Wstydzę się. Uogólniając – wstydzę się za kogoś, kto staje się przedmiotem kpin, traktowania nie tylko jak ubogiego krewnego, ale jak osoby niepożądanej, niemile widzianej, sprawiającej kłopoty, obrażającej wszystkich wokół, domagającej się szacunku podczas gdy reszcie świata szacunku odmawia, zakłamanej a zarzucającej kłamstwa innym, ciemnej, zacofanej, cofającej się właściwie do
średniowiecza i inkwizycji, marzącej o karze śmierci i torturach. Nic dziwnego, że rozsądnie myślący się odsuwa od kogoś takiego. Omija
szerokim łukiem. Nie chce rozmawiać. Nie potrzebuje kontaków. Chce się pozbyć takiego gościa, co burzy spokój gospodarza, rządzić próbuje komuś w domu, wprowadza własne porządki, wyrzuca zdjęcia i pamiątki wkładając w cudze ramki zdjęcia swoje i kamratów.
Nie można mu pomóc bo nie słucha nikogo, żadnej myśli nie rozważy, krzyczy, straszy, poucza lecz… nikt już go nie słucha. Nawet zależeć przestaje komukolwiek, żeby posłuchał i przestaje się go traktować poważnie. Ot, chory, trzeba go tylko odizolować, żeby nie zarażał. Biedny taki człowiek, oj, biedny ale chory nieuleczalnie. Jedynie gangrena z przeszłości, straszna, mająca na sumieniu miliony ofiar, z radością się przyssać próbuje…
Nie mogę pojąć dlaczego część moich rodaków pozwala sobie „wciskać ciemnotę” do głów. Nie żyjemy w XIX wieku, nawet XX mamy za sobą. Zmieniły się czasy i potrzeby. Inne są współzależności między państwami, inne możliwości współpracy i współżycia niż 100 lat temu. To „współ” – jest najważniejsze. Bo tylko w takim układzie dziś można istnieć, przetrwać zagrożenia niesione przez współczesność.
Wymachiwanie pięściami, walenie ręką w mównicę czy szarża z szabelką na czołgi już nie ma racji bytu. Patriotyzm też ma nową formę. To promowanie i pokazywanie światu tego, co mamy najlepsze i najpiękniejsze, krajobrazu, gór, jezior, parków narodowych (jeszcze), naszej literatury i sztuk wszelakich, naszego rzemiosła, naszych wynalazków będących owocem niezwykłych umysłów nieraz bardzo młodych ludzi, naszych specjalistów w poszukiwanych – albo niszowych – dziedzinach. Mamy się czym pochwalić. Tylko… jakoś nikną zasługi wobec ilości faktów, za które mi wstyd.
1.09.2017
- fg2002 Bóg daje i odbiera …
- annazadroza fg2002:) Tym razem nie odebrał:):):)