Dzisiaj lżejszy kaliber, bo… a co tu będę gadać, bo się należy i już:)))
Właściwie – to miał być wierszyk o zimie,
bo lato jest krótkie i zaraz minie.
Znowu śnieg będzie i zawieja,
a na ulicach szara breja,
ciemno, ponuro i okropnie.
A niech tę zimę gęś wreszcie kopnie!
Więcej ni słowa nie powiem o niej,
bo widać jeszcze jak na dłoni,
że lato pachnie wciąż nieprzytomnie
i mruga słonkiem: pamiętaj o mnie.
Urok wakacji wciąż się przejawia,
mały motylek dzieci rozbawia,
kwiaty pachnące i kolorowe
z radością patrzą na dzieci zdrowe,
wesołe, psotne i uśmiechnięte,
wciąż paplające oraz zajęte,
grajace w piłkę, albo w berka
a żadne w komputer nie zerka!
Na powietrzu spędzają dzień cały,
więc zdrowie i radość odzyskały,
i żadne wirusy tego nie zmienią,
nawet gdy zjawią się wraz z jesienią.
23.08.2018
To się do Ciebie uśmiecham! :-)))
Nie chcę myśleć o zimie, brrr nie 🙁
uściski Anula :)))
Oglądałam przed chwilą filmik w necie, jak maluchy ok. roczne obejmują się na przemian, przepiękne! A dorośli…. Patrzą na siebie wilkiem.