Józef Stefan Szalay rozpoczął rozbudowę uzdrowiska a jego marzeniem było stworzenie kurortu na skalę europejską. To właśnie dzięki niemu wzniesiono kaplicę zakładową, pierwsze łazienki, restauracje oraz pensjonaty do dziś uważane za wzór polskiego budownictwa uzdrowiskowego. Zadbał o obudowę nowych źródeł o nazwie: „Magdalena”, „Waleria”, „Jan”, „Szymon”, „Helena” i „Aniela”, powiększył Park Górny, zbudował zadaszenia nad chodnikami aby kuracjusze mogli spacerować nawet podczas deszczu.
„Szalay zabiegał wszędzie o reklamę uzdrowiska. Zaktywizował miejscowych górali, namalował pierwsze godła rodów szczawnickich. Doceniając rolę turystyki wydał pierwszy przewodnik po Szczawnicy oraz Album Szczawnicki z własnymi rysunkami Pienin i zdroju. Organizował pierwsze pokazowe spływy przełomem Dunajca. Zapraszał do Szczawnicy uczonych i lekarzy, chemikom zlecał analizę nowo odkrywanych źródeł. Przyjaźnił się z wielkim polskim balneologiem Józefem Dietlem, który tak opisał ówczesne zdrojowisko. >>Szczawnica między zdrojowiskami Galicji pierwsze zajmuje miejsce. Pierwszeństwo to zjednała sobie niezrównanie pięknym położeniem, doświadczoną skutecznością wód i niezmordowaną gorliwością właściciela dla jej wzrostu i upiększenia. Śmiało rzec można, iż ona należy do małej liczby zdrojowisk ojczystych, których sława poza granice kraju jest rozgłośną.<<” ( „Szczawnica 2000 – informator turystyczny”, Wydawn. REWASZ, Pruszków 2000)
Faktycznie stała się Szczawnica Perłą Pienin, uzdrowiskiem, miejscem słynnym, do którego przyjeżdżali artyści, przyjeżdżała arystokracja. Byli tu m.in. Cyprian Kamil Norwid, Józef Ignacy Kraszewski (willa do dziś nazywa się „Pod Kraszewskim”), Adam Asnyk, Michał Bałucki, Maria Konopnicka, Bolesław Prus, Lucjan Siemieński, Jan Matejko, Wojciech Gerson, Wincenty Pol, Ludwik Zejszner. Henryk Sienkiewicz w 1879 r. podczas podróży ze Lwowa do Szczawnicy poznał swą pierwszą żonę Marynię Szetkiewiczównę, odwiedzał ten kurort kilkakrotnie, jego imię nosi szkoła w Szczawnicy, a na ul. Zdrojowej stoi pomnik pisarza. Aha, przebywała tutaj także poprzedniczka naszej współczesnej Magdy Gessler, o czym pisałam 16 czerwca 2019 we wpisie pt. „Pani Lucyna Ćwierczakiewiczowa” 🙂
W okolicach roku 1860 w ciągu sezonu Szczawnicę odwiedzało około 1200 osób. W tym roku Józef Szalay wydzierżawił zdroje „Szymon”, „Helena” i „Aniela” Spółce Zdrojowisk Krajowych. Spółka miała utworzyć Dolny Zakład Zdrojowy. Do 1865 r. założono Park Dolny, wybudowano kilka domów dla kuracjuszy. Potem Spółka wydzierżawiła Dolny Zakład po kolei: Teodorowi Baranowskiemu, Franciszkowi Tomankowi, Tomankowej i synom, wreszcie doktorowi Józefowi Kołączkowskiemu, który został twórcą słynnego Zakładu Wodoleczniczego.
Ciąg dalszy historii mojego ukochanego miasteczka nastąpi. Zdjęć napstrykałam tyle, że przez cały rok będę miała co pokazywać 🙂 Ja mogę je oglądać „w kółko na okrągło” i nigdy mi się nie znudzi, Mężowi zresztą tak samo. Sięgamy czasem po albumy ze zdjęciami z pierwszych wyjazdów i porównujemy ze zmianami jakie nastąpiły przez ten czas.
Dzisiaj zdjęcia z pl. Dietla. Nie słuchają mnie i same się ustawiają w jakiej kolejności chcą, jeszcze nie posiadłam sztuki zarządzania nimi, ale co tam 🙂 Jeszcze niedawno wcale nie potrafiłam zamieścić żadnej fotki, a teraz – proszę bardzo 🙂
Aniu kusisz Ty tą Szczawnicą, aż się chce jechać.. tyle sławnych osobistości tam zajrzało, łącznie z Tobą 🙂 Nareszcie duże zdjęcia, teraz widać te zakątki, które opisujesz. Fajnie, że oboje tak pokochaliście to miasto i z przyjemnością tam wracacie. Miłego wspominania i czekam na dalsze opowieści 🙂
Myszko:-) Bo i warto pojechać, co krok są pensjonaty, pokoje dla gości wynajmowane, hotele, sanatoria – jest gdzie się zatrzymać do wyboru, do koloru 🙂 Tak więc pozostaje ułożyć plan wycieczek na następny sezon 🙂 Zimą też jest tu mnóstwo atrakcji, jeśli ktoś lubi sporty zimowe to będzie zadowolony z pobytu. My najbardziej lubiliśmy poza sezonem, kiedy jest cisza, spokój, nie ma tłoku. Ale jeśli ktoś się nastawi na zwiedzanie to lepiej w sezonie, bo i aura sprzyja i cała „infrastruktura” działa 🙂 Pierwszy raz przyjechaliśmy tu na Sylwestra 🙂
Ciekawa opowieść i piękne zdjęcia! Miasto z klimatem! :-))))
Czekam na jeszcze!
Fusilko:-) Jest klimat i magia 🙂 I jeszcze urok folkloru, który tu jest normalką nie sztucznym tworem. Przenoszę się w dzieciństwo, przypominają mi się niektóre zwroty i określenia używane też w Tenczynku, akcent jest podobny. Zamykam oczy i… cofam się w rozwoju, hi hi 😉 😉 😉
Miło się chodzi po tym miasteczku. A i postacie godne tam bywały, więc to też renomę buduje.
Matyldo:-) Bardzo miło, choć głównie w czasie tego pobytu kręciliśmy się po Parku Górnym, a resztę miasteczka obiegaliśmy na szybko, bo nie chcieliśmy babci D. dłużej samej zostawiać. Ale i tak było cudownie, bo tam JEST CUDOWNIE!!!
Hop! I zwiedzam z Tobą 🙂
Salmiaki:-) Hop hop! Jak miło, że jesteś 🙂 Zwiedzaj, bo warto 🙂 Poprzednie fotki widziałaś?
Też lubię pokazywać zdjęcia miejsc w których byłam. I sporo osób lubi je oglądać. Tak, ze jestem za. Buziaki
Lucia:-) Uwielbiam oglądać Twoje zdjęcia 🙂 Cieszę się, że zwiedzasz ze mną Szczawnicę 🙂 Lucynko, trzymam kciuki, jutro wtorek!!!
Same znamienite postaci związane są z uzdrowiskiem. Zabudowa miejscowości bardzo charakterystyczna, urokliwa, podobne zdjęcia wieczorne też gdzieś mam:-)
Wracając na nocleg, codziennie przechodziliśmy obok pijalni przez plac z fontanną:-)
Jotko:-) Fontanna jest inna niż dawniej. Przedtem dziewczyna z dzbanem była kamienna, teraz jest z jakiegoś metalu. Odszukam przy okazji zdjęcia starej fontanny i pokażę dla porównania 🙂 Budynki wyglądają wspaniale te, które już zostały odnowione. Jeszcze wiele czeka na remont, lecz za każdym pobytem widzimy różnicę. Jest coraz piękniej 🙂
Uwielbiam historię Szczawnicy. Zachwycam się jej przepięknymi budowlami a także ładem i porządkiem jaki jest w tym miasteczku. To naprawdę wspaniała wizytówka naszego kraju. /Chociaż jak byłam tam ostatnio 4 lata temu to zauważyłam kilka starych, pięknych ale będących w ruinie willi/
Dziękuję za piękne opisanie miasteczka i jego historii.
Serdecznosci.
Stokrotko:-) Również 4 lata temu byłam poprzednio 🙂 Ruiny wciąż są, lecz stopniowo ich nowi właściciele remontują je lub wyburzają i stawiają nowe budynki ale w tym samym stylu. W Parku Dolnym nareszcie widziałam remont „Marii”, pięknego budynku, który stał „w strzępach” przed czterema laty, wyglądał jakby ktoś rozpoczął remont a potem się rozmyślił. Teraz nareszcie coś się działo, było widać postęp prac. Na ul. Jana Wiktora stała rozsypująca się „Małuja” a teraz stoi pensjonat „Lala 2”, widocznie właściciele „Lali” z przeciwka kupili teren i zbudowali drugi pensjonat. Weszliśmy z psami skuszeni napisem „książkawiarnia” (coś podobnego wymyśliłam na potrzeby powieści i jest w „Pasmach życia”), była tak ogromna porcja szarlotki, że Mężowi pomogłam spałaszowawszy uprzednio swój zamówiony sernik 🙂 Nawet psiaki się załapały a miła pani spytała, czy nie trzeba im podać wody!!! 🙂 🙂 🙂
Macham serdecznie 🙂
Zwiedzam dzięki Tobie, chociaż wirtualnie
Takie miejscowości mają niecodzienny klimat, a jeśli ma,się osobiste miłe wspomnienia to już się takie miejsca chętnie odiwedza i serce się do nich wyrywa.
Dorcia:-) Masz rację, serce się wyrywa bo tam zupełnie inne życie jest, takie spokojniejsze, czas wolniej płynie a nie pędzi jak oszalały, ludzie się znają, rozmawiają ze sobą, dzieci mówią na ulicy „dzień dobry”, nooo… jest jak w innym świecie 🙂
A ja się cieszę, że zwiedzasz i towarzyszysz mi w wycieczce 🙂
Miasteczko sławnych osób, kamieniczki powalają, ten styl zawsze mi się podobał, pięknie opisujesz i potwierdzasz pieknymi zdjęciami.Pozdrawiam.
Uleńko:-) Dzięki 🙂 Cudne są te domki, teraz już są pięknie ozdobione kwiatami, nawet na stodole widziałam kwiaty w wiszących doniczkach 🙂 Jest organizowany konkurs w miasteczku na najpiękniej ukwiecone posesje 🙂
Zdjęć jeszcze trochę mam, więc będzie co oglądać.
Macham serdecznie)
Ja chyba przestanę tu zagladąć xD Moje kochane góry <3
Ervi:-) Zaglądaj dziewczynko, popatrzysz sobie przynajmniej. Przez 4 lata nie mogłam pojechać i tylko zdjęcia trzymały mnie przy życiu w tej tęsknocie ogromnej. Oglądaj więc do upojenia aż Ci się zrealizuje marzenie o wyjeździe 🙂
Buziaki 🙂
Mówisz, że to pomaga? :*
Pewnie, że tak 🙂 Jeśli tak bardzo, bardzo chcesz pojechać to jakiś cud się zdarzy, jakiś taki niezwykły zbieg okoliczności, że Ci się spełni 🙂
„Jeśli wiara czyni cuda..” 🙂 Prawda 🙂
A u Ciebie zawsze tak miło na blogu <3
Ervi:-) Jakie miłe powitanie w dniu dzisiejszym 🙂
Dziękuję kochana, życzę Ci, żeby się spełniły Twoje pragnienia. Buziaki serdeczne 🙂
Nic się nie zmieniła, jak zawsze piękna 🙂
Tylko szkoda, że parasole tak nie dostosowane, mogliby zainwestować w jakieś bez reklamy piwa ! Szkoda takich widoków.
Ami:-) Na to już nic nie poradzisz. Wszędzie są reklamy, szpecą piękne budynki lecz na to rady nie ma. Pieniądz to pieniądz za reklamę piwa pewnie mały nie jest, ten pieniądz 😉
Piękna jest zawsze z racji swego położenia, a pięknieje z roku na rok w wyniku działań ludzi, wierzę, że kochających miasteczko, nie tylko widzących tu „interes do zrobienia”.
Też w to wierzę 🙂 Mo w następnym roku tam wrócę … jakoś tak mi sentymentalnie się zrobiło 🙂
Życzę, żebyś wróciła. Pewnie dużo więcej zmian zastaniesz niż my w tym roku. Na korzyść oczywiście. Nas ucieszył chodnik wzdłuż drogi do Jaworek, szło się spokojnie, wygodnie bez oglądania się za siebie i nadsłuchiwanie nadjeżdżających samochodów. Doszliśmy do karczmy w Szlachtowej (pyszna szarlotka!), chodnik widać było dalej „idący” 🙂
Bardzo podoba mi się architektura, bardzo. Jest tam niesamowicie klimatycznie, aż miło popatrzeć. 🙂 Fajnie wyobrazić sobie jak z mężem, po raz kolejny i kolejny oglądacie zdjęcia i się cieszycie. No piękne to muszą być chwile. 🙂 Miło mi się odkrywa Szczawnicę razem z Tobą. <3
Aguś:-) Jest pięknie, naprawdę, zresztą – co tu mówić, wystarczy spojrzeć. I wcale mi nie przeszkadzają wille, które wciąż jeszcze są w ruinie ponieważ widzę, jak się zmieniają stopniowo i dostają nowe życie. W tej chwili trwa remont, z tego co zdążyłam zauważyć – dwóch dużych obiektów. Sanatorium „Papiernik” jest już zamknięte i widać jakieś ruchy wewnątrz, drugi to „Hutnik”, który po zakończeniu prac remontowych ma się chyba nazywać „Pieniny Grand”. My byliśmy 2 razy w nim (kiedy był „Hutnikiem”) i podobało nam się. A teraz będą pewnie same bajery, ale niech sobie będą. Cieszę się, że odkrywasz Szczawnicę, może kiedyś uda Ci się tam wybrać? Bo niby dlaczego nie?
W „Pasmach życia” Elka właśnie w Szczawnicy miała początek nowego życia, jest tam dużo opisów miasteczka…
Niestety nigdy nie poznalam Szczawnicy, najdalej, gdzie zajechalam, to byla Krynica. Stare kurorty maja klimat.
Lucy:-) To całkiem niedaleko. Też ładnie, ale ja się wcześniej zakochałam w Szczawnicy, więc Krynica nie miała szans 🙂 Bo… ona coś w sobie ma i już 🙂
Wspaniałe wspomnienia lubię takie czytać potoczone z zdjęciami.
Zdjęcia cudowne
Agnieszko:-) Cieszę się, że sprawiłam Ci przyjemność fotografiami mojego kochanego miasteczka 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂
Piękną i bogatą historię ma Szczawnica. Tyle sławnych osób, łącznie z Tobą, korzystało z jej uroków wypoczywając tam:-) Piękne klimatyczne zdjęcia:-) Nic dziwnego, że nie możesz się na nie napatrzeć. Ja również:-) Dziękuję za tę nastrojową wycieczkę i przybliżenie historii Szczawnicy, Aniu. I przypomnienie jak pięknym jest miejscem:-)
Ja też z każdego wyjazdu przywożę ogrom zdjęć. Potem z trudem je ogarniam:-D
Pozdrawiam serdecznie. Ściskam:*
Amasjo:-) Ciąg dalszy historii jeszcze będzie 🙂
W Szczawnicy fantastyczne jest to, że aby być w górach nie trzeba wybierać się na wycieczki. Są z każdej strony, w którąkolwiek uliczkę się nie wejdzie – widok zachwyca, co dwa kroki jest inny i równie cudowny. Jeśli nie ma się ochoty na dłuższe wyprawy – jest Park Górny po którym można sobie chodzić i chodzić, snuć się albo spacerować do woli. Jeśli zaś akurat na snucie się nie ma chęci – jest Park Dolny, tam przysiąść można patrząc na ryby w stawie i fontannę. Poza tym promenada najdłuższa w Polsce, z ławeczkami, widoczkami i… w ogóle co tu więcej mówić… 🙂 🙂 🙂
Serdeczności mnóstwo posyłam do Ciebie 🙂