Przyjaciółka M. zadzwoniła, że wyszła jej pyszna pasta paprykowa, chyba też spróbuję zrobić. Miałam w planie odgruzowanie garażu, bo puste słoiki wpychałam bez ładu i składu gdzie popadło i czas najwyższy je uporządkować, żeby nowe przetwory ładnie wyglądały w oczekiwaniu na zużycie:) Mam mnóstwo malutkich słoiczków po przecierze pomidorowym, miałam się ich pozbyć, lecz M. zgłosiła na nie zapotrzebowanie czym mnie ucieszyła, bo nie lubię niczego wyrzucać. Ot, taki chomik jestem. Gromadzę, bo może się przyda. Potem mnie w którymś momencie „nerw bierze” -jak mawia jedna z koleżanek – i wyrzucam jak leci. Ale muszę wyrzucić całkiem i natychmiast, bo inaczej zacznę się zastanawiać… może się przyda…
Słoiczki przygotowałam, ale zbyt mokro i zimno jest na zrobienie czegoś więcej poza ścianami mieszkania. Wzięłam się więc za uporządkowanie zapisów blogowych. Ale nie w Lapciu, o nie, w zeszycie:) Ponieważ wszelkim elektronicznym sprzętom do końca nie wierzę, zrobiły mi niejednego już psikusa, od samego początku mam zeszyt, w który teksty opublikowane na blogu wpisuję po kolei, z datą i dzięki temu wiem na jakim świecie żyję. Jeśli chcę coś sprawdzić, biorę zeszyt do ręki i nie muszę włączać komputera. Jakby mnie gdzieś poniosło to zabiorę maje mądrości ze sobą i już:) Od jakiegoś czasu byłam zbyt zajęta (albo chwilami leniwa) i zaległości w spisywaniu trochę mi się narobiło, dzisiaj – bo zimno i mokro- wyprowadziłam je i jestem na bieżąco. Już nie muszę się bać, że coś zrobi PYK i wszystko zniknie.
A teraz – to bym tylko chciała, żeby było cieplej.
20.09.2017
- Gość: [L.C.] *.play-internet.pl Oj przydało by się ciepło, a tu leje. Na działce grzasko. Polecam herbatę z imbirem, zalanym wcześniej sokiem z cytryny i zasypanym cukrem. Rozgrzewa…
- kolewoczy Tak dosłownie przepisujesz swoje wpisy? A może inaczej gromadzić archiwum: zapisywać w swoich dokumentach w Wordzie i później n a płytce nagrać. Ja czasem robię odwrotnie, notuję w zeszycie, w kalendarzu, a potem z tego robię notkę na blog.
- annazadroza kolewoczy:) Powieści, opowiadania są oczywiście ukończone zanim trafią na blog. Są więc, że tak powiem,zabezpieczone. W zeszycie”uwieczniam”bieżące, aktualne wpisy, te z kategorii „Myślę sobie”. Ja jestem starej daty – jak się Babcia śmiała z Dziadka. Jak na papierze – to jest, jak gdzieś fruwa między chmurkami – to nie ma. Wygrywa namacalna materia z niematerialną – nie wiem – energią, falą? W każdym razie tym czymś o różnej częstotliwości 🙂
- annazadroza L.C.:) Oj rozgrzewa, rozgrzewa:) Ale i herbatka po góralsku na taki ziąb pomaga:)
- irsila Ciepłych kaloryferów nic nie zastąpi.
- ciotkaeliza W sprawie gromadzenia różności- bo się przyda, to Cię rozumiem doskonale bo ja w tym jestem mistrzem świata, a do małych słoiczków wkładałam teraz keczup z cukinii, i bardzo wygodny.
- annazadroza irsila:) Nie zastąpi w żadnym razie, może wspomóc tylko:) Najgorsza jest wilgoć w powietrzu, bo ona przenika po prostu do szpiku kości – jak to się mówi.
- annazadroza ciotkaeliza:) Chomikowanie bierze się – u mnie – z przykładu jaki w dzieciństwie miałam u Dziadków. Oszczędności się od nich przez obserwację uczyłam i mi tak zostało. Cecha przydatna, bo w naszych krajowych zawirowaniach ciągle czegoś brakowało, a jak to „coś” można było znaleźć u siebie – było fajnie. Poza tym dzieciom do szkoły się przydawały różne przedmioty, np na plastykę czy tzw. zajęcia praktyczne. Uszyć albo wydziergać coś nowego dawało się z resztek itp, itd. Ale czasem ze zbieraniem przesadzam i zmuszam się do radykalnego cięcia:)