Pogłówkowałam co zrobić. Tego, o co mi chodziło nie osiągnęłam lecz znalazłam inny sposób, okrężną drogą ale EUREKA!!! Mogę Szilunię zaprezentować, modelkę ówczesną. Teraz byłaby modelką o rozmiarze XXL;-(
Szila w Szczawnicy przy kapliczce na Sewerynówce
Wyraźnie widać, że sunia jest szczęśliwa i uśmiechnięta
Nawet w galerii handlowej była bo to dama przecież, kobieta pełną buzią 🙂 Chwila odpoczynku na krakowskim Rynku
Szila turystka pod krakowskim Barbakanem
Nie ma to jak zielone przestrzenie w Pieninach
Szilunia ze szczęściem w oczach i na buzi
Po chwili już tęskni za Pieninami
I jak Wam się podoba Szilunia wędrowniczka? Nie wiadomo gdzie i jak spędziła pierwsze 2-3 lata życia, ale teraz jest baaardzo kochana:)))
Ten wpis został opublikowany w kategorii
Myślę sobie,
Szczawnica. Dodaj zakładkę do
bezpośredniego odnośnika.
Fastycznie się śmieje! Całą mordką!
;-)))
Fusilko:-) Prawda, że wyraźnie widać? Szkoda, że nie słychać jak potrafi gadać i śpiewać;)))
Ja tu widzę dwie modelki 🙂
Myszko:-) Modelka jest jedna, reszta to dodatek do suni i tło:)))
Ślicznotka 🙂
Anusia, piękne to zdjęcie na polach !
Magduś:-) Bo te pola są śliczne! A przestrzeń, barwy, a powietrze, a… w ogóle wszystko:)))
Widać że zdjęć i słów, ze pies jest naprawdę przyjacielem, ze to.nie tylko oklepane powiedzenie. Widać chemię między paniamu:)
Zielonapiranio:-) Oczywiście, że jest przyjacielem/przyjaciółką, członkiem rodziny, tak samo czującym jak my, przeżywającym takie same uczucia jak choćby miłość, tęsknotę, strach, ból i potrafiącym okazać przywiązanie jak nikt inny. Psy są cudowne, wszystkie. Niektóre tylko trafiają na podłych ludzi.
Szczęśliwe pieski, że do Was trafiły! 🙂 A przestrzenie w Szczawnicy- cudowne.
BBM:-) Skituś był szczęśliwy od urodzenia, nawet nie wie, że mogłoby być inaczej. Prosto od mamy swojej trafił w ramionka Średniej, spał w jej łóżku i nie wyobrażał sobie gdzie indziej. Ponieważ często u nas bywał, uznał, że tu też ma dom i nie było stresu gdy trafił na stałe, bo my go już nie oddamy:)
Szilunia natomiast nie wiadomo gdzie była, co przeżyła, na pewno szkołę życia, która wyrabia inteligencję pozwalającą przetrwać. Od 5-ciu lat jest z nami i kochamy ją bardzo.
I naprawdę cudowne są przestrzenie, krajobrazy, cała okolica Szczawnicy:)))
Wiem, też lubię te okolice. Są piękne, przyjazne, jest czym oddychać! 🙂
BBM:-) To rozumiesz moje zauroczenie Szczawnicą:)))
Śliczna jesteś Szilko, a ze Skitka niezłe ciacho. niestety nie mam czasu dłógo komętować bo my z babom teras tylko na godzine dziennie do netu fchodzimy.
Cliffciu, a nie morzesz tej sfojej babie ókradnońć zegarka i nie bedzie wiedziała, rze godzina mineła jósz? Zrup jej coś. Albo babe wyżóć do lasa a sama usionć w necie. Sprafć jaki sobie adres bieże nowy i daj nam, bendziemy pisać ze Skitkiem do ciebie dółgie listy. Hau hauki:)))
Czytajac o Szilce, to jakbym o Morce czytala- modelka XXL, nie wiadomo dokladnie, gdzie pierwsze 2- 3 lata spedzila…
Ale milo poznac teraz kumpelke Skitiusia.
Mirka pozdrawia serdecznie!
Lucy:-) Czyli Mirka to też dziewczyna po przejściach. Dobrze, że teraz ma kochającą rodzinę. Psy zasługują na wszystko co najlepsze za swoje ogromne serducha:)))
Szilka ze Skitkiem dziękują i „odpozdrawiają” Mirkę:)))
Aniu, jak miło zobaczyć Cię na zdjęciach 🙂 A Szilunia uśmiechnięta od ucha do ucha wprost tryska radością. Widać, że dobrze jej u Was. Co ja piszę… dobrze Wam razem 🙂
Marijanko:-) Tylko jak tło i osoba towarzysząca z konieczności się znalazłam. Przecież psa trzeba pilnować i bronić, żeby go ludzie nie zagryźli. A Szilunia to naprawdę wyjątkowa istotka, mądra i kochająca, zdobyła nasze serca od pierwszej chwili.
Cudenko nic innego no i ma to „pieskie zycie” :))))))
Bognna:-) Znalazłaś już nowy kącik dla siebie?
Pewnie, że cudeńko, najukochańsze – co się każdemu pieskowi należy, czyli każdy powinien trafić do kochającej rodziny:)))
Quattro do Szilki: Szila, fajną familię podłapałaś, przybij piątkę! Jesteśmy szczęściarzami bo mamy takie fajne mamy i nawet podobni jesteśmy bo ja byłem u fryzjera i tam zabrali mi futro i też mam takie białe na pysiu jak ty. Ale by było super pobiegać po tych polach co na nich siedzisz! Będę miał dla ciebie kilka chrupek ze śledziem, jak się kiedyś spotkamy, są pyszne! Ogonkiem cieniutkim ci macham, bo z ogonka też mi futro zabrali.
Quattro:-) Fajne te pola, mówię ci. Już mi ślinka płynie na myśl o chrupkach. Muszę ci się poskarżyć, że ciągle myślę o jedzeniu bo mnie anka odchudzać zaczęła. Mówi, że nowe szelki już są za ciasne i tak nie może być. Wiem, że to z miłości i troski ale teraz ciągle bym jadła i jadła. Dobrze, że ciebie ewa nie odchudza. Ty przystojniak jesteś, taki duży chłopak z ciebie… hau hauki:)))
Myślisz Szilkuś, że nie odchudza? Od lat dostaję tylko tyle tych no, karioli, ile trzeba, ani gramusia więcej. No, dają jeszcze snaczki ze trzy razy trzy razy dziennie (bo ja tylko do trzech umiem liczyć), smaczne to, ale mało, mało, nawet gryźć nie ma czego. Kiedyś kostki dawali, a teraz mówią, że to mi szkodzi. Może i szkodzi, ale to nie szkodzi, najwyżej mnie brzuchol trochę poboli, troche porzygam i już. Wielkie rzeczy… Waże 57 (mamusia mówiła), ale nie wiem co to znaczy… Hau, Szila, hau.
Quattro:-) Dopiero teraz anka zajrzała to ci odpowiem, że ja ważę 20 a jak zamieszkałam to miałam 12, i anka mówi, że to nadwaga straszna jest. Fakt, że nie chce mi się biegać jak kiedyś i chodzić po schodach nie mogę. Anka mówi, że jak pojedziemy do szczawnicy to do domu nie wejdę bo tam dużo schodów. Fajnie tam jest, ale schodów to by mogli trochę zabrać, zdecydowanie ich za dużo. Jak ci tam w krainie deszczowców? Hau hauki Quatrruniu:)
Widzę że Jaka kobieta taki pies . Więc miła kobieta
I dziękuję za komentarz
Szary Wilku:-) Razem z Szilunią bardzo dziękujemy bo jest nam niezmiernie miło:)))
Czy mogę wykorzystać publicznie Twoje słowa, które sobie przepisałam? Oczywiście podając autora. Pozdrawiamy Cię z Szilką i Skitsem:)))
hmm zależy jakie .
Ależ Oczywiście i tak na WordPress to nie to samo
Może coś napiszę coś…
A nad morzem sztorm
Taki dni mijają wczoraj pięknie a dziś nie as tak
OX:-) Te, które na Contact przytoczyłam, o przyjaciołach.
Sztormu na żywo nie widziałam, nad morze w czasie wakacji jeździłam, wtedy nie było sztormu. Najwyżej deszcz i wiatr, co jako młoda dziewczyna traktowałam jak dopust boży, przecież nad morze się jechało po to, żeby się pięknie opalić i ładnie wyglądać po powrocie do domu:)
To napiszę o morzu ..
To napiszę o morzu ..
OX:-) Kochasz morze, prawda? Wiem, że jak ktoś je pokocha naprawdę, już bez morza żyć nie może. To tak jak z górami. Bo „na miłość nie ma lekarstwa…”