Na spacerze z psiepsiołami

Pogoda jest zwariowana jak cały świat. Nie pamiętam takiej zimy, której wcale nie było. Przez całe moje życie takiej sytuacji nie pamiętam. I wcale nie dlatego, że mam sklerozę, na szczęście jeszcze nie mam (chyba, że o tym nie wiem, hi hi ). Żeby sobie pamięć „zakonserwować” wybiorę się do zielarni i nabędę ziela, o których pisze Bożena w ostatnim wpisie na swoim blogu (plantacjamagicznychmysli.blogspot.com), jakoś trzeba się wspomagać póki czas.
Dziś na przykład, we wtorek (to w związku ze zwariowanym światem), padał deszcz na zmianę z gradem, świeciło słońce, chmury – to białe, to ciemne, szare, groźne po niebie przetaczały się gnane bardzo silnym wiatrem. Gdy wyjrzało słoneczko od razu wydawało się, że wiosna zagląda i sprawdza czy już może przyjść, czy jeszcze się wstrzymać. Cofała się natychmiast kiedy chmury czarne pokrywały całe niebo, choć bazie zaczęły się pojawiać na drzewach i krzewach wołając ją razem z ptaszkami śpiewającymi już chwilami zupełnie wiosennie.

W poprzedni weekend udało nam się zrobić piękny spacer w stronę Konstancina i doszliśmy do Chylic. Szliśmy tamtędy już kilka razy. Za pierwszym razem odkryliśmy dworek, który mnie zauroczył, choć był w opłakanym stanie i wystawiony na sprzedaż. Domyśliliśmy się, że funkcjonowała w nim restauracja albo dom weselny, w każdym razie na pewno obiekt o podobnym przeznaczeniu. Gdybym miała baaardzo duuużo szczęścia, by wygrać w coś (np. totka) mnóóóstwo pieniędzy to bym go sobie kupiła i zamieszkała. Ponieważ jednak nie mam, a wygrana mi nie grozi z tej prostej przyczyny, że przestałam już dawno kupony lotto wysyłać, musiał pozostać w wyobraźni. Za darmo mogłam sobie wyobrażać, jak w pięknej długiej sukni (mając najwyżej 20 lat) snuję po ogrodzie, którego granicą są płynące wody Jeziorki. Nie przeszkadzał mi wygląd ścian proszących o remont ani balustrady nadgryzione zębem czasu, wprost przeciwnie, wyobraźnia miała więcej pola do popisu i mogła się rozhulać, że hej! Dzień na spacer był piękny, wzięłam ze sobą telefon i mogłam robić zdjęcia. Doszliśmy do dworku i… nie wierzyłam własnym oczom. To mój dworek? Ktoś go kupił, więc bardzo dobrze, i z pewnością wyglądem zaczął przypominać dom weselny, bo… pomalowano go na biało, dach też. Z przodu zaś – znalazła się… żyrafa. Też biała. A co? Nie może być? A za nią stały sanie, jeszcze nie pomalowane. Zastanawiałam się czy będą białe czy żółte, bo takie są drzwi wejściowe. Weranda od strony ogrodu jak widać jest już przygotowana na przyjęcie gości. W słoneczne popołudnie wszystko wyglądało pięknie, natura potrafi upiększyć i rozjaśnić wszystko. Zresztą sami zobaczcie.

Wody rzeczki stanowią (chyba) granicę ogrodu przynależnego do dworku

A tak prezentuje się pomalowany dworek

Pozostawiwszy za sobą dworek idąc dalej przed siebie można się zachwycać Jeziorką, która opływa dworek nic sobie z ludzkich zachwytów nie robiąc i płynie dalej w zamierzonym kierunku 🙂

Gdyby nie my, to nasi ludzie siedzieliby w domu, hau 🙂

Piękny jest ten świat, prawda? Nawet podczas spaceru z psami można coś nowego odkryć.

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

29 odpowiedzi na Na spacerze z psiepsiołami

  1. Mokka pisze:

    Tak, trochę rdzy, odpadającej farby i połamane gałęzie sprawią, że życie bedzie kipieć…Piękne zdjęcia, nic tak nie relaksuje jak natura! Pozdrawiam!

    • anka pisze:

      Mokko:-) Natura ma niesamowite zdolności regeneracji i siebie, i nas patrzących na nią. Choć niby jesteśmy jej częścią…
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

  2. jotka pisze:

    Cudowny, zwłaszcza przy wiosennej aurze, a wróble jak śpiewają!
    U nas wczoraj była pierwsza wiosenna burza, aż chce się chodzić w plener, a tu niestety do 16 w robocie, najlepsza pogoda ucieka…
    Taki dworek nad rzeczką chętnie bym odziedziczyła:-)
    Miłych spacerów!

    • anka pisze:

      Jotko:-) Dobrze pamiętam jak żal mi było, gdy na dworze pięknie, a ja w pracy przez dzień cały… Dworek w świecie marzeń może sobie żyć własnym życiem, bez względu na to, co się z nim dzieje w realu 🙂
      Dzięki, życzę Ci równie miłych spacerów w każdej wolnej chwili 🙂

  3. amasja pisze:

    Pewnie, że świat jest piękny! Szkoda, że tak niewielu dostrzega i chroni to piękno… Ale Ty to potrafisz:-) Malowniczo tam u Ciebie, okolice w sam raz do długich spacerów z czworonożnymi przyjaciółmi:-) jak i tych w samotności. A coś ciekawego można odkryć w czasie każdej, nawet niedalekiej wędrówki.
    Wczoraj cały dzień spędziłam we Wrocławiu. To, co pogoda tam wyprawiała w głowie się nie mieści!
    Ściskam! i wygłaskaj psiepsioły ode mnie:-)
    p.s. chcesz przepis na śmietankę ze słonecznika?

    • anka pisze:

      Amasjo:-) Pewnie, że chcę przepis, aktualnie mam ziarna słonecznika, zrobię od razu.
      Pogoda wariuje, wiatr głowę urywa i tak to wygląda. Co do okolicy – jest zwyczajna, są tylko do okrycia pewne piękne miejsca jak wszędzie zresztą, psiepsioły są tego powodem/przyczyną, bo gdzieś trzeba na te spacery dać się wyprowadzać 🙂
      Psiepsioły wygłaskane, machają do Ciebie łapkami 🙂 Buziaki 🙂

  4. bognna pisze:

    Fajne klimaty:)
    Na unikniecie sklerozy najlepsza jest, wedlug naukowcow, nauka jezykow obcych. Zgadzam sie calkowicie.

    • anka pisze:

      Bognna:-) Nie mam zdolności do języków, nigdy nie miałam, czy to znaczy, że skleroza już puka do mych drzwi? O jejku jejku… A może jej pokazać gest Lichockiej … 😉

  5. Urszula97 pisze:

    Tak pięknie opisałaś ten spacer że czuje się jakbym tam była z Tobą. Jak ja uwielbiam długie suknie kiedyś i teraz .Ciepłe z Puchatym przesyłam.

    • anka pisze:

      Uleńko:-) Ciepłe z Puchatym w każdej ilości potrzebne, odsyłam z pozdrowieniami 🙂
      Koło Ciebie na pewno też są podobnie urokliwe miejsca, których zazwyczaj nie zauważamy i nagle zaświeci słońce, a wtedy dopiero zwracamy uwagę, że jest pięknie.
      Długie suknie mają w sobie coś…

  6. dora pisze:

    Hmmm, może będzie to jakaś restauracja z noclegami ,,Pod białą żyrafą” , bo dziwaczna to i wątpliwa ozdoba.

    Spacer zawsze dobry, ja muszę sama się namawiać a Tobie pomagają pieski
    Dobrego dnia Aniu.

    • anka pisze:

      Dora:-) W pierwszej chwili byłam lekko zszokowana widokiem białej żyrafy, ale ktoś sobie tak wymyślił, więc niech ma. Może jeszcze nie wszystko wykończone, za jakiś czas wybierzemy się sprawdzić postęp robót to zdam relację.
      Psy zmuszają do ruchu, do wyjścia z domu bez względu na chęci i pogodę, nie doceniamy zwykle jakim są dobrodziejstwem dla nas. Gdyby nie one nikt by mnie nie wyciągnął z domu.
      Ściskam serdecznie 🙂

  7. Lucia pisze:

    Piękny jest świat i na szczęście go dostrzegamy. Spacer uroczy i ta zyrafa. Az sie uśmiechnęłam. Ten dworek posiada duszę. Buziaki
    Piękne zdjęcia.

    • anka pisze:

      Lucia:-) Szkoda, że nie mój, ten dworek, zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, ale bez wzajemności 😉 Bardziej podobał mi się w pierwotnej wersji, ale co tam, dusza została 🙂
      Buziaki 🙂

  8. zamyślona pisze:

    Piękny spacer i piękny wpis.

    • anka pisze:

      Marysiu:-) Bo nasza Polska jest piękna 🙂 To piękno można odnaleźć wszędzie, w każdym zakątku, tylko trzeba „wyjść” z niedobrych myśli i rozejrzeć się.
      Buziaki 🙂

  9. Krystyna 7.8 pisze:

    Piękne zdjęcia z pięknego spaceru. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

  10. mokuren pisze:

    Przepięknie wygląda Jeziorka – błękitna od odbijającego się nieba.
    Jeszcze chwilka, a te drzewa wokół zazielenią się :)) I będzie jeszcze piękniej.
    U mnie od jakiegoś czasu kwitną już śliwy.
    Ciekawe dlaczego akurat żyrafa?

    • anka pisze:

      Mokuren:-) To samo pytanie zadałam sobie zobaczywszy żyrafę. Może… jeśli to ma być dom weselny, wróżba na przyszłość dobra dla pań? Wszak mówiło się dawniej, że mężczyzna jest głową rodziny, a kobieta szyją, co tą głową kręci… Im dłuższa szyja tym lepsze kręcenie? Może… ukryta opcja feministyczna 😉 ?

  11. BBM pisze:

    Pięknie tam u Ciebie! Aż chciałoby się połazić! ;))

  12. anka pisze:

    Matyldo:-) Odkrywamy różne przejścia, przełazy, opłotki kiedy tylko aura pozwala (oraz inne okoliczności) na wyprawę z psiepsiołami. Dla nas wszystko jest nowe, dopiero odkrywamy urokliwe miejsca w okolicy. Buziaki 🙂

  13. fuscila pisze:

    Ależ bym sobie pobiegała nad rzeczką, jeziorem, strugą! No, ale, jak się nie ma co się lubi,to…. wiadomo…. siedzi się w domciu i wymyśla różności przeróżne!
    Tak że ten! Spęd zarządziłam! A co!
    Pozdrawianki!

  14. anka pisze:

    Fusilko:-) Nad tą wodą akurat pobiegać się nie da, zagrodzona, brzegi niedostępne, zarośnięte. Trzeba się zadowolić oglądaniem, ale i to jest przyjemność, i na zdjęciach uwiecznione piękne miejsca sycą oczy 🙂 Kochana, swoją wodę masz koło MBD, tam to dopiero jest raj na ziemi !
    I dobrze zarządziłaś, buziaki 🙂

  15. Mysza w sieci pisze:

    Wreszcie dotarłam, Mały w przedszkolu, mogę nadrabiać czytanie i pisanie. Piękny spacer.. Wiosnę powoli już czuć i widać wszędzie 🙂 Buziaki!

  16. anka pisze:

    Myszko:-) W pełnym słońcu rzeczywiście wydaje się, że wiosna tuż tuż 🙂 Ale gdy zawieje, zaleje, zamoczy – to już tak wesoło nie jest. Widziałam w tv ilu ludziom wichura szkód narobiła. Już zdecydowanie lepsze były normalne 4 pory roku niż takie nie wiadomo co jak dziś.
    Dobra wiadomość, że MK już zdrowy i poszedł do przedszkola. Buziaki 🙂

Skomentuj Lucia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *