21 lat temu w Krynicy Górskiej 🌞

27.12.2001 czwartek / O 6.05 pociągiem z Dworca Centralnego  jechaliśmy do ok. 13.30 i taksówką na miejsce przeznaczenia. Mieszkamy w pensjonacie „Leśna Polana”. Głowa pękała mi przez całą drogę aż do teraz (ok. 17.30 jest). Wreszcie wypiłam kawę i chyba mi lepiej. Kupiliśmy kawę, herbatę, słodycze i nareszcie siedzimy w pokoju w oczekiwaniu na kolację. Mamy już plan miasta i okolic, możemy więc od rana ruszać w drogę. Śnieg jest piękny, lekki mrozik, duży ruch ludzi i samochodów, kolorowe, świąteczne dekoracje…

28.12.2001 piątek / Pierwszy dzień spędziliśmy na poznawaniu miasta. Szliśmy ulicą Pułaskiego, Zdrojową, Kraszewskiego. Poszliśmy też w górę ul. Polną, minęliśmy żydowski cmentarz lecz nie doszliśmy do kościoła Baptystów. Minęliśmy go nie wiadomo kiedy i gdzie.  Śniegu taka masa, że z wydeptanej ścieżki nie dało się zejść na krok, bo śnieg górą do butów się wsypywał. Zrobiliśmy kilka zdjęć. MS kupił widokówki w pijalni, która jest duża i ładnie wewnątrz zagospodarowana: mnóstwo zieleni, sklepiki z pamiątkami, z pszczelimi produktami, z fotelami do masażu kręgosłupa, z różnymi innymi  urządzeniami elektrycznymi do masażu, nawet irydolog stawiający diagnozy. Obiad zjedliśmy w  „Krakusie”. Tradycyjnie – filet kurczakowy, frytki i pyszne grzane wino.

Pensjonat „Leśna Polana” na ul. Świdzińskiego jest ładnie położony, wysoko. W pierwszej chwili zdawało się daleko od miasta, ale już dziś inaczej odebrałam odległość. Nie jest tak źle. Idąc pod górę mam wrażenie, ze jestem w Szczawnicy i się wspinam…

29.12.2001 sobota / Piechotą weszliśmy na Górę Parkową a zjechaliśmy kolejką. Ku mojemu zaskoczeniu kolejka jest nie linowa ale szynowa. Duże wagoniki mieszczą ponad 30 osób. To znaczy kiedy kupowaliśmy bilety był napis, że jest 30 miejsc, w miarę napełniania się wagonika napis się zmieniał. Zjedliśmy na górze ”U babci Maliny”. MS kiełbaskę z rusztu (chodziła za nim od przyjazdu), a ja placki z sosem pieczarkowym. Dumna jestem z siebie, bo się nie skusiłam na szaszłyk i wygrałam sama ze sobą i z własnym łakomstwem. Po powrocie do pensjonatu wypiłam pyszną herbatkę, odpoczęliśmy nieco, po czym wyruszyliśmy do Parku Słotwińskiego oglądając wszystko po drodze. Park zasypany śniegiem, pijalnia stara, drewniana, piękna. Ciemno się zrobiło, nie mogłam zrobić zdjęcia.

30.12.2001 niedziela / Zrobiliśmy spacer ul. Pułaskiego obok Kopca Pułaskiego, który nie był udostępniony zwiedzającym z powodu przeprowadzanych prac renowacyjnych. Potem w bok, na Górę Parkową bardzo łatwym podejściem w niepowtarzalnych warunkach – śnieg, olśniewająca jego biel w słońcu, czapy śnieżne na wszystkich drzewach, świerki ustrojone niczym choinki, wszędzie biel, biel i nieskazitelna czystość. Widoki jak z bajki. Z góry zjechaliśmy kolejką, obiad chcieliśmy zjeść w karczmie lecz był mały wybór i znów wylądowaliśmy w „Krakusie”. MS zjadł szaszłyk, ja filet. Moja mięsożerna część jest zaspokojona, a druga – pełna niesmaku.

31.12.2001 poniedziałek / Ulicą Zdrojową doszliśmy do ul. Cmentarnej i bardzo ładnej cerkwi. Potem z powrotem  weszliśmy na ulicę Zdrojową i do Halnej, i kawałek w górę ile się dało. Dalej śnieg się zapadał pod nogami, gdybym stanęła całym ciężarem to byłby powyżej kolan. Staliśmy sobie i patrzyliśmy na Krynicę, na górę Holica, na wszystkie inne, które było widać. Piękne widoki, wszędzie śnieg, pociąg (jak „gąsienice” w Tenczynku) – wjeżdżał na stację. Dachy pokryte śniegiem, wszystkie białe innych barw nie widać. Obiad zjedliśmy znów w „Krakusie”, ja filet, MS pomidorową i szaszłyk. Śnieg się „rozsypał” i sypał przez całą noc aż do południa następnego dnia (bo piszę już 1.01.2002)

Sylwestra spędziliśmy w pokoju, oglądając z okna sztuczne ognie i światła reflektorów na Górze Parkowej, zaś w tv Marylkę Rodowicz w programie o hiszpańskiej muzyce. Nawet potańczyliśmy trochę, choć MS nie lubi 😊

Potem poszliśmy ul. Pułaskiego do ul. Leśnej i w górę, ulicę kończył wyciąg narciarski, wdrapaliśmy się jeszcze wyżej aż do Osady Leśnej. Przez cały czas sypał śnieg. Widoki bajkowe, nierealne. W budynku ośrodka po lewej stronie – poprawiny Sylwestrowej zabawy i orkiestra grająca przeboje Golców. Obiad znów w „Krakusie”. Chyba się trochę podziębiłam, męczy mnie kaszel i katar.

2,3,4.01.2002 środa, czwartek, piątek / Spacery po mieście, Muzeum Nikifora, mróz -16 st., znowu sypało wciąż i bezustannie. Wieczorem i w nocy nie było prądu. Ogólnie – ładnie tu jest, ale wciąż porównuję Krynicę ze Szczawnicą i naprawdę nie mam ochoty przyjechać tu po raz drugi. To nie moja bajka, nie moje miasto. Gdybym przyjechała tu wcześniej i do tego latem albo wiosną – z pewnością bardziej by mi się podobało. Teraz przechlapane, tęsknię za Szczawnicą i złoszczę się w duchu, że nie tam jestem.

5.01.2002 sobota powrót 🙂

… biały pensjonat (drugie zdjęcie od lewej) to „Leśna Polana” …

… na dole w środku to dom Nikifora i muzeum jednocześnie …

Takie zdjęcia znalazłam z Krynicy. Pojechaliśmy tam, bo koleżanka z pracy zachwycała się Krynicą, więc postanowiliśmy ją zwiedzić. Najbardziej zapamiętałam domek Nikifora, pijalnię, kolejkę wagonikową. Tam też (czyli w Krynicy) spotkaliśmy Andrzeja Grabowskiego, który jechał samochodem – na występ zapewne – i MS mu coś tłumaczył jak kierowca kierowcy. Oni (kierowcy) inaczej widzą świat niż takie cudaki jak ja, co to piechotą wszędzie dojdą, ale wytłumaczyć komuś za kółkiem ni czorta nie potrafią którędy dotrzeć do celu.

Jak widać specjalnie się nie wysilałam robiąc zapiski, nie miałam chęci. Pamiętam, że wysłałam powieść na jakiś konkurs i byłam zła, bo ta co zwyciężyła wcale mi się nie podobała. Zrezygnowałam z takich zabaw na zawsze.

🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀

Na zdjęciach śnieg, za oknami powinna być piękna, kolorowa jesień. A jaka będzie to się dopiero okaże. Straszą znowu zimnem i deszczem co mi się wcale nie podoba. Może się pomylą 🌞🌞🌞

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione słowa 😘 Życzę zdrowia i dobrego tygodnia🌺💗

💙💛

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

18 odpowiedzi na 21 lat temu w Krynicy Górskiej 🌞

  1. Urszula97 pisze:

    Pieknie opisane, widoki musiały być bajeczne, tyle śniegu to tylko jeszcze na zdjęciach, mimo wszystko cudowny urlop.Buziaki.

    • anka pisze:

      Uleńko:-) Urlop zawsze był cudowny, bo wreszcie mogłam czuć się wolna (choć przez krótki czas), nawet śnieg mi nie przeszkadzał 😉 Buziaki!

  2. Lucia pisze:

    Aniu jak miło było mi oglądać Krynicę. To kawał mojego życia tez. Moja mama kiedy wyszłam za mąż po raz pierwszy i wyjechałam do Chorzowa zamieniła mieszkanie w Krakowie i przeniosły sie z babcią do Krynicy. A kiedy były moje perturbacje rozwodowe moja córka chodziła do szkoły w Krynicy i mieszkała z babciami. A ja jeździłam stale do Krynicy. Az mama po śmierci babci została sama i wtedy znowu zamiana tym razem na Chorzów, żeby być blisko mnie, tym bardziej, że chorowała na serce, a ja od chodziłam od zmysłów kiedy nie odbierała telefonu. Mieszkała na osiedlu na wzgórzu nad stacją. Wszystkie urlopy i dni wolne spędzałam w Krynicy i tam wywiozłam dzieci kiedy ogłosili stan wojenny. Buziaki i dziękuję za te wspomnienie.

    • anka pisze:

      Luciu:-) Z tego co piszesz wyraźnie widać, że Krynica odegrała znaczącą rolę w Twoim życiu i w życiu Twojej rodziny. Nic dziwnego, że czujesz sentyment do miasta. Tym bardziej mi miło, że przywołałam takie wspomnienia 🙂 Buziaki!

  3. fuscila pisze:

    Na wspomnieniech fali…… tak mi się skojarzył dawny tekst, ale jak na czasie!
    Śniegu mnóstwo, ale dawniej tak było.
    Miłego wspominania!

    • anka pisze:

      Fusilko:-) Zima teraz już tylko na zdjęciach mnie zachwyca, a tegoroczna niech wcale śniegiem nie straszy. Na samą myśl o zimnie tak mnie trzęsie, że chrustu nie mogę w rękach utrzymać… 😉
      Buziaki!

  4. jotka pisze:

    Aniu, chętnie spaceruje z Tobą po znanych miejscach, tym bardziej, że nie bywałam tam zimą. Konkursy to dziwna instytucja, raz tylko wzięłam udział i podobnie jak Ty , zniechęciłam się na zawsze.

    • anka pisze:

      Jotuś:-) Miło mi, że mam takie świetne towarzystwo podczas spacerów 🙂 Zimą już raczej się z domu nie ruszę, na samą myśl jest mi zimno, ale fotki oglądać lubię i wspominać. Co do konkursów – widzę, że mamy takie samo zdanie.
      Już jesienne buziaki!

  5. Krystyna 7.8 pisze:

    Zobacz , tyle lat minęło a ty wszystko pamiętasz. No tak szczęśliwe chwile długo się pamięta.

    • anka pisze:

      Krysiu:-) Gdyby nie zapiski i zdjęcia nie pamiętałabym dużej części. Podczas czytania dopiero mi się przypominają, jednak co papier to papier, pamięć ludzka jest ulotna. Buziaki!

  6. BBM pisze:

    Piękny jest tamten region. W ogólniaku byłam tam na obozie wędrownym. Do dziś wspominam z rozrzewnieniem.

  7. Stokrotka pisze:

    Piękny zimowy pobyt w Krynicy …. i już:-)))
    Ja byłam jesienią ale w Muszynie i do Krynicy wpadaliśmy co drugi dzień żeby się przejść słynnym deptakiem jak jakie paniska :-)) I to było 4 lata temu…

    • anka pisze:

      Stokrotko:-) To całkiem niedawno tam byłaś. A wiesz, że do Muszyny MS miał nam wyjazd Sylwestrowy zaklepać, ale pani (w biurze turystycznym) poleciła Szczawnicę i tak trafiliśmy pierwszy raz do naszego ulubionego miejsca na ziemi?
      Jeszcze promenady nie było, a teraz jest najdłuższa w Polsce 🙂 Buziaki!

  8. Lucy pisze:

    W Krynicy bylam jako dziecko jeszcze w ramach kolonii, niewiele pamiętam, ale pojalmie tak, I do dzisiaj mam pamiątkę- długopis ciupagę tam nabyty

  9. Mysza w sieci pisze:

    Tam nas jeszcze nie zawiało, ale kto wie, gdzie to człowiek jeszcze wyląduje :)) Pamiętam te mrozy po -16 czy -20 stopni, teraz już nie ma takich zim, jak i u nas takich śniegów. Polubiłam góry latem i wiosną, te zimowe mają urok właśnie w śniegu. A tu ostatnio było tak ciepło, że się spodnie ocieplane nie przydały i w kurtkach zimowych się gotowaliśmy. Niech Cię tej jesieni i zimy przeziębienia omijają, buziaki i uściskaj całą swoją ferajnę!

    • anka pisze:

      Myszko:-) Na myśl o tegorocznej zimie skóra mi cierpnie ze strachu i pewnie nie tylko mnie. Lepiej, żeby ciepła była… Ale nie da się ukryć, że prawdziwa zima w górach jest piękna i ma swój wyjątkowy urok. Myślę, że jeszcze nie jeden raz taką przeżyjecie w czasie ferii czy urlopu. Dzięki za życzenia, a ferajna dziękuje za uściski 🙂 Buziaki!

Skomentuj Lucy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *