Dzieciaki będą chodzić w przebraniach, zawsze pojawia się kilka grup. Pierwszy raz mnie zaskoczyli, ale teraz jestem przygotowana, słodycze mam w ilości odpowiedniej. Niektórzy rodacy kręcą nosem, że zwyczaj przyszedł ze Stanów. Ale skąd się tam wziął? Wszak to Europejczycy emigrowali na drugą półkulę i zaludniali ziemie, z których wypierali prawowitych właścicieli i mieszkańców. A ilu tam naszych rodaków powędrowało to trudno zliczyć. Policzalna jest jedynie polonia, czyli osoby przyznające się do polskiego pochodzenia. A ilu się nie przyznało z różnych powodów, bo się wstydziło, albo się ukrywało przed prawem na przykład lub przed kimś, albo z biegiem czasu zapominało o korzeniach?
Myślę, że ten zwyczaj wyemigrował z ludźmi do Ameryki i wrócił do nas w zmienionej postaci. Skąd taki wniosek? Otóż pamiętam opowiadania Taty, jak to w Tenczynku, gdy był dzieckiem – a więc w okresie międzywojennym – chłopcy wydrążali dynie, w środek wkładali zapalone świeczki, jakoś nadziewali na kije, czy nie wiem na co i to coś owijali prześcieradłami. A gdy zrobiło się ciemno, biegali po całej wsi i straszyli. Młodzi emigranci z pewnością robili to samo za oceanem, w nowym miejscu pobytu i w ten sposób w ojczyźnie Indian pojawił się Halloween. Z czasem forma „imprezy” ulegała przemianom i modyfikacjom na skutek mieszania się kultur i zwyczajów, i z tego pomieszania z poplątaniem zrodziło się to, co mamy dzisiaj. Młode pokolenia zawsze szukały powodu do zabawy i śmiechu. To się na szczęście nie zmieniło, więc i teraz niech uruchamiają wyobraźnię a ich myśli niech zajmą przebieranki, umawianie się i kontakt bezpośredni, nie tylko poprzez elektroniczne urządzenia. Należy im się chwila oddechu po szkole.
31.10.2017
Sama nie przepadam za Halloween, ale popieram w całej rozciągłości wolny wybór- niech każdy tak świętuje, jak uznaje za stosowne.
Dzieciaki mają frajdę, wyobraźnię rozwijają myśląc o przebraniu, umawiają się, same organizują. Uważam to za duży plus. Jeszcze długo potem jest radości sporo przy oglądaniu „wyglądów” z poprzednich lat , bo np. ja robię Wnusi zdjęcia i potem razem wspominamy. Przy okazji mogę coś o historii, o rodzinie wtrącić, jakąś informację młodej przekazać.