Kiedy znika wewnętrzny świat…

Każdy człowiek nosi w sobie swój świat. W podświadomości, w pamięci. Gdziekolwiek się udaje, ten jego wewnętrzny świat podąża razem z nim. W ten sposób zabiera ze sobą samego siebie, swoją tożsamość, swoje marzenia, wspomnienia od pierwszego uświadomionego, poprzez całe dotychczasowe życie aż do chwili obecnej. I oby do końca życia, do ostatniego tchnienia, do odejścia na drugą stronę w spokoju i godności.
Niestety, są choroby, które odbierają pamięć. Już drugi raz przychodzi mi mieć do czynienia z taką sytuacją na co dzień, w domu. Zaburzenia pamięci pociągają za sobą niewiarygodnie trudne przeżycia dla otoczenie i dla samego chorego dotkniętego nieszczęściem. Człowiek taki przeżywa koszmarne chwile, ponieważ całkowicie wierzy w swoje urojenia, przyjmuje je za rzeczywistość, najczęściej wrogą. Nie wiem z czego wynika jakość owych urojeń. Czy z cech charakteru, które – będąc świadomym – potrafił ukrywać, w chorobie zaś traci nad sobą kontrolę. Może z warunków życia w dzieciństwie, młodości, do których się cofa stopniowo tracąc pamięć krótkoterminową. Może z doświadczeń całego życia, a może to sprawa genów. W każdym razie rezultatem jest uczucie zagubienia, strach, obawa, poczucie zagrożenia. Bojąc się bezustannie spisków, zamachu, skrzywdzenia, kradzieży, różne swoje przedmioty chory chowa w najdziwniejsze miejsca zapominając o tym fakcie i posądzając otoczenie o kradzież.Chory traci kontakt z rzeczywistością do tego stopnia, że nie obchodzą go zobowiązania, kredyty, opłaty, rachunki, pieniądze na codzienne zakupy ani stan zdrowia pozostałych członków rodziny. Nie liczy się nic poza jego, chorego, wymaganiami, urojeniami. Nie przyjmuje do wiadomości, że jest chory, nie chce współpracować, wielokrotnie odmawia jedzenia, leki  chowa po kieszeniach, zawija w serwetki i ukrywa np w szafie, nie chce iść do lekarza.
Tak naprawdę stwarza zagrożenie dla otoczenia. Z ostatnich moich doświadczeń przytoczyć mogę choćby fakt przecięcia kabli od dwóch ładowarek do telefonów, odkręcanie wody, która płynie i płynie, zostawianie czajnika na palniku aż gwizdek wyskoczy i woda się wygotuje, chowanie komórki, kluczy, portfela, najprzeróżniejszych przedmiotów ( dziś np zginął samowar i lampa) i szukanie bezustanne połączone z oskarżaniem domowników. Nie można bez opieki takiego człowieka zostawić, bo nie wiadomo co mu przyjdzie do chorej głowy.                                                                                                                                                     Najbardziej wykończeni są opiekunowie, żyjący w stałym napięciu i oczekiwaniu: co też nowego za chwilę chory zrobi, w poczuciu uwięzienia, osaczenia, nie mogący żyć własnym życiem z ciągłą świadomością nieprzewidywalności najbliższego czasu.

30.04.2017

  • Gość: [Rick] *.multi.internet.cyfrowypolsat.pl Stopniowe zanikanie pamięci,spowodowane demencją,czy innymi chorobami jest rzeczywiście straszne dla chorego.szczególnie w momentach gdy jest tego świadom/potęguje się depresja/. Ale co z opiekunami, z ich psychiką, czy mają przez lata tracić nerwy i też popadać w depresję. Oczywiście jest moralny obowiązek opieki nad chorymi członkami rodziny ale do jakiego momentu ?. Czy obowiązek opieki powinien być stosowany osobiście gdy chory jest częściej poza rzeczywistością niż w realu ?. Jedno jest pewne.opieka musi być zapewniona.
  • annazadroza Poruszyłeś niezmiernie ważny problem, na dobrą sprawę nie do rozwiązania. Dla opiekuna. Bo chory pomału odjeżdża w inny świat, który z realem niewiele ma wspólnego i swoje wewnętrzne koszmary przeżywa tak samo w każdym miejscu. Opiekun zaś, cokolwiek by zrobił, ma dyskomfort, że źle, że za mało, że może jeszcze dałoby się zaradzić chorobie, pomóc… Nieprawda, nie dałoby się. Wiem, bo sama przez to przeszłam. Najgorsze jest wrażenie, że bliska osoba już nie żyje, zamiast niej pojawił się ktoś inny, niepoznawalny i nieprzewidywalny, ale chwilami – coraz rzadziej – wraca. I wtedy jeszcze bardziej boli. W moim przypadku rzecz dotyczyła Taty, kochanego, ciepłego, dobrego człowieka. Alzheimer go zżerał a on bardzo długo potrafił to ukrywać. Potem szybko się rozpanoszył…
    Z całą pewnością opiekun musi w sobie wytworzyć dystans, nie przyjmować do siebie zachowania chorego bo nie w opiekuna są wymierzone lecz w to, co prezentuje w danej chwili chory mózg, za moment będzie to coś innego.
    Działa Polskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera.Ponieważ objawy wszystkich chorób otępiennych są podobne, tam znaleźć można pomoc. Życzę siły i wytrwałości. Mimo wszystko życie toczy się dalej i świat jest piękny.
Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *