Tak się porobiło, że nowy wpis nie chce być na początku tylko ucieka na dalszą pozycję. Samowolka już nie do wytrzymania:( Pewnie dlatego, że Duży popracował nad tym, aby powieści czytało się z góry na dół a nie odwrotnie, bo to było wkurzające. Tylko teraz nie wiem co zrobić, żeby aktualne pokazywały się jako aktualne. Cóż, w życiu nic proste nie jest a w świecie komputerowym tym bardziej, szczególnie dla takiej technicznej nogi jak ja, wrrr…
Na osłodę zachód słońca z okna w Szczawnicy.
Właśnie zauważyłam.
Dla mnie to nie problem, bo u mnie w zakładce gdzie mam zalinkowane blogi, które czytam wyświetla się nazwa Twojego bloga i tytuł dodanego posta.
Z Twojej zakładki „najnowsze wpisy” wybieram sobie tytuł posta, który mnie interesuje i po sprawie.
ps. witaj w klubie „nogo techniczna”, właśnie wczoraj dałam popis swojej indolencji komputerowej, aż mi do dzisiaj wstyd.
Wilmo:-) Już większej ofermy komputerowej niż ja to na świecie nie ma 😉
Dziś włączyłam Lapcia i okazało się, że wpisy są na miejscu. Pewnie dziecko coś zadziałało. Zobaczymy jak będzie dalej, bo w kokpicie potrafię przesunąć wpis na miejsce, w którym powinien być, ale potem uciekał z powrotem.
Jak pięknie!
Wczoraj cudnie zachodziło słońce, akurat widziałam je tuż przed chowaniem się za horyzont, takie duże i kolorem zwiastujące zimną noc.
Dora:-) Matka Natura potrafi namalować takie obrazy, że gdyby je stworzył człowiek – powiedzieliby znawcy, że to kicz 😉 Wschody i zachody to swego rodzaju bajka, za każdym razem inna. Dziś był cudny wschód, długo go nie oglądałam, bo ubrałam cienką kurtkę i zmarzłam.
Fotki prześliczne, no faktycznie to na opak , z wpisami idziesz w dół, trudno ,będziemy szukać, pozdrawiam.
Ula:-) Prawda, że ładne? Dziś już zobaczyłam, że wpisy są na miejscu, sama jestem ciekawa jak będzie z następnym. Ściskam 🙂
hmmm, ja nic dziwnego nie zauważyłam..
Magduś:-) Bo dziś są od rana na swoim miejscu, zobaczymy jak będzie dalej 🙂
A mnie z Twojego nika w komentarzu u mnie tylko „a” zostało. Dobrze, że chociaż do prawidłowego bloga prowadzi!
Miłego dnia !
Fusilko:-) I kto za tą elektroniką trafi? Na pewno nie ja.
Dziś piątek więc Taniec z Gwiazdami do oglądania i podziwiania, zatem miłe chwile. Odpocznij i zrelaksuj się, buziaki 🙂
Cuda na niebie. Uwielbiam zdjęcia zachodzącego słońca.
Aniu, nie zauważyłam problemów z wpisami. Na moim blogu, w zakładce „Odwiedzam” widzę tytuł Twojego nowego wpisu. Klikam, i jestem. 🙂
Marijanko:-) Cuda, prawdziwe cuda 🙂 Przepiękny zachód utkwił mi w pamięci, kiedy pojechaliśmy z Mężem na któryś długi weekend do Kazimierza. Samo miasteczko ładne, urokliwe, ale oblecieliśmy wzdłuż i wszerz i… zabrakło nam gór.
Co do wpisów, to skoro się u Ciebie pojawiają w prawidłowej kolejności to OK. Zobaczę jak będzie dalej. Miłego weekendu 🙂
Może już wpisy na swoim miejscu zostaną, jak na razie tylko jeden mi umknął, a tak wszystko gra. Zachód przepiękny..aż się chce tam być i chłonąć piękno natury, te przestrzenie i widoki. Jeszcze trochę i tam będziesz! My w tym roku zastanawiamy się nad Mazurami, których do tej pory nie udało się odwiedzić z racji odległości. Kto wie, może obie w tym roku spełnimy marzenia 🙂
Myszko:-) Oj, tak bym chciała!!! Okaże się jak wyjdzie. na razie babcia D. jest w lepszej formie niż rok temu. Je, nie jest agresywna, nawet do lekarzy pojechała bez oporu. Może się da przekonać, przecież jej nie wsadzę siłą do bagażnika 😉
Mazury też fajne, my byliśmy na Kaszubach we Wdzydzach – bardzo miło wspominam ośrodek domków niedaleko jeziora, poranną kawę na werandzie, wycieczki rowerami, które można było wypożyczyć. A nade wszystko błogie lenistwo 🙂
Fotki urzekające a niepowtarzalność i wyjątkowość zjawiska zachodu słońca jest niesamowita. Cała filozofia w tym aby umieć to dostrzec. Świadczy to o dużej wrażliwości na otaczające nas piękno no ale każdy dobry pisarz ją ma. Pamiętam z literatury piękne i obszerne opisy przyrody, które czasem aż denerwowały gdy termin na zapoznanie się z główną fabułą lektury był bardzo krótki (wtedy lista lektur była naprawdę długa).
Mój młodszy syn też ma upodobania do zachodów słońca, kiedyś jeszcze jako nastolatek wygrał ogólnokrajowy konkurs wybierając tę właśnie tematykę swoich prac fotograficznych wykonywanych aparatem manualnym. Ta amatorska namiętność pozostała mu do dziś mimo upływu kilkunastu lat.
Pozdrawiam serdecznie.
KamaNill:-) Wschód i zachód są niesamowitym przedstawieniem na niebie, każdy inny, niepowtarzalny jak – linie papilarne (podobno) 😉
Opisy przyrody uwielbiałam czytać od zawsze, nigdy nie dzieliłam książek na lektury szkolne i pozostałe. Pochłaniałam każdy zadrukowany papier odkąd nauczyłam się czytać. Nie mogłam zrozumieć czemu szkolne koleżanki mówią, że coś jest nudne, dla mnie nie było nigdy. To samo było z filmami, nie wyobrażałam sobie, że mogę nie obejrzeć do końca skoro zaczęłam. Ale to dawno było. Teraz w ramach samoobrony organizmu nie czytam wszystkiego, poza tym oczy i czas, wiek itp. itd. Filmów tez nie lubię, z reguły, nie znoszę scen przemocy, agresji, chamstwa, wulgarności. Na szczęście nie muszę tego oglądać, nie ma obowiązku.
Dziecka gratuluję 🙂 Umiejętności nabyte w młodości – nie z konieczności ale dla przyjemności jak właśnie fotografowanie czy taniec – w całym późniejszym życiu zostają ważne.
Wiosennie pozdrawiam 🙂
Co tam, elektronika – widok z okna niesamowity. I na balkonie pewnie przyjemnie.
Iwonko:-) Widok wspaniały o każdej porze roku i dnia. Na balkonie baaardzo przyjemnie, żeby tylko wreszcie tam dotrzeć…
Pozdrawiam 🙂