„Babie lato i kropla deszczu” – 13

Feliks przyglądał się z fotela przepychankom na ulicach pokazywanym w telewizji. Wreszcie, pierwszy raz  policja zareagowała jak powinna, pomyślał. Zgodnie z oczekiwaniem normalnych ludzi. Do tej pory wokół słyszał opinie, że bronią bandytów, ochraniają oficjeli krzywdząc przy tym mających inne poglądy, że występują przeciw ustawie zasadniczej itp., itd. Powinno go to nie obchodzić, lekarz kazał nie stresować się. Ale… jak to zrobić? Niemożliwe. Nie potrafił być obojętny na losy formacji, z którą związany był przez całe dorosłe życie. Nie mógł się pogodzić z samobójstwem dobrego znajomego, który napisał przed śmiercią, że honor nie pozwala mu prosić dzieci o wsparcie i skoro po całym przepracowanym uczciwie życiu złodzieje mu zabrali świadczenia i możliwość przeżycia godnej starości, to jego śmierć spada na ich sumienia. Jakie sumienia…przecież oni ani honoru ani sumienia na oczy nie widzieli, choć wycierają sobie tymi słowami gęby… Poza tym… już ponad pięćdziesiąt osób odebrało sobie życie z tego samego powodu. … Feliks zazdrościł znajomemu odwagi. Z jednej strony. Z drugiej – był wściekły na swoją wrażliwość, która spowodowała zawał i konieczność ograniczenia aktywności fizycznej. Nie mógł się teraz nawet na ciecia wynająć, nigdzie się nie nadawał, nic nie mógł zrobić aby poprawić rodzinie byt, zapewnić żonie warunki o jakich marzyła całe życie – czyli ich obecny mały domek. Zastanawiał się bezustannie co zrobić, jak teraz dorobić na spłatę rat kredytu. Próbował na platformie finansowej siedząc przed komputerem całymi dniami, nic to jednak nie dawało  poza zwiększonym poczuciem przegrania na całej linii oraz rosnącą frustracją. I wcale nie poprawiało stanu zdrowia.

– Feluś, musisz na to patrzeć? – usłyszał głos żony. – Przecież szkoda zdrowia, nie wolno ci się denerwować. Nie wiesz przypadkiem gdzie jest taka mała miotełka spod drewutni?

– Skąd mogę wiedzieć? – zirytowany odpowiedział pytaniem na pytanie, irytacja nie opuszczała go prawie wcale albo bardzo rzadko.

– Nie złość się, pytam, bo może ją widziałeś. Zniknęła, a wieczorem jeszcze była. Muszę posprzątać koło płotu, bo mi wstyd przed sąsiadami.

– Matka wychodziła, może wie? Przepraszam – dodał cicho.

– Nie ma za co, kochanie. Przecież rozumiem. Też się wkurzam bez sensu. I nie ma to nic wspólnego z tobą – stanęła za fotelem, objęła męża ramionami i przytuliła głowę do jego głowy. – Musimy sobie jakoś z tym poradzić. Mamy siebie, jesteśmy potrzebni dzieciom…

– Ty wiesz jak ja się czuję, kiedy nie mogę wnuczkom prezentu kupić, bo nie mam za co? Nigdy w życiu nie byłem w takiej sytuacji! Nie widzisz jak nisko upadłem?

– Kotuś, nie ty upadłeś, tylko te sukinkoty cię okradły, więc nie bierz tego do siebie. Od ciebie tu nic nie zależy. To są okoliczności całkowicie zewnętrzne. Czy miałeś wpływ na dzień i rok swego urodzenia? Nie? No właśnie, na to też nie masz, więc daj spokój. Nie patrz w ten telewizor i chodź, pójdziemy z psami, powietrza zaczerpniesz…

– Nigdzie nie pójdę, mam otwarty komputer.

– To go zamknij

– Nie mogę, nie mogę się skupić, nie mogę myśleć..

– Żeby organizm mógł się zregenerować potrzebuje kontaktu z naturą, słońca, świeżego powietrza – starała się zachować spokój.

– Nie ma świeżego powietrza, jest smog.

– U nas nie ma. Po pierwsze wokół są lasy i parki krajobrazowe, nie ma przemysłu. Po drugie wiał silny wiatr, więc jakby nawet był ten smog, zostałby dziś przegnany. Po trzecie nawet na rowerek nie wsiadasz a miałeś się ruszać, więc chociaż na spacer wyjdź – zaczynała jej rosnąć gula w gardle.

– Wyjdę wieczorem.

– Wieczorem nie będzie słońca!

Inga zaczynała tracić cierpliwość. Rozumiała wszystko, ale ona też miała granice wytrzymałości. Brakowało jej ciepła ze strony męża, które gdzieś odpływało w kosmos. Nie mogła się wtulić przed snem w jego ramię, co zawsze było dla niej lekiem na całe zło świata, bo ostatnio najczęściej zasypiała sama. Feliks twierdził, że skoro cały dzień się stresuje, ma prawo chociaż wieczorem obejrzeć jakiś film. Zostawał na dole i coś oglądał, ona szła sama do sypialni. Nie dawała rady towarzyszyć mu w tym oglądaniu nawet czytając książki czy gazety, bo zwyczajnie padała ze zmęczenia. W łóżku zerkała w telewizor, żeby nie płakać, nie czuć samotności i tak zasypiała.

– Jak sobie chcesz, patrz na tych idiotów i dawaj sobą manipulować. O to im właśnie chodzi, żeby cię całkiem szlag trafił, wtedy nawet tej nędznej resztki emerytury nie będą musieli ci wypłacać i dadzą na nagrodę jakiemuś znajomemu smarkaczowi, jakiemuś kolejnemu przydupasowi kolejnego nadętego kretyna. Rób co chcesz.

Wyszła przed dom prawie trzaskając drzwiami. Zła na siebie, że dała się ponieść emocjom, że nie potrafiła nad sobą zapanować. Usiadła na schodku i rozpłakała się.

Psy, te kochane, cudowne stworzenia natychmiast za nią przyszły. Zadzior położył łeb na kolanach i patrzył swoimi rozumnymi ślepiami jakby chciał powiedzieć: nie martw się, damy radę, będzie dobrze. Zorka przytuliła się do jej boku.

– Moje kochane skarby, pocieszyciele wy kochane – głaskała swoich wiernych przyjaciół. – Jesteście sto razy lepsze od ludzi. Ludzie to potwory..

– Ale chyba nie wszyscy? – usłyszała głos Sabiny dobiegający zza furtki.

– To ja tak głośno mówię? Teściowa niedosłyszy więc się drę… Na szczęście nie wszyscy odpowiadając na twoje pytanie –  wytarła oczy. – Przepraszam cię, mam doła głębokiego jak Rów Marjański.

– Chodź do mnie na chwilę. Rowu nie zasypiemy, ale może dół  trochę da się zmniejszyć. Chciałam ci podziękować za to, że Bogna wyciągnęła moją  Jagnę do tejFiliżanki”. Od tego wieczoru mam w domu zupełnie inną dziewczynę.

– Naprawdę? To się cieszę, dobra wiadomość – podniosła się Inga.

– Była tam już kilka razy i coś przebąkuje, że chętnie by sobie popracowała dla przyjemności, żeby się odstresować do końca. W ogóle zrobiła się taka jakaś radosna, nawet sobie czasem podśpiewuje, choć głosu moje dziecko to nie ma całkiem. Dawno jej takiej nie widziałam – stwierdziła uradowana.

cdn.

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Babie lato i kropla deszczu, Powieści. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Babie lato i kropla deszczu” – 13

  1. Krystyna pisze:

    Oj rozpisalad się Anuś.

    • anka pisze:

      Krysiu:-) Napisałam całość już dość dawno, teraz mnie tak choróbsko zmogło, że nic mądrego bym nie napisała i wykorzystałam już gotowe rozdziały, żeby się odezwać i dać znak, że jeszcze żyję 😉 Buziaki 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *