Dzisiaj Jurek Owsiak ma ogłosić sumę zebraną podczas styczniowego finału. Mam nadzieję na kolejny rekord. W fantastycznej sprawie nie mającej sobie równej na całym świecie, która pokazuje, że większość z nas ma w sobie pokłady dobra. Jest to „coś”, co pokonuje małostkowość, małoduszność, egoizm, „tumiwisizm”, bezinteresowną agresję i nienawiść do przedstawicieli własnego narodu z czego nasza nacja słynie w świecie, warcholstwo, niszczenie wszelkiej inności dla samej zasady tylko lub w imię prywatnych interesów „wybranych” z pomijaniem dobra ogółu. Czyli to wszystko co wylewa się codziennie z ekranów telewizyjnych, krzyczy dużymi literami tytułów artykułów w gazetach. Aż przychodzi dzień taki jeden w roku gdy wypływa na wierzch dobro a zło przycicha. I dzieje się tak już od ćwierć wieku.
Jeśli się komuś nie podoba, a takich jest niemało, cóż, nie musi wrzucać nawet jednego grosza do puszki, przecież nikt mu nie każe. I nawet może odmówić korzystania ze sprzętu z naklejonym czerwonym serduszkiem kiedy znajdzie się w szpitalu on sam albo ktoś z jego bliskich, dziecko na przykład. Ma prawo nie korzystać.
Orkiestra „grała” dla życia, dla całego życia, od wcześniaków do seniorów. Takie proste. Na jednej szalce wagi są niemowlaki, na drugiej seniorzy. A w środku, pomiędzy nimi? Z czego wynika co jest w tym środku? Z genów, z wychowania, z otoczenia w jakim przyszło funkcjonować, z różnych osobistych przeżyć? Jak zachować równowagę w owym środku, żeby znalazłszy się całkowicie na szalce seniorów móc sobie spojrzeć w oczy bez wstydu i obrzydzenia? A nawet z pewną dozą dumy powiedzieć do twarzy w lustrze: jesteś ok.
W odpowiedzi, jak na pasku informacyjnym u dołu ekranu telewizora, przesuwają się słowa:” warto być przyzwoitym”.