Kasia Dowbor – „Apetyt na życie czyli poradnik dojrzałej kobiety”

Bardzo lubię Kasię Dowbor od zawsze, od czasu kiedy wieki temu moja siostra pracowała w radio a potem na Woronicza i mówiła ” Kaśka to świetna dziewczyna”. Od tego czasu zawsze patrzyłam na nią jak na kogoś znajomego i rozpoznawalnego. No, nie rozpoznawać raczej byłoby trudno, zawsze była dziewczyną rzucająca się w oczy z powodu nietuzinkowej urody.
Co tydzień oglądam „Nasz nowy dom”. Podziwiam rezultat pracy wykonanej przez ekipę zaledwie w ciągu pięciu dni, wzruszam się losami bohaterów oraz ich reakcjami na nowy dom, który jednocześnie staje się początkiem nowego życia. Oglądam też ze względu na
prowadzącą, na jej wrażliwość, szczerość zachowania, na łzy, które niejednokrotnie pojawiają się w oczach, zresztą nie tylko Kasi ale i członków rodzin wracających do wyremontowanych domów oraz twardych facetów z ekipy.
Na urodziny dostałam od Małego książkę. Leżała i leżała, mrugała do mnie i mrugała zachęcająco lecz nie miałam czasu. Dopiero dziś, nie mogąc sobie znaleźć miejsca w oczekiwaniu na ważną wiadomość, wzięłam ją do ręki i… wsiąkłam bez reszty. Gęba mi się uśmiecha do tej pory (wiadomość ok) do pełnej uśmiechu twarzy Autorki spoglądającej z okładki. Książka długo będzie stała „na oczach” jako odtrutka na złe myśli, remedium
na gorsze chwile. Jest tak pełna ciepła, sympatii do ludzi, do świata, tak pełna optymizmu, że nie odłożyłam jej zanim nie doszłam do ostatniej strony. Są tu zdjęcia rodzinne stare i nowe, w tym oczywiście zdjęcia zwierzaków należących do rodziny, zdjęcia pięknie
urządzonych wnętrz domu, jest historia przodków, są porady i przepisy, jest dzielenie się wspomnieniami z różnych okresów życia, dzielenie się doświadczeniem i nabytą przez 60 lat mądrością. Są KOLORY, HUMOR, OPTYMIZM. I samo DOBRO, ŻYCZLIWOŚĆ tryskające gejzerem. Jestem zachwycona!

Bez zdjęć jest smutno więc prezentacja kotów będzie w kolejnych wpisach 🙂

 

To jest Ozzy, kot Małego

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

30 odpowiedzi na Kasia Dowbor – „Apetyt na życie czyli poradnik dojrzałej kobiety”

  1. aga-joz pisze:

    Ozy od Ozyrysa, czyli jak rozumiem sfinks? Ciekawy koteczek.
    Książkę dopisuję do swojej długiej listy.
    Telewizji prawie nie oglądam, ale z innych źródeł wiem, że ostatnio remontowali dom rodziny, gdzie jest dziewczynka z cukrzycą

  2. anka pisze:

    Aga:-) Jeszcze inaczej się ta rasa nazywa ale nie mogę spamiętać, nawet zapisywałam.Zdawało mi się, że w telefonie, przeglądałam teraz sms-y ale nie znalazłam. Jeszcze raz zapytam i powiem. Cóż, skleroza nie boli tylko się nachodzić trzeba i tracić czas na szukanie…
    Tak, remontowali dom w strasznym stanie, dziewczynka choruje na cukrzycę. Mama była pokaźnej tuszy, starsza córka zdaje się iść w jej ślady, natomiast tata szczuplutki jak ołówek i młodsza córcia też – i właśnie ona choruje. Cukrzyca bardziej kojarzy się z nadwagą i na początku myślałam, że to mama jest chora.

    • anka pisze:

      Aguś, już wiem. Ozzy od Ozzy’ego Osborne’a. Rasa to cornish rex. śmieszne są, mnie przypominają kangury 🙂

  3. marijana2 pisze:

    Aniu, niedługo zabraknie mi miejsca na półce z książkami do przeczytania. Zbyt dużo ciekawych pojawia się na rynku. A, i półek też niedługo zabraknie. I miejsca w domu na kolejne półki. Mimo to kupię tę książkę. Apetyt na życie wciąż mam :))) Kocie rasy mi nieznanej, ale z profilu wygląda bardzo szlachetnie.
    Pozdrawiam najserdeczniej 🙂

    • anka pisze:

      Marijanko:-) Z ilością do czytania mam tak samo i jestem szczęśliwa z tego powodu 🙂 Książki to miłość mego życia, poza oczywiście rodzinką 🙂
      Takie to są kocie cudaczki, z góry naprawdę mi przypominają kangury. Jak znajdę fotkę, chyba taką mam, to pokażę.
      Odpozdrawiam równie mocno 🙂

  4. Krystyna 7.8 pisze:

    Nie jestem specjalistka od imion kotów, ale książka może być ciekawa. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    • anka pisze:

      Krysiu:-) Witam Cię serdecznie, zaraz do Ciebie skoczę 🙂
      Książka jest przede wszystkim ciepła, sympatyczna, serdeczna (o ile tak można powiedzieć), w każdym razie takie uczucia wzbudza we mnie, ktoś inny może odbierać inaczej. Mnie się zrobiło ciepło na sercu.
      Serdeczności posyłam 🙂

  5. Mysza w sieci pisze:

    Dla mnie bardziej jak koto-nietoperz i szczurek w jednym 😉 Ale zapewne jest milusi..
    Co do pani Kasi Dowbor, to i ja ją bardzo lubię jako prezenterkę. Nasz nowy dom jest świetnym programem, ale wiesz.. tych domów nie remontują w 5 dni 😉 Zajmuje im to ponoć ok 3-4 tygodni (wieść od znajomego znajomego, który był naocznym świadkiem), ale nie ważne ile czasu liczy się efekt, pomoc i radość dla tych rodzin! Buziaki i miłego weekendu 🙂

    • anka pisze:

      Myszko:-) Liczy się rezultat. W tym wypadku jest to życie rodziny, przyszłość dzieci, które przestają się czuć gorsze i wykluczone, zadbanie o zdrowie, rehabilitacja często, ubezpieczenie – po prostu nowe życie. I dlatego nieraz ryczę ze wzruszenia patrząc na ich łzy, może to głupie, ale ten typ tak ma i już.
      Buziaki 🙂

  6. BBM pisze:

    Lubię Katarzynę Dowbor. Jest otwarta i bezpośrednia!
    A co do kota… przepraszam, kocham dachowce. ;(

  7. anka pisze:

    BBM:-) Ja też kocham dachowce! Co mi nie przeszkadza pokochać innego kiedy stanie na drodze albo wejdzie do rodziny z powodu miłości innego rodziny członka 😉 Śmieszne są to stworzonka. Nie wiedziałam, że takie są na świecie dopóki na przyjechały do Małego. Popatrzyłam na zdjęcia tej rasy w necie i uśmiałam się. Popatrz sobie 🙂
    Moje domowe koty były zwykłymi dachowcami, jedynie Misia – choć z piwnicy – miała domieszkę szlachetnej krwi i błękitne ślepka.
    Ciepłe z Puchatym podsyłam specjalnie na niedzielę 🙂

  8. Lucy pisze:

    Wow, co za kociamber, Twój??
    K. Dowbor nie znam, bo skad, ale widac fajna robote robi, i chwala jej za to. U mnie jako odtrutka stoi i zdobi M. Kondo 😉

  9. Urszula97 pisze:

    „Mój nowy dom”albo nasz ,nie wiem.Też oglądam i podoba mi się,chociaż czasami zastanawiam się że to tylko 5 dni, czy ten grzyb nie wyjdzie? świeże ściany,świeża zaprawa czy z biegiem czasu coś się z tym nie dzieje? Kasie lubię,bardzo empatyczna osoba.
    Ale ciekawy ten kot na fotce,dziwna jakaś rasa czy tak pozuje?
    Ciekawe czy komentarz przejdzie.
    Ciepłe z Puchatym dla Ciebie.

    • anka pisze:

      Uleńko:-) Jest, wszystko ok, komentarz doszedł.
      Nie wiem jak to możliwe, Mysza mówi, że dłużej robią. Wszystko jedno, ważne, że ludzie mają lepiej i wreszcie mogą normalnie zacząć żyć.
      Ozzy to cornish rex, taka rasa. Popatrz w necie jakie to cudaczki są 🙂
      Odsyłam Ciepłe i Puchate, niech się mnoży 🙂

  10. Urszula97 pisze:

    Udało się, czesto mnie spamuje.

    • anka pisze:

      Ula:-) Ale jak to? Tobie pisze, że spam? Jak to wygląda? Za tydzień przyjedzie Duży i zbieram wszystkie zadania dla niego, trochę się już uzbierało.

  11. amasja pisze:

    Lubię Panią Katarzynę od 'pierwszego wejrzenia’:-) Już nie pamiętam kiedy to było. W każdym razie baardzoo daawnoo teemuu. A koty wprost uwielbiam. Wszystkie. No może…maine coony trochę bardziej;-) Właśnie czekam na kocurka tej rasy. Na razie malusi jest, ma dopiero 4 tygodnie więc jeszcze jakiś czas musi być przy mamie.
    Pozdrawiam!

    • anka pisze:

      Amasjo:-) Miło Cię powitać 🙂 Skoczyłam do Ciebie, pięknie i kolorowo masz, ale komentarz zniknął i nie wiem czy na amen czy wyskoczy jeszcze. Strasznie ciekawa jestem Twojego kociego maluszka, uwielbiam koty, ale Mąż ma alergię więc własnego w domu już nie mam. Ale dzieci mają 🙂 I Franek czarny do nas wpada z wizytą 🙂

      • amasja pisze:

        Droga Aniu 🙂 Dziekuję za odwiedziny i miło mi, że Ci się u mnie podoba. Twój komentarz niestety wpadł w czarną dziurę. Sprawdzałam w spamie bo zdarza się, że blogger wrzuca tam komentarze ale go nie ma 🙁 Z mojej strony nie ma żadnych ograniczeń w komentowaniu, może to robić każdy, nie moderuję komentarzy. Nie mam pojęcia co się stało.
        Myślę, że w kolejnej notce mój kitku się pojawi:-) Muszę go pokazać bo piękny jest. Mam już dla niego imię- Ptyś:-) Bo jest słodki jak ptyś.
        Miłego wieczoru:-)

        • anka pisze:

          Ptyś – słodko brzmi 🙂 U mnie było zwyczajnie – Mićka, na którą przyjaciółka M. mówiła Miećka , to od żony Stanisława Anioła stróża na ul. Alternatywy 4 🙂 potem Misia (Michalina) i Maciuś. To były najcudowniejsze, własne, osobiste kotusie 🙂 Dachowce ze wsi, z fundacji i z piwnicy.
          Z komentarzem – może ja kliknęłam w nie to co trzeba, jestem nogą komputerową, więc nic dziwnego by w tym nie było 🙁 Popróbuję jutro.
          Tobie również miłego i dziękuję 🙂

  12. Evi pisze:

    Ozzy ma duże uszy i swój urok xD

  13. jotka pisze:

    Mam koleżankę podobną z urody do K.Dowbor i też sympatyczna z niej dziewczyna…

  14. jotka pisze:

    Wpisywałam komentarz, ale chyba wcięło, więc tylko powiem, że mam koleżankę podobnego typu urody i także niezwykle sympatyczna i uczynną:-)

Skomentuj aga-joz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *