Niepotrzebnie oglądałam wieczorem tv. Powinnam odpuścić sobie wszelkie polityczne rozmowy i udać się na emigrację wewnętrzną, żeby przeżyć. Ale nie potrafię. Tak bardzo mnie porusza rzeczywistość, niestety coraz gorsza, że nie mogę się odciąć. Na samego czorta poszłabym głosować, gdyby to uratowało mój kraj przed zalewającą nas falą barbarzyństwa, okrucieństwa, jakiejś wszechogarniającej choroby psychicznej wywołującej szaleństwo nienawiści. Mimo woli daję się w to zło wciągnąć mentalnie i … ciemna d…pa. Spać nie można, rozsądnie myśleć nie można a trzeba. Nic nie jest wieczne, świat podlega bezustannym przemianom, nic w miejscu nie stoi. ” U fortuny to snadnie, że kto stoi, upadnie…”- cytat z głowy, nie pamiętam czy to mistrz Kochanowski, czy Rej, staropolszczyzna się kłania w każdym razie.
Dobrą myśl też wczoraj usłyszałam i wniosek wysnułam, że jak się ludziom w oczy patrzy w trakcie rozmowy, czy w ogóle kontaktu, to można w tych oczach światełko zobaczyć. A jak ktoś oczami ucieka na boki – to uważać na niego należy. Niby prawda znana, lecz zapominamy o tym często. Podobno kamera wychwytuje wszelki fałsz, a widz widzi 🙂 czy oczy wprost w kamerę jak do przyjaciela są skierowane, czy nie. Światełka w oczach przydałoby się więcej i więcej, żeby ciemnotę rozjaśnić. Zło przed światłem ucieka, w mroku się kryje. Jasność nam potrzebna w każdej ilości.
23.08.2017
Pozdrawiam .