Miałam włączony telewizor robiąc różne rzeczy w domu, słuchałam i chwilami patrzyłam. Była transmisja z przesłuchania premiera Tuska w charakterze świadka przed komisją śledczą. Nie mogłam się oderwać, czasem coś tak człowieka wciąga, że tylko głową może kręcić ze zdziwienia. Obserwowałam festiwal agresji, braku kultury, wręcz chamstwa, kłamstwa, do tego słowotok przepełniony jadem, zakrzykiwanie, wygłaszanie tekstów zawierających nieprawdziwe dane, insynuacje obrażające nie tylko obecnego świadka, wyłączanie Tuskowi mikrofonu w celu uniemożliwienia mu wypowiedzi jeśli brzmiała nie tak, jak chciano by usłyszeć. Przerywano świadkowi, nie pozwalano odpowiedzieć na pytania przez siebie zadawane lecz popisywano się
własną elokwencją. Jak zwykle – w przypadku przeważającej części komisji było gadanie bez sensu i napawanie się własnym głosem, próby manipulacji w celu wyprowadzenia świadka z równowagi, wygłaszanie tekstów nadających się na wiec, chyba przygotowanych na wypadek np. wygrania wyborów. I jeszcze – sceny niczym z kabaretu – dwaj panowie K. sprawiający wrażenie, jakby rzucali się w obronie rzekomo atakowanej
niedoszłej prezydent. Między innymi po to, by koniecznie się przypodobać prezesowi i podnieść w jego oczach swoje notowania. Przynajmniej tak to odebrałam, zresztą nie tylko ja.
I nie tylko ja zrozumiałam, że prokuratorzy, którzy wstrzymali odpowiednią reakcję ówczesnych władz na działania Amber Gold, dostali awanse jak tylko poseł zero zaczął rządzić. Inne osoby związane z tym też krzywdy nie doznały. Wyraźnie mieli oni wszyscy za zadanie znalezienie haków na przewodniczącego Rady
Europejskiej, na słynną „winę Tuska”. Reakcja członków komisji była histeryczna, przerywanie wypowiedzi, zakrzykiwanie, wyłączanie mikrofonów nawet ekspertom mającym za stronę prawną odpowiadać… żenada.
Zachowanie takie jest odpowiedzią na pytanie dlaczego niektórym zaczynają się otwierać oczy. Są granice, poza którą ludzie nie dają sobie robić wody z mózgu. Wreszcie widzą, kto kłamie jak tylko buzię otworzy. I wiemy w jakim procencie, bo każdy sądzi według siebie. Poseł Brejza usłyszał, że prawdę mówi w 3%, a 97% stanowią kłamstwa. Kilka milionów ludzi też usłyszało i część z nich się zastanowiła kto tak naprawdę prawdę powie tylko jak się pomyli…
Osobiście zdecydowanie wolę ciepłą wodę w kranie od brunatnych ulic. Dziękuję Krakowianom, że nie wybrali Wassermanówny na prezydenta. Kocham Kraków, mam go w sercu, w końcu stamtąd mój ród:)))
A dziś najpiękniejszą rzeczą jaką zobaczyłam był krzak pozbawiony liści przez wiatr, ubrany za to w mnóstwo kropelek zwieszających się z każdej gałązki i migocących w słońcu. Prześliczny obrazek. Niech pozostanie ze mną na dłużej zacierając w pamięci wczorajsze obrazy wykrzywionych nienawiścią twarzy.
6.11.2018
komisji. Wyłączyłam telewizor po kilkunastu minutach
– zlitowałam się nad swoim zdrowiem (hm…)
Pozdrawiam:)))
Z szacunku dla P. Tuska zycze mu, aby nie wracal do polskiej polityki. Zycze mu, aby pozostal, zyjac sobie spokojnie, w Brukseli. To piekne miasto, a codzienne zycie w Belgii jest naprawde dobre.
Ale obawiam sie, ze to sa tylko moje nic nie znaczace zyczenia…
Ale co nieco zrelacjonował mi Ślubny.
I też wdzięczna jestem Krakusom, ze ich wybór w drugiej turze.
Ogólnie jest mi po wynikach tej drugiej tury wyborów lżej na sercu.
Co do drugiej kwestii, myślę, że pan Tusk jest to „polityczne zwierzę” i świetnie się czuje w swojej roli. Na razie nie ujawnił się nikt inny, kto mógłby zająć jego miejsce i zaprezentować taką klasę.
Oczywiście gdy z dwoma psiakami idę, nie da rady, muszę mieć oczy i uszy otwarte, żeby mi znów Skituś palca nie urwał, dopiero od dwóch dni chodzę bez opatrunku. Cudny był krzaczek:)
Cyrk przeżywałam jeszcze długo, nawet ciśnienie mi podskoczyło, choć z natury mam niskie.