Dzień Strażaka po deszczowej majówce 2021

Najpierw chcę złożyć z serca płynące  życzenia dla całej POŻARNICZEJ BRACI, z którą czuję związek od urodzenia, a nawet jeszcze sprzed 😉  Przede wszystkim zdrowia i powrotu z każdej akcji bez uszczerbku 🙂 🙂 🙂

WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE!!!

…  święty Florian, patron strażaków, niech czuwa nad każdym  (ten jest mój osobisty odziedziczony po tacie) …

Majówka minęła jak jeden dzień. Właściwie można powiedzieć, że przepłynęła i spłynęła z deszczem. O ile w sobotę były chwile jaśniejsze, to w niedzielę padało i padało. Rano w sobotę zdążyłam jeszcze wyjść „suchą nogą”, zrobiłam z psiepsiołami spory spacer zanim się rozpadało. Poszłam specjalnie zobaczyć czy jest pani z kwiatkami. Wypadałoby – skoro już maj mamy – posadzić kwiatki w doniczkach. Pani jednak nie było, może spojrzała na prognozę pogody i stwierdziła, że bez sensu nie będzie tkwiła na deszczu, bo i tak nikt nie przyjdzie. Potem, po obiedzie wstrzeliliśmy się w tzw. okno pogodowe i psiaki mogły pobiegać po łące, przy okazji wlazłam w błoto w tenisówkach… ;(  Wracaliśmy gdy zaczęło kropić. Podczas ostatniego wyjścia też udało nam się przeciągnąć psiepsioły z góry zamierzoną trasą. Wieczorem nie chce się chodzić ani Sziluni ani Skitusiowi, tylko miska im pachnie 🙂  Ruch jest psiakom potrzebny,  nam również, dlatego nie możemy leniuchom ulegać.  W niedzielę jednak deszcze niespokojne nam przeszkodziły w zdobywaniu kondycji. Nie robiłam zdjęć, znalazłam sprzed roku z tych samych miejsc, po których chodziliśmy podczas tegorocznej majówki.

…uwielbiam drzewa dlatego robię im zdjęcia przy każdej okazji …

… wspomnienie z pierwszego lockdawnu …

…z chustką w charakterze maseczki było mi wygodnie, bardziej twarzowo 🙂 i w każdej chwili mogłam zdjąć gdy nikt w pobliżu się nie pojawiał  …

Franek przespał u nas prawie całą deszczową niedzielę. Wychodził dwa razy i wracał. Wieczorem wyszedł i byliśmy pewni, że poszedł do siebie. U sąsiadów świeciło się światło stąd wiedzieliśmy, że są w domu. Wyskoczyliśmy z psami dosłownie na chwilką, wiało potwornie, zapierało dech, do tego deszcz zacinał zalewając mi patrzałki tak, że nic nie widziałam. Psiepsioły szybko załatwiły swoje sprawy pragnąc jak najprędzej wrócić pod dach i schronić się przed tym co się działo na zewnątrz. Dostały żarełko, ja zerknęłam do książki, ale oczy mi się zamykały, MS oglądał film i nagle usłyszeliśmy jakiś dźwięk, oboje zwróciliśmy nań uwagę próbując zidentyfikować co to takiego. Psiaki natomiast wątpliwości nie miały, rzuciły się do drzwi  balkonowych z hasłem: Franek idzie! Faktycznie, zamiast do siebie wrócił do nas i od razu usadowił się w koszyczku. Jego opiekunka sms przysłała z pytaniem czy jest u nas. Okazało się, że jak wyszedł ok. 4-ej rano, to wrócił na 10 minut w okolicy 15-ej i znów powędrował. Taki z niego powsinoga 😊 Nie miał widocznie ochoty na zaczepki ze strony swych „rodzeństwa” czyli Lolka i Balbinki i w spokoju chciał pospać u nas. Spał w koszyczku do 4-ej rano, widocznie to taka jego godzina, po czym wrócił o 6-ej. Znów myknął do koszyczka i zasnął 😊 Nawet nie poszedł do kuchni, żeby coś przekąsić 🙂

… Franuś …

My za to przekąszaliśmy na słodko deser budyniowy na herbatnikach (nie zdążyłam wykonać fotki), sałatkę – znów – gyros, jeszcze nam się nie znudziła, suróweczkę pyszną, kolorową do obiadu.

… pyszny obiadek: ziemniaki, szpinak,  kotoplacki pieczarkowe, suróweczka …

… sałatka gyros tym razem z jogurtem, choć ze śmietaną wydawała mi się smaczniejsza – to z jogurtem na pewno zdrowsza …

W poniedziałek było na zmianę słonecznie i deszczowo, wietrznie i raz zimno raz  cieplej. Udało nam się po obiedzie zrobić porządny spacer, choć kilka razy zaczynało kropić i kaptur zakładałam. Najpierw termometr pokazywał 10 st. potem 8, co było odczuwalne.

… świąteczny trzeciomajowy spacer …

… dwuoczne drzewo spojrzało na nas, ale wcale nie groźnie 🙂 …

Piątkowy wieczór spędziliśmy z panem Michałem Wołodyjowskim i całą kompanią 🙂  Dla mnie to jest absolutnie genialne obsadzenie ról aktorami, które już się nie powtórzyło podczas następnych ekranizacji Trylogii. Nikt nie dorównał Mieczysławowi Pawlikowskiemu w roli pana Zagłoby czy Tadeuszowi Łomnickiemu jakby urodzonemu panu Michałowi, Zamachowski był (dla mnie) kompletnie nietrafiony, wręcz śmieszny i nie na miejscu.  Olbrychski jako Azja Tuchajbejowicz zawsze mi się podobał. Ciekawe też, że „załapał się” na wszystkie części sienkiewiczowskiego dzieła (które kocham i nie przestanę) jako Kmicic i jako stary Tuhaj-bej. Fajnie, że oglądając wg kolejności powstawania powieści, (nie  filmowej adaptacji, która powstawała od końca), widzi się podobieństwo starego i młodego Tatara. Na początku filmu rzucił mi się w oczy napis – tekst, na który wcześniej nie zwróciłam uwagi: … rok1670, kraj był rozdarty wewnętrznymi sporami…  Od razu nasunęło mi się pytanie: a kiedy nie był?

Mimo wszystko trzymajcie się zdrowo!

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Kuchennie i smacznie, Myślę sobie, Piaseczno. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

28 odpowiedzi na Dzień Strażaka po deszczowej majówce 2021

  1. BBM pisze:

    No właśnie! A kiedy nie był?! Jacy mieszkańcy, takie rozdarcie…

  2. Urszula97 pisze:

    Dawno nie było tak zimnej majówki.U mnie kanapowo z musu.Byl syn z Olkiem a wczoraj chrzesniaczka była prosić na ślub i wesele
    Wesele pod znakiem zapytania ale ślub się odbędzie.Tak czy siak prezent trzeba dac bo to nie ich wina.Pozdrawiam serdecznie.

    • anka pisze:

      Uleńko:-) Oluś pewnie dostarczył Ci rozrywki jak zwykle 🙂 Jakie teraz prezenty na śluby się daje, czy tylko pieniądze, czy młodzi może listę prezentów robią? Dawniej cieszyliśmy się z każdego prezentu, ale teraz jest inaczej. Życzę, żebyście mogli iść i na ślub i na wesele. Uściski 🙂

      • Urszula97 pisze:

        Oczywiście że pieniądze, gniazdko prawie na ukończeniu tylko niektórych rzeczy brakuje.Pozdrawiam.

        • anka pisze:

          Jeśli po ślubie można od razu zamieszkać u siebie, to jest luksus. Ile nieporozumień wynika gdy młodzi muszą mieszkać z rodzicami, to nieuniknione choćby nie wiem jak się starali. Cieplutko pozdrawiam w deszczowy
          poranek 🙂

  3. Mysza w sieci pisze:

    U nas od zawsze podziały, problemy.. biedny ten nasz kraj. Choć tak naprawdę żaden nie jest idealny. Drzewo z patrzałkami świetne 🙂 Majówka mogłaby być cieplejsza, ale za to jaki smaczny ten czas mieliście. Strażakom zdrowia życzę i Wam też. Buziaki!

    • anka pisze:

      Myszko:-) Dla strażaków wszystkiego co najbezpieczniejsze 🙂 Wyjątkowo zimna tegoroczna majówka była, mokra i wietrzna. Zeszłoroczna była inna, więc nie można mieć tego samego nieustannie, prawda? Roślinkom majowy deszczyk jest potrzebny. Mówią w tv, że idzie ciepła wiosna to MK z pewnością będzie miał okazję wyszaleć się na powietrzu. Trochę energii zużyje, żebyście Wy mogli w domu odetchnąć 😉 Buziaki!

  4. jotka pisze:

    No masz racje, u nas tylko spory i martyrologia, i jak tu świętować, nawet niebo przeciwko nam!
    Monikom i strażakom najlepsze życzenia!

  5. zamyślona pisze:

    Bardzo ładnie wyszłaś na zdjęciu z pieskami, a kot uroczy. Ja siedzę przed komputerem i usiłuję zamówić sobie wygodne i ładne sandały na lato. Tu kliknęłam, tam kliknęłam i nie wiem, co z tego klikania wyjdzie. Teraz poczekam kilka dni. Jeśli nie będzie przesyłki, to znaczy, że to nie było poprawnie wykonane zamówienie, tylko pudło. Zobaczymy. Serdecznie Cię pozdrawiam. Marysia.

    • anka pisze:

      Marysiu:-) Bardzo Ci dziękuję za dobre słowo 🙂 Ciekawa jestem czy dostaniesz przesyłkę, ja zamawiam telefonicznie, tylko przez internet nie mam zaufania, bo właśnie nie wiem czy w sumie zamówiłam czy nie. Cóż, taka gapa ze mnie 🙁 Niech Ci się uda! Marysiu kochana uściski przesyłam i Ciepłe z Puchatym 🙂

  6. Lucia pisze:

    Potwierdzam, że wieczór z Trylogią cudownym rozwiązaniem na deszczową majówkę. Franek bardzo przystojny więc nie dziw, że powsinoga. Zdjęcia ładne jak zeszłoroczny maj. A tegoroczna temperatura jak w listopadzie. U mnie za to teraz się zachmurzyło, po pięknym słońcu nie ma śladu. Kto to widział, żeby w Italii w maju siedzieć pod kocem. Poplątanie z miesiącami. A Polska zawsze krajem kłótliwym był. I niestety jest. Buziaki
    Do życzeń dla Pożarnikow się dołączam.

  7. anka pisze:

    Luciu:-) W Italii pod kocem w maju – to w ogóle jest niewyobrażalne. Za to dobrze sobie wyobrażam jak jest zimno w domu przy takiej pogodzie 🙁 brrr…
    Polska od wieków to „… nierządne królestwo i zginienia bliskie gdzie ani prawa ważą, ani sprawiedliwość ma miejsce, ale wszytko złotem kupić trzeba…” – z pamięci mówię, może być niedokładnie, ale sens wiadomy…
    Za życzenia dziękuję jako córka strażaka 🙂 Buziaki!

  8. Stokrotka pisze:

    Ależ cudne macie te zwierzątka!!!! A ile sobie razem pogadacie!!! :-)))
    Zazdroszczę Ci tych wspaniałych spacerów, chociaż w tę majówkę nie były z pewnością takie piękne jak zawsze…
    Ciągle czekam na prawdziwe ciepełko wiosenne…
    A w kraju nadal beznadzieja…
    Serdeczności Anko

    • anka pisze:

      Stokrotko:-) Dziś znów mokro, w nocy padało, ale udało mi się przejść łąką w kaloszach, psiaki nawet miały chęć poskakać trochę 🙂 Teraz – już po swoim śniadanku – moi seniorzy zgodnie ułożyli się na wersalce i zapadli w drzemkę. Czujnie oczywiście, łypią okiem na każdy ruch i nagły odgłos zza okna.
      Ciepełko wreszcie przyjdzie, nie ma innej opcji, pytanie tylko: kiedy?
      O beznadziei szkoda mówić, aby jej nie wzmacniać. „Uśmiechnij się, jutro będzie lepiej…” – nie pamiętam kto tę piosenkę śpiewał.
      Uściski serdeczne Jaguniu 🙂

  9. fuscila pisze:

    Moja majówka była pod znakiem odwiedzin, wprawdzie krótkim, bo niecałych dwudniowych, ale bardzo miłych. Odwiedza mnie co roku z Mężem, jedna z pierwszych moich Koleżanek Serdecznych, którą poznałam w czasach blogowania na Dziennikach TS. Oboje zakochani w Kaszubach! Nigdy nie mamy dość gadanek przy winku, spacerów i objazdów miejsc, które kochamy! Niestety w tym roku było okrutnie zimno, i bardzo nam wiało w nosy na promenadzie!
    A pi0senkę „uśmiechnij się, jutro będzie lepiej” śpiewa Barbara Krafftówna!

    • anka pisze:

      Fusilko:-) Dziękuję za Krafftównę (czyli uroczą Honoratkę Gustlikową), zupełnie nie pamiętałam. Fajne miałaś odwiedziny, szkoda tylko, że pogoda nie sprzyjała spacerom. Ale pogaduszkom przy winku i kawusi na pewno 🙂 Niech się cieplej wreszcie zrobi, to wskoczysz na rowerek i poczujesz wiatr (ciepły) we włosach i radość w serduchu 🙂 Buziaki!

  10. Krystyna 7 8 pisze:

    Zimna majówka, ale już takie były. Deszcz padał, wiatr wiał, a ja spałam i spałam. No cóż nawet spacerów nie było tragedia. Aby do lata.

    • anka pisze:

      Krysiu:-) Sen to zdrowie podobnie jak śmiech 🙂 I bardzo dobrze, że się wyspałaś. Mnie się wciąż oczy zamykają przez te ciągłe zmiany pogody i ciśnienia, Uściski 🙂

      • Krystyna 7 8 pisze:

        Aniu, po prostu za dużo problemów dnia codziennego ciągle jakieś awantury polityczne, strach o zdrowie to wszystko powoduje iż ucieka się w świat książek, snu…..

        • anka pisze:

          To prawda, Krysiu, że problemów nawarstwia się strasznie dużo, gdzie nie spojrzeć, na jaką dziedzinę życia to kłopot. A do wszystkiego dołączyła się zaraza, przez którą straciło życie mnóstwo osób, przez którą ludzie utracili środki utrzymania, którą niegodziwcy wykorzystali do zdobycia władzy autorytarnej… Ale kiedyś to przeminie, pytanie kiedy – tego nie wiemy, oby jak najszybciej. Na razie pozostaje regeneracja organizmu podczas snu i lektury pogodnych książek… Uściski serdeczne 🙂

  11. wilma pisze:

    Aniu, co do cytatu z końca Twojego postu … niby wszyscy się zgadzają, ze źle się dzieje, ze najgorsze jest nie zagrożenie z zewnątrz, tylko wewnętrzne spory, sitwa i złodziejstwo…
    I nic, dalej to trwa, uczciwi ludzie tylko sobie języki strzępią, nie przystępują do działań faktycznych, bo widzą, ze jeszcze jest sporo takich, którym właśnie ta niezgoda wewnętrzna i ten bałagan jest na rękę…
    I niech już wreszcie ten maj się zdecyduje być majem i niech już ludzi te skoki pogodowe nie poniewierają;).

    • anka pisze:

      Wilmo:-) Niestety, muszę się zgodzić z tym, co powiedziałaś… zdobywanie coraz więcej przez chaos… i nic…
      W kwestii maja też się zgadzam, pada, leje, wieje i niszczy zbyt szybko wiosenne kwiaty. To jest po prostu nieprzyzwoite ze strony maja 🙁 chyba, że nam chce coś przez to powiedzieć, ale mógłby się zlitować nad biednymi ludźmi cierpiącymi przez ciągłe zmiany pogody. Uściski 🙂

  12. ervi pisze:

    Najlepsze życzenia <3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *