Dżwięki

Za jakie grzechy tak się męczę? Masochizm w ukrytej formie, czy jak? Siedzę w ciemnym pokoju, bo jest ciemno, kiedy słońce przewędruje na drugą stronę. Złoszczę się na cały świat i na siebie też, a wystarczyło ruszyć rozumkiem – no, chyba, że się gdzieś zawieruszył – i po prostu odłączyć Lapcia od internetu i wyjść na zewnątrz. Tak zrobiłam. Przyjemnie, wiaterek się ruszył i chłodzi, ptaszki śpiewają jak szalone. Ileż one potrafią pięknych dźwięków z małych dziobków puszczać w świat. Z dużych raczej skrzeczenie wychodzi, nie śpiew, jakoś Matka Natura tak to urządziła. Sroki i sójki skrzeczą okropnie, choć piękne są. A małe śpiewają – i co jeszcze robią trzeba przeczytać w „Ptasim radiu”, nie będę powtarzać, bo nie potrafię. Co tam zresztą ja, nikt nie potrafi lepiej niż mistrz.
Wewnątrz domu nie słychać tylu dźwięków. Próbuję się skupić tylko na ich odbiorze. Samolot przelatuje, iglaki szumią poruszane wiatrem, brzęczy owad jakiś, nie wiem jaki, bo go nie widzę. Teraz mucha, na pewno mucha, poznam jej bzyczenie kojarzące mi się – oczywiście z wakacjami w Tenczynku. Takie bzyczenie muchy w pokoju u babci, kiedy próbowałam przysnąć, a ta małpa nie pozwalała udając samolot nad uchem. Od razu zapach babcinego domu się przypomina i tęsknota ogarnia… Stop! Miałam się zająć dźwiękami, odgłosami życia. A więc co jeszcze słychać? Samochód ruszył gdzieś w pobliżu, gwizd lokomotywy od torów dochodzi, specyficzny „klekotłopot” – to Skituś macha głową i uszy mu klapią:) Gdzieś trzasnęły drzwi i za chwilę słychać okropne granie, muzyczkę od takiego chodzika dla dzieci, takiego czegoś, czego się trzyma maluch i to coś czyni straszliwy hałas. To znaczy może źle powiedziałam, że straszliwy, ale to takie disco, a ja go nie lubię. Znowu samolot, rap z samochodu, też go nie lubię, rapu znaczy nie lubię. Płacze dziecko w wózku, mama uspokaja, inna przywołuje starszą córkę do porządku. Wystarczy mi, przestanę słuchać, wpuszczę sobie krople do chorego ucha i zajmę się czymś pożytecznym.

Miłego, jeszcze majowego, dnia:)))

30.05.2018

  • kotimyszkot W dziecięcych zabawkach powinien być zakaz montowania pioseneczek.. takie coś po dłuższym czasie może wykończyć każde ucho 😉 My wszystkie głośniki przyciszaliśmy plastrami, zawsze ten dźwięk stawał się trochę mniej drażniący.. Głosy przyrody jednak przyjemniejsze. Miłego weekendu, bo ten już tuż tuż 🙂
  • babciabezmohera Jeśli to zapalenie ucha, to lekarz nie zaproponował antybiotyku??… Mnie już po dwóch dawkach minęło jak ręką odjął, a Ty się mordujesz już dłuższy czas! To przykre… :((
  • kobietawbarwachjesieni A co lekarz sugeruje? Dostałaś jakieś leki. Zadbaj o siebie i o swoje zdrowie. Trzymam kciuki za poprawę. Buziaki.
  • annazadroza Myszokocie:-) Te pioseneczki w zabawkach mają okropnie wysokie dźwięki, dlatego są wkurzające. Dzieciom też nie zawsze taki hałas się podoba. Malutka np. uwielbia Smoka Edzia (na YT), a tam muzyka do dziecięcych znanych piosenek jest świetna.
    Dzięki za życzenia, Tobie tez miłego , co -myślę- nie będzie trudne z Twoją energią i optymizmem, buziaki:)))
  • annazadroza BBM;-) i Marysiu:-) Antybiotyk dostałam, do niego dodatkowo krople. Nie boli mnie już, mam tylko wciąż nieprzyjemne uczucie zatkania i przez to gorzej słyszę, co mnie drażni, wrr… Mam nadzieję, że to przejściowe.
    Dziękuję za troskę, miłego weekendu życzę i moc serdeczności Wam posyłam:)))
  • kolewoczy Wiesz, jak cudownie ptaki śpiewają o czwartej rano?? :-)) Sąsiedzi wtedy jeszcze śpią 😉
  • annazadroza Kolewoczy:-) Wiem, wiem jak śpiewają o czwartej rano, słyszę je bom ja skowronek:)
Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *