Jeszcze maj, cudny maj 🌞🍀

Coś pięknego – symbol wiosny 🙂

Wegetacja tak bardzo przyspieszyła, że mój bez przekwita i wczoraj część zbrązowiałych kwiatów już obcięliśmy.

Miałam ostatnio problem z wejściem na blogi WordPressa choć sama w nim jestem. Mam nadzieję, że już znalazłam sposób nie męcząc Dużego majówkującego w Szczawnicy. Wrócili bezpiecznie do domu, Calineczka zamówiła sobie lalkę w prezencie imieninowym i już lalka dotarła, MS zamówił w necie (taniej o połowę niż w sklepie). Jest śliczna 😍 Nie zrobiłam zdjęcia, żeby nie psuć opakowania. Jeśli się uda to zrobię kiedy już solenizantka rozpakuje sama. Zapowiedziała się na weekend więc atrakcji znowu będzie moc.

Wiedziałam, że wymarzona brama zmieni moje życie 😁👍 I tak jest! Ruszyliśmy cały ogródek w związku z odzyskaną przestrzenią przed Domkiem. Do tej pory miałam wrażenie, że wychodzę prosto na ulicę, teraz wreszcie czuję się u siebie 😃💗 Rozebraliśmy starą drewutnię, zrobiłam kącik z kwiatkami. Koniecznie trzeba było się pozbyć pnia po starym bzie. Nie miałam pojęcia, że to taka trudna sprawa. Pień był tak twardy, że siekiera się złamała! Czyli – nie trzeba użyć siły lecz rozumu 😃 I tak MS uczynił  zamawiając w necie  „grzybnię do rozkładu pni i kompostowania” – tak jest napisane na opakowaniu. Wczoraj postąpiliśmy zgodnie z zaleceniem dołączonym do przesyłki, nareszcie można było zasypać nieestetyczną jamę. Teraz czekamy na krzew zamówiony już przez MS, który ma dotrzeć za tydzień i jest podobno odporny na różne niekorzystne warunki. Sprawdzimy 🙂 Do tego czasu mam nadzieje uporządkować resztę i nareszcie zająć się innymi sprawami. A ogródeczek już sprawia wielką przyjemność tylko na razie siły brak, by się cieszyć w pełni, bo robota woła z daleka – jeszcze to, jeszcze tamto, jeszcze tutaj, no przestań się lenić, rusz się!!! 🤣

Dodatkowo trzeba było zabezpieczyć bramę od spodu, żeby się Szila nie przecisnęła. Zajęło to sporo czasu i energii, bo i pomysł i wykonanie… echhh, ale się udało. Otóż Szilunia odkąd Skitusia nie ma, zachowuje się zupełnie inaczej niż dawniej. Mam wrażenie, że teraz boi się, abyśmy nie zniknęli z jej życia jak Skituś i tak bardzo nas pilnuje, że aż nie do wyobrażenia. Chodzi za mną krok w krok, nie chce zostać sama dopóki mnie nie widzi, a najlepiej żebyśmy byli wciąż razem. Dotąd wychodziłam spokojnie do sklepu, a ona czekała. Tym razem stało się inaczej. Byłam już w połowie drogi do Biedronki gdy „coś” mi się kazało odwrócić. Zrobiłam to i z przerażeniem zobaczyłam Szilkę wybiegającą z osiedlowej bramy  wprost na ulicę, na drugą stronę! Wstrzymałam w panice oddech! Co robić? Ona już nie słyszy dobrze, samochody jadą i nie mam jak przejść, a ona może z powrotem wejść na jezdnię! Jakimś cudem udało mi się między autami przebiec i złapać ją za obróżkę. Nosi na stałe z numerami telefonów na wszelki wypadek. Na spacery wychodzi w szelkach, nie jest przyzwyczajona do ciągnięcia jej za obrożę. A przecież musiałam ją jakoś przez jezdnię przeprowadzić. Piszczała przerażona, ale się udało i uszłyśmy z życiem.  MS już nadbiegał i osiedla, bo sąsiad mu powiedział, że widział Szilkę przechodzącą pod bramą. Zabrał sunię do domu, a ja dopiero wtedy stanęłam pod płotem i myślałam, że padnę…  Trochę trwało zanim się uspokoiło serducho moje i byłam w stanie się ruszyć z miejsca. Dzień wcześniej piękny kot zginął pod kołami …

Idę dalej do zajęć, chciałabym jak najwięcej zrobić, bo jutro rano mam dentystkę, potem Calineczka przyjedzie to już nic nie da się zrobić przy tej mojej kochanej panience tryskającej energią 🤣💗💗💗

Dziękuję za odwiedziny i wspaniałego weekendu życzę 👍🍀🌞

Jeszcze cudne pieski z Ducha 💗

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

14 odpowiedzi na Jeszcze maj, cudny maj 🌞🍀

  1. BBM pisze:

    Samych uśmiechniętych chwil: w domu, w ogródku, wszędzie!
    Psia przygoda bardzo niebezpieczna. Dobrze, że wszystko szczęśliwie się skończyło! Głaski dla suni, buziaki dla Ciebie!

    • anka pisze:

      Matyldo:-) To było coś strasznego, cud, że nic się nie stało. Może Skitusiowa duszyczka nad Szilunią czuwała:) Oby już zabezpieczenie powstrzymało jakiekolwiek niebezpieczne sytuacje.
      Bąbelka podrap za uszkami i pod bródką:) Buziaki 🙂

  2. Musieliście rzeczywiście zabezpieczyć wyjście. Psy mądre, ale czasem przeważają u nich emocje – jak u ludzi. I wtedy na łeb na szyję!

    • anka pisze:

      Małgosiu:-) Szilunia jest niesamowicie wrażliwa, po prostu emocjonalna kobieta 🙂 I ma duszę owczarka, chce mieć całe stado w zasięgu wzroku. Kochana bardzo istotka ♥️

  3. Urszula97 pisze:

    Biedna Ty ,strachu się najadlas.Pochwal się ogródkiem, życzę wspaniałych chwil z Calineczka, pozdrawiam cieplutko. ❤️

    • anka pisze:

      Uleńko:-) Oj najadłam się strachu, najadłam, nie chcę więcej. Ogródkiem się z przyjemnością pochwalę, już widzę koniec na horyzoncie choć jeszcze trochę pracy czeka. We wtorek ma dotrzeć krzew, brzózka od Magdy posadzona i od razu mam wizję zagospodarowania otoczenia brzózki 🙂 Jeszcze nieco potrwa, przy Calineczce nic nie zrobię 🙂
      Przytulam ♥️

  4. jotka pisze:

    Och, Aniu 🙂
    Jak pracowicie i z pasją spędzasz czas i jak czule o tym opowiadasz!
    Ja kończę pobyt u wnuka, nacieszyłam się nim na zapas:-)
    Wspaniałych chwil z Calineczką!

    • anka pisze:

      Jotuś:-) Chwilę spędzone z wnusiami – bezcenne, prawda? Ciekawa bardzo jestem jaka będzie reakcja Calineczki na lalkę. Pytałam czy chce lalkę dzidziusia czy lalkę dziewczynkę, chciała dzidziusia ♥️
      Buziaki 🙂

  5. ikroopka pisze:

    Nie mam ogródka i nie lubię (chyba) grzebac w ziemi, ale mam teściową, które ma najpiękniejszy ogród na całej ulicy (naprawdę), ale ma tez już pod dziewięćdziesiatkę i sił coraz mniej, co z trudem akceptuje, bo przecież ogród najwazniejszy, furda zdrowie (kręgosłup sobie zdążyłą dwa razy uszkodzić, kosząc)…. Syn pomaga, jak może, ale mieszkamy daleko, dobrze, że sa sasiedzi, chetni (czasem za friko, czasem nie). Summa summarum – rozumiem i podziwiam

    • anka pisze:

      Ikroopko:-) Rozumiem teściową i jej miłość do ogródka. I gratuluję formy mimo wszystko, na „peseliozę” nie ma rady …. Moja fizyczną ma niezłą lecz gdy głowa choruje to jest coś okropnego. Nie pojmie ten, kto nie miał na co dzień do czynienia z tak chorą osobą 🙁
      Słoneczko u mnie cudne i zaraz ruszam dalej walczyć o wymarzony wygląd ogródeczka, mój malutki i myślę niedługo zakończyć najważniejsze zmiany. Uściski serdeczne 🙂

  6. Ewa pisze:

    Aż wstrzymałam oddech czytając o Sziluniowej wyprawie… Biedna, zagubiona istotka. Życzę pięknego ogrodu 🙂 Całuski kochana

    • anka pisze:

      Ewuś:-) Jeszcze bardziej na Szilunię musimy zwracać uwagę, potrzebuje miłości i naszej obecności. Brama zabezpieczona, więc może już niespodzianek nie będzie.
      Ewciu, mój to nie ogród lecz ogródeczek 🙂 Całuski skarbie 🙂

  7. Squierlzd pisze:

    books in ancient times was papyrus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *