„Pasma życia” 54

Promocja książki odbyła się bez przeszkód, w miłej i przyjaznej atmosferze, nie zdarzył się żaden przykry incydent co jest w tych czasach rzadkością. Pewnie z przyczyny, iż była ona, książka,  przeznaczona dla młodych czytelników, a gośćmi byli tłumnie przybyli znajomi i przyjaciele oraz ich znajomi i przyjaciele. Teresa nie pozwoliła się Eli ukryć, posadziła ją przy swoim stoliku obok Juranda. Po przywitaniu przybyłych i kilku wstępnych słowach wyjaśniających cel spotkania, dołączył do nich właściciel lokalu. Przy sąsiednim stoliku usadowiła się Adelka z Adamem oraz Kasia z Mikołajem, zaraz obok Rafał z Olą i Robert z Ewą. Dalej jak się komu udało. Elżbiecie mignęli z daleka synowie Teresy, Dorota z rodziną, nawet Marianna z Herbertem się pojawili, Aldonę tez chyba zobaczyła, a potem już jej się wszyscy zlali w jedno.

Jak zaplanowały przyjaciółki, tak się stało. Na zakończenie obie bohaterki wieczoru zostały obdarowane imponującymi bukietami pięknych róż, Teresa różowych, Elżbieta pąsowych, wręczonymi przez Winicjusza. Ela była pod nieustającym wrażeniem obecności ojca Marysi i trudno jej było rozsądnie myśleć. Zapamiętała własne zdziwienie na widok obu swoich latorośli oraz ich małżonek zdających się być w znakomitej komitywie z Marysią, jej ciotkami oraz, co najbardziej niespodziewane, z Winicjuszem właśnie. Goście pomału opuszczali lokal, została jedynie „ursynowska mafia”, do której teraz i Winicjusz się zaliczał od kiedy mieszkał na Kabatach, oraz Zenek z Krysią jako sąsiedzi Ursynowa, czyli mieszkańcy Służewia nad Dolinką.

Na drugi dzień rano Elżbieta obudziła się z bólem głowy. Właściwie to została brutalnie obudzona przez Adelkę żądającą od niej natychmiastowego wyjścia z psami. A dokładniej przez własne psice, które za przyczyną ciotki Adelki rozszczekały się jak szalone. Elka musiała natychmiast się podnieść w celu przywołania ich do porządku oraz zmuszenia do zaprzestania zakłócania porannego niedzielnego wypoczynku pracującym przez cały tydzień ludziom. Rozbudziła się wreszcie na tyle, by wpuścić przyjaciółkę do domu.

– Litości, kobieto, daj oprzytomnieć, głowa mi pęka – jęknęła.

– A Gamie zaraz pęcherz pęknie jak się nie sprężysz – huknęła Adelka. – Albo obu naraz, bo Becie też.

– To już tak późno? – Ela spojrzała na zegar wiszący na ścianie.

– Artystko droga, gdyby nie twoje wczorajsze święto, to bym ci głowę zmyła.

– O matko, nie! I tak mnie łupie. A jak krzyczysz to jeszcze bardziej.

– Małpa! Przeze mnie cię boli? A kto ci kazał wczoraj tyle pić? Ja?

– A kto mi powiedział, że od jednej lampki wina jeszcze nikt nie umarł?

– Może zaczniesz mi wmawiać, że kazałam ci je popijać „mieszanką wybuchową”?

– No nie, ale była taka dobra…

– To się męcz. Tylko szybko, bo Gama już prawie sika oczami, a Beta ledwo przestępuje z nóżki na nóżkę…

– Już, już lecę…

Wczorajszy wieczór zakończył się w „Filiżance” kulturalnie i o przyzwoitej porze. Potem jednak przyjaciółki postanowiły ufetować Elżbietę u Adelki w domu i jakoś tak wyszło…Zapamiętała słowa Kasi a potem już nic, czarna dziura.

– Dobra książka jest jak podróż – powiedziała Kasia. – Czytasz i odrywasz się od realu, całkowicie wchodzisz w rzeczywistość książkową, bohaterowie stają się żywymi osobami. Kończysz i żal, że już z podróży wróciłaś. Potrzebna chwila na oprzytomnienie. Przynajmniej ja tak mam. W Szczawnicy w mieszkanku jest mnóstwo książek najprzeróżniejszych, więc nie musisz, Elcia, niczego zabierać, z pewnością coś ci przypasuje.

Elci właśnie puściły nerwy i z przyjemnością dolewała sobie z dzbanka coś, co smakiem i wyglądem przypominało babciny kompot, no, może było nieco mocniejsze. Dużo mocniejsze. Mocne jak jasna cholera! O tym się jednak przekonała dopiero próbując podnieść się z krzesła. Uczynne przyjaciółki zatroszczyły się o bohaterkę wieczoru, psice zostały wyprowadzone, Elcia ułożona do snu, z którego tak brutalnie wyrwała ją nazajutrz Adelka.

Po spacerze, po kawie i śniadaniu, po całkowitym dojściu do siebie zobaczyła na stole zostawioną przez Adelkę kartkę. Coś o niej mówiła, ale nie mogła sobie przypomnieć o co przyjaciółce chodziło. Wzięła do ręki papier zapisany pismem na pewno nie Adelki. Ciekawe czyim. Zaczęła czytać.

 W ciągu całego życia człowiek wciąż staje przed nowym wyzwaniem. Często zatrzymuje się w momencie gdy jeszcze nie wie dokąd pójdzie, stoi na rozdrożu, waha się i szuka drogi, którą pójdzie dalej. Aby mógł podążać z podniesioną głową niech idzie z nim ramię w ramię sprawiedliwość, tolerancja oraz życzliwość dla wszystkich żywych istot.

Pokręciła głową z zadziwieniem. Ona tak samo uważa, ma takie samo zdanie, gdzieś to słyszała…No przecież! Przecież to Winicjusz mówił na promocji, to jego bazgroły trudne do odczytania ale ona już je odczytać potrafi. Tym razem nawet gładko poszło. Odwróciła kartkę na drugą stronę i czytała co było tam napisane

Ludzkie życie to pasmo bezustannych przemian. Zmienia się nasze spojrzenie na świat i ludzi co wynika z wciąż zwiększającej się sumy naszych przeżyć i przemyśleń. Dzieje się to zawsze w najbardziej odpowiednim momencie choć często – dopiero patrząc z perspektywy czasu – zdajemy sobie z tego sprawę. Wtedy dociera do nas prawda, że przeszłość to niezbędna droga, która doprowadziła nas do chwili obecnej. A najważniejsi są ludzie. Zmienia się czas, zmieniają się miejsca a ludzie pozostają.

W zamyśleniu odłożyła kartkę. On ma absolutną rację, ludzie są najważniejsi. Czas się zmienił, ale w całej jego rozciągłości liczył się konkretny człowiek, dla niej wciąż ten sam i taki sam mimo upływu lat. Chyba naprawdę nadeszła ostatnia chwila na pozytywne zmiany… Jakie zmiany? Na zmądrzenie wreszcie, na nabranie rozumu! Rozumiesz Elka?!

20.07.2018

  • kobietawbarwachjesieni Pięknie Winicjusz napisał o życiu. Wcale nie dziwię się Elce, że przygląda mu się z uwagą i z coraz większą sympatią.
  • annazadroza Marysiu:-) Bo Winicjusz to świetny facet jest:))) Jak to w bajkach…
Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Pasma życia, Powieści. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *