Sarenka

Rano wypuściłam Skitusia do ogródka, a wyszłam tylko z Szilką. Z dwójką sama nie dam rady, bo mi druga ręka do trzymania kijka w charakterze trzeciej nogi potrzebna. On nie ma nic przeciw takiemu traktowaniu od czasu do czasu, bo szybciutko może wrócić na kocyk i spać dalej:) Otworzył oczy szeroko nawet nie wtedy, kiedy wróciłyśmy, ale dopiero usłyszawszy odgłos otwierania porannego przysmaku dostawanego na dzień dobry. No więc poszłyśmy z Szilcią wzdłuż pola i… zobaczyłam sarny! Takie same, jak tamta zabita przez samochód, z jasnymi kuperkami widocznymi z daleka. Dwie duże i dwie małe. Mam nadzieję, że jedna z małych jest ową sierotką „powypadkową”. Wolontariusze, którzy byli na miejscu jeszcze przed zabraniem ofiary wypadku mówili, że mała poszła ze stadem. Chcę wierzyć, że właśnie ją widziałam.

19.02.2018

  • tessa37 Tez mam taka nadzieje:)
  • annazadroza Tesso:-) Z reguły chodzą trójkami, zaobserwowałam kilka razy, mama, tata i dziecko. Skoro jest dwoje dzieci, to jedno może być przygarnięte. Po prostu za nimi poszło i nie zostało odgonione. Oby:)))
  • mmzd Sądzę, że z przyjęciem do stada nie było problemu – sarny na zimę zawsze łączą się w większe grupy.
  • Gość: [kotimyszkot] *.dynamic.mm.pl Trzeba wierzyć, że tak jest..
  • Gość: [kasiapur] *.toya.net.pl Może głupio zabrzmi ale bardziej ,,ludzkie,, te sarenki niż …
    One się naprawdę przygarniają – to u nich częste.
    Pięknie tam masz Aniu 🙂 muszą być ładne tereny, że przyłażą takie
    zwierzaki.
  • e.urlik Białe tyłki to cudowne stworzenia. Biegają jak leśne duchy, czasem widzę je przez okno, tuż koło domu, kiedy ich śliczne pyszczki skubią oziminę. Niedługo samce zaczną się tłuc, będą szczekać i ryczeć… Piękności
  • urszula97 Mam też nadzieję że maleństwo zostało przygarnięte.
  • annazadroza Magduś:-) Jak dobrze, że to powiedziałaś. Od razu lżej na sercu. Teraz, po południu, oboje z Mężem je widzieliśmy, więc zwidów rano nie miałam:)))
  • annazadroza Myszokocie:-) Po słowach Magdy to już nie wiara, a prawie pewność:)))
  • annazadroza Kasiu:-) Nie głupio wcale, od dawna uważam, że zwierzaki są bardziej ludzkie od wielu ludzi.
    Pięknie to pewnie było kiedyś. Teraz powycinane drzewa, ziemia sprzedawana deweloperom pod budowę osiedli, ruchliwe ulice. Biedne zwierzaki nie wiedzą, że szlaki, którymi od wieków przechodziły, są dla nich teraz drogą ku śmierci, bo przechodzą przez ulicę, którą jeżdżą ludzie autami jak wariaci. Na swoje nieszczęście przyzwyczaiły się do hałasu i pasą się niedaleko jezdni.
    Narzekam tylko, ale chwilami jeszcze jest ładnie, szczególnie rano w weekend, gdy na chwilę powracają cisza i spokój:)))
  • annazadroza Ewciu:-) U Ciebie są bezpieczne, nikt ich autem nie zabije, więc są naprawdę szczęśliwe:)))
  • annazadroza Urszulo:-) To już chyba pewnik, oby uciekały wszystkie jak najdalej od ulicy, żeby mogły jak najdłużej cieszyć się życiem:)))
  • kobietawbarwachjesieni Zwierzęta pomagają sobie. Pan Grabowski kiedyś pisał, że jego suczka zaopiekowała się szczeniaczkami.
  • babciabezmohera Wygląda na to, że znalazła rodzinę zastępczą.
  • annazadroza Maryniu:-) Masz rację. Oglądałam programy o zwierzętach, o ich związkach, uczuciach, przyjaźniach międzygatunkowych, które nie miały prawa istnieć – a były udokumentowanym faktem.
  • annazadroza BBM:-) Powód do radości, prawda? Ulga, że pomimo wszystko – coś dobrego się zdarzyło:)))
Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *