„Smutno mi…”

W ciągu dnia, kiedy jestem zajęta różnymi sprawami, co chwilę przychodzi mi do głowy coś, o czym chciałabym powiedzieć. Niestety, jeśli nie zapiszę, znika i nie wraca. Zapisanych też jest sporo, po jakimś czasie przeglądam zapiski i okazuje się, że coś co wydawało się ważne w chwili zanotowania, traci na ważności wyparte przez jeszcze ważniejsze, albo się dezaktualizuje. Wczoraj miałam sobie zrobić wpis na dziś, ale padłam i nie dałam rady. Na dodatek dziś od rana mi się zdawało, że jest piątek i zdziwiłam się, kiedy Mąż mnie wyprowadził z błędu. W zeszłym tygodniu nie zauważyłam, że już jest piątek, a w tym poszłam do przodu i zyskałam przez to jeden dzień. Tak, jakbym jeden raz dogoniła ten wiecznie uciekający czas:)
Włączyłam przy obiedzie telewizor. Babcia D. siedzi naprzeciwko, żeby miała dobry widok. Jak się zapatrzy, to może zje więcej.
Oniemiałam zobaczywszy, co się działo w sejmie. Wielkie, uzbrojone chłopy szarpiące brutalnie drobne kobiety, MATKI!!! W przeddzień Święta Dnia Matki!!! Za to, że całe życie poświęciły swoim niepełnosprawnym dzieciom. Takie dzieci każą rodzić obrońcy życia, no a gdzie oni są teraz? Dlaczego tego życia nie bronią?
Poczułam się okropnie, jak na filmie z najgorszego okresu stalinizmu, jakby człowiek był niczym, śmieciem, w każdej chwili można go zamknąć, zniesławić, znieważyć, zniszczyć mu życie, jego bliskim i znajomym też, bo liczy się tylko układ i przynależność do partii, oczywiście jedynie słusznej.
Czy my naprawdę weszliśmy w XXI wiek? Weszliśmy w świat Kafki, w mroczny świat procesu gdzie ofiara do końca nie wie o co jest oskarżona, ale wyrok zostaje wykonany. Znaleźliśmy się w świecie grozy, w którym uzbrojeni mężczyźni siłą odrywają dłonie matek od framugi okna. Za to, że krzyczą z bezsilności na cały świat o swojej tragedii, że chcą umożliwić własnym dzieciom życie, zaspokoić ich podstawowe potrzeby.

I pójdzie w świat obraz dłoni matek odrywanych od okien. Taki teraz jest obraz państwa…

„Smutno mi, Boże!”

24.05.2018

  • centrumperspektywa Myślę jednak, że niepełnosprawni i ich rodzice są wykorzystywani do celów politycznych.
  • babciabezmohera Dla mnie to niebywały heroizm: w takich surowych, nieprzyjaznych warunkach, ponad miesiąc czasu, z dorosłymi dziećmi, które wymagają szczególnej opieki… To bohaterstwo!
    Oglądałam wczoraj „Czarno na białym”- wstrząsające obrazy sejmowej codzienności tych osób…:(((
  • annazadroza Centrumperspektywa:-) Najsłabszych łatwo jest wykorzystywać do swoich celów. Jest to tym bardziej okrutne, że oni nie mają wyjścia, są bez szans w każdym starciu, dla nikogo nie stanowią „obiektu” działań, bo nie przesądzą losów wyborów.
  • annazadroza BBM:-) Prawdziwe bohaterstwo, poświęcenie i bezgraniczna miłość do własnego dziecka, któremu się oddaje własne życie.
  • krzysztof213 To nie Bóg to człowiek tak sprawił że tak jest naprawdę .
    Bardzo to żyjemy w kraju absurdu i propagandy .
    Oj lepiej już nieraz nie oglądać wiadomości choć nieraz każdy chce coś wiedzieć.
    A to wszystko H.. warte inaczej funta klaków i nic więcej.
    Ludzie i tak dla siebie coraz gorsi są.
    Czy to XXI wiek też nie wiem.
    W oj smutno mi że ci jest smutno bo już nie piszesz o pięknie w tym piekle w tym nędznym świecie i kraju.
    Życzę ci pogody ducha w tym wszystkim.
  • annazadroza Krzysztof:-) Pogody ducha powinniśmy sobie wszyscy życzyć, bo dzięki niej udaje się przetrwać trudniejsze czasy. Dziękuję Ci za te życzenia:)))
    Człowiek, oczywiście, że człowiek jest winien, że pozwala odżywać najgorszym upiorom przeszłości, że żądza władzy, zachłanność, zakłamanie, wstrętna potrzeba poniżania słabszych biorą w nim górę. Jest i druga strona medalu – inni ludzie zaczynają dostrzegać, że tego zła powstaje za dużo i przestaje im się to podobać.
  • krzysztof213 Wszystko się nieraz kręci w kółko i być może historia też
  • Gość *.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl Krzysztof:-) Miejmy nadzieję, że nie powtórzą się najgorsze karty historii…
Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *