Długi weekend to fajna sprawa kiedy się pracuje. Zawsze wykorzystywaliśmy z Mężem wolne dni do maksimum biorąc trochę z urlopu, żeby dało się wyjechać i skorzystać jak najwięcej. Jak na ironię, teraz, na emeryturze, od długiego czasu nie możemy się wybrać w ukochane miejsce z przyczyn zewnętrznych, od nas niezależnych. Tak czasem bywa, żeby człowiek sobie nie pomyślał, że mu wszystko wolno, bo wolno jednym a drugim nawet pomyśleć nie wolno…
Pogoda letnia w dalszym ciągu, mnie to cieszy ale już susza nie jest powodem do radości. Mimo padającego deszczu przez dwie noce kilka dni temu, już nie ma po nim śladu. Jest sucho, w powietrzu unosi się pył, czasem trudno złapać oddech jak blisko przejedzie samochód. Szilka nauczyła się siadać po przyjściu za zawołanie – co jest jak najbardziej prawidłowe – lecz po klapnięciu na suchy pył wymaga trzepania 😉 Ma zupełnie szare siedzenie i ogonek. Trawa, która po deszczu nieco odżyła i nabrała koloru, znowu zszarzała, zbrunatniała.
Oj, złego porównania użyłam. Teraz kolor brunatny jawi się jako coś najgorszego na świecie i nie bez przyczyny…
Jestem wciąż od wczoraj pod wpływem wspomnień naszej Marysi z blogu – https://jajesienna.blogspot.com/
Wydarzenia II wojny widziane oczami dziewięcioletniej dziewczynki, przeżycia jej i najbliższych robią ogromne wrażenie, prowokują do zastanowienia się, do przemyśleń i niestety – do porównań…
Uważam, że jak najwięcej ludzi powinno się z takimi relacjami zapoznawać, w szkołach powinny być obowiązkową lekturą nie do „odklepania” lecz do przeżycia, aby nie pojawiały się haniebne wydarzenia w postaci tzw. urodzin hitlera.
Żeby w smutnym tonie nie kończyć, życzę dobrego tygodnia i nadziei na poprawę sytuacji w każdej dziedzinie.
Dla uśmiechu – pieski mojej siostry ciotecznej.
Mówiąc szczerze nie mam pojęcia czemu tak się fotki ułożyły, ale trudno, niech będzie.
Prawda, że prześliczne mordeczki?
PRZECUDNE:)))))
Na jednym ze zdjec wygladaja jakby jeden psiak siedzial na drugim;)
Bognna:-) Bo to zdolne bestie i pozują profesjonalnie 🙂
Pewnie, że PRZECUDNE 🙂
Mądre słowa u Ciebie znajduję, gdyby wszyscy czerpali z odpowiednich wzorców, mielibyśmy inne społeczeństwo…
Pieski cudne, aż chce się na długi spacer 🙂
Pozdrawiam pełna wrażeń po weselu 😉
Jotko:-) Mielibyśmy SPOŁECZEŃSTWO a nie zlepek …. Mielibyśmy społeczeństwo, które jest aktywne, bierze udział w życiu publicznym, chodzi na wybory i wybiera świadomie biorąc pod uwagę dobro ogółu, potrafi się zorganizować w dobrej sprawie, bronić własnych praw, jest solidarne, tolerancyjne, demokratyczne, praworządne, szanuje Ustawę Zasadniczą i – uogólniając – widzi dalej niż czubek własnego nosa. Ale z kosmosu to się nie bierze, trzeba takie społeczeństwo wychować. U nas – póki co – to jest niemożliwe. Choć pocieszający jest fakt zwiększania się zainteresowania sprawami istotnymi.
Chyba jeszcze nie zdążyłaś odpocząć po weselu?
Witaj w gronie teściowych 🙂 🙂 🙂
Pieski naprawdę cudne i mają gdzie chodzić na długie spacery 🙂
Słodziaki i jakie eleganckie! Q też czasem nosi bandankę. Szilunię po pupie klepać, na pewno lubi, a jak nie, to odkurzaczem – wszystkie moje psy uwielbiały być odkurzane, najbardziej po pleckach 🙂
Aniu, wiem jakie dzieciństwo miały dzieciaki w tamtych czasach… a i na nas się to odbiło, choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Pozdrawiam bardzo, starając się nie myśleć o nadchodzącym tygodniu… 🙂
Ewuś:-) Jasne, że słodziaki 🙂 Szilka miała taką odblaskową apaszkę, ale już się zużyła całkiem. Myślę, ale na myśleniu się kończy, żeby jej uszyć z kamizelki odblaskowej nową. Odkurzacz nie wchodzi w rachubę, boi się bidulka odkurzacza i kosiarki. Zostaje przetrzepanie siedzenia 😉
Ewuś, odbiło się bardzo. ty młodsza jesteś, ja zaledwie 9 lat po wojnie się urodziłam, wszystko świeże było w ludzkiej pamięci, zarówno przeżycia jak i strach z obawą co będzie… Do tej pory robi mi się dziwnie gdy słyszę ponury głos silnika samolotu, który kojarzy mi się z bombowcem, a przecież sama nie przeżyłam bombardowań. Widocznie nasłuchałam się we wczesnym dzieciństwie i utkwiło w podświadomości.
Nie stresuj się tygodniem, zleci i nawet nie będziesz wiedziała kiedy.
Trzymam za Ciebie kciuki i ściskam:)
Ania, ja przez prawie całe dzieciństwo mieszkałam w mieście, z którego po wojnie zostały tylko ruiny, Bawiliśmy się w lejach po bombach i w ruinach kamienic, w starych, walących się pałacach, gdzie nie wolno było wchodzić, ale park ocalał i mieliśmy plac zabaw odziedziczony po niemieckich dzieciach. Wtedy najbardziej na świecie bałam się, że Amerykanie zrzucą na nas bombę atomową, a Niemcy wrócą i nas wszystkich zabiją. Taka propaganda wtedy była…
Ufff, pierwszy dzień tygodnia minął 🙂 (choć nie ma się z czego cieszyć)
Ewuś, w ruinach się bawiłam w Kołobrzegu, na wakacjach. Pamiętam puste miasto, tylko ratusz i wielki kościół stał. Po latach pojechałam znowu i wszędzie gdzie było pusto – stały piękne kamieniczki. Jako dziecko nie bałam się bomby atomowej, ale – że z lasu wyjdą i wymordują wszystkich…
Każdy ma inne przeżycia. Ale to przeszłość, czy wreszcie nie należałoby myśleć do przodu? Przestać grzebać w trumnach, dać zmarłym spokój, nie gloryfikować klęsk tylko zwycięstwa, z porażek wyciągać wnioski, uderzyć się w pierś i przeprosić kogo trzeba? Nie ma w żadnym narodzie ani samych dobrych ani samych złych ludzi, są pomieszani, bo taka ludzka natura. Wystarczy wspierać dobro, nie chwalić zła…. Taka głupia jestem, przecież to niemożliwe, tutaj…
Propaganda… teraz straszą uchodźcami i gejami, ale o pedofilach w czarnych kieckach cisza.
Wiesz, myślę tak samo jak ty i próbuję nie myśleć o przeszłości, ale się nie da. Jest w nas, Polkach, taka trauma, przekazywana z pokolenia na pokolenie, chyba jeszcze z pradawnych czasów, bo wojny, powstania, komunizm, że zawsze było ciężko, a może być jeszcze ciężej i zawsze trzeba się troszczyć, martwić, zabiegać o wszystko, zawsze za mało kasy, a przecież moze być gorzej… Ja martwię się wszystkim od dziecka, bo kto inny miał się martwić? Rodzice żyli z miesiąca na miesiąc, bez planów dalekosiężnych, a mnie chyba w szpitalu zamienili, bo nie pasuję do rodziny, hihihi. I co się zdobędę na odwagę, żeby trochę pożyć, to zaraz mnie coś w łeb walnie i do doprowadza do porządku. I pewnie dlatego nigdzie na świecie (dosłownie) nie znalazłam miejsca dla siebie 🙁 Dobra, dzis wtorek, lekcje odrobione, jeszcze tylko coś upichcić i szlusssss. Całuski. A propaganda już na mnie nie działa.
A Hector odkurzacza sie boi jak tegp przyslowiowego ognia.
Bognna:-) To jak Szilka.
Byłam u Ciebie przed chwila ale nie mogłam nic napisać. Chciałam mądrze poradzić, aby tyczkę do skakania wzięła (ona), to do nieba i gwiazd doskoczy nie tylko poza horyzont- ale coś się pokręciło. Trudno. Buziaki 🙂
Prawda!
Tu dla odmiany pada i pada,z malymi przerwami, po suszy sladu nie ma, procz,zbyt szybko przekwitlych kwiatow i krzewow.
Milego dnia i tygodnia!
Dora:-) W sumie to niech pada, dokuczliwe trochę deszczowe lato, ale uschnięte, „umarte”(jak kiedyś chłopcy mówili) rośliny sprawiają przygnębiające wrażenie. Do tego wizje topniejących lodowców (przed chwilą pokazali w tv jak się lodowiec rozpada i wali do wody wywołując kilkumetrową falę), wycinanie lasów, niszczenie czego tylko się da – straszne. Ostatni dzwonek, żeby ludzkość się obudziła.
Oj, ale się rozpędziłam! Więc życzę Tobie też dobrego tygodnia bez żadnych kataklizmów i katastroficznych wizji. I moc serdeczności posyłam 🙂
Piękne psy! Wiele psów jest pięknych, ale owczarki mają w sobie jakąś od razu widoczną dumę i szlachetność.
A programy szkolne należałoby pozmieniać od podszewki, bo brakuje tam miejsca i czasu na wychowanie dziecka do przyjaźni i współpracy. A króluje hejt- całkiem jak u dorosłych, więc jakie pokolenie wychowamy?…
BBM:-) Od zawsze kocham owczarki niemieckie. Może dlatego, że miałam w dzieciństwie takiego mądrego psa, tzn. rodzice mieli i siostra, ja się tylko na trochę załapałam 🙂 Był taki mądry, że np. wpuścił złodzieja ale już nie wypuścił, siostrę złapał zębami za koszulkę, kiedy się wychyliła z wózka i trzymał dopóki mama nie przyszła. Wtedy dzieci w wózkach zostawiało się przed sklepem. Te historie znam z opowiadań, bo mnie jeszcze na świecie nie było.
Mój osobisty pierwszy pies, Rolf, był skrzyżowaniem owczarka niemieckiego z dogiem. Potem był Browar prawie sznaucer a teraz jest Szilunia, prawie przypominająca owczarka 😉 Teraz kocham każdego psa, bo wiem jakie to są cudowne istoty. Wszystkie, czasem tylko trafiają na podłych „ludzi”.
Co do szkolnictwa – masz absolutną rację.
Też czytam wspomnienia naszej Maryni, dziecko to widzi całkiem inaczej, dopiero jako dorosła osoba ma inne spojrzenie.Niestety , ja także nie mogę wyjeżdżać, ewentualnie jak syn zawiezie lub pojechałby jeszcze jakaś dorosła osoba.Wczoraj cały dzień w domu a mieliśmy iść na festyn z wnukiem ,niestety bardzo długi napad ślubnego.Młody przy TV i komórce a ja zrobiłam 1 parę rękawiczek dla malutkiego.
Uleńko:-) Można sobie planować, układać a nic z tego nie wychodzi. Cóż zrobić, takie jest to życie, nikt nie dawał gwarancji, że będzie łatwo. Szkoda wielka, że nie udało się pójść na festyn. Rozumiem Cię, wiem, jak jednej osobie trudno podołać opiece nad dorosłym człowiekiem, chwilami to się staje niemożliwe, ponad siły
Przytulam Cię i przesyłam tyle Ciepłego z Puchatym ile się da 🙂
Jakie fajne psy
Agnieszko:-) Pieski dziękują za miłe słowa 🙂
Piszę po przejściu burzy ( ciągle boję się co przyniesie,czy wiatr nie zapląta brzozy w linię eneregetyczną?),ale przynajmniej nie trzeba podlewać. Dumna jestem z psiaków, tyle pochwał!! Gdy życie dokuczy,to zwierzak pocieszy. Młodszy, to Fambo vel Dolar. Ma swojego kolegę trzylatka za płotem, z którym bawią się w szczekanie. Podobno chłopczyk szczeka głośniej. Pozdrawiam L.C.
L.C.:-) Trzeba przycinać brzozę, tak urosła? U nas wzdłuż linii poprzycinali wszystkie czubki, przyjechało auto z wysięgnikiem i cięli. Wiatry sa takie silne, że grube gałęzie potrafią ukręcić jak zapałkę.
Nasze psiepsioły to takie pocieszyciele kochane, naprawdę 🙂 Wesoło musi być, kiedy dwu i czworonożne dzieci zaczynają dawać głos 🙂
Buziaki 🙂
Jeszcze najlepsze życzenia z okazji Waszego święta 🙂
Duuużo Ciepłego i Puchatego na każdy dzień 🙂 🙂 🙂
Zle sie dzieje na swiecie, obserwuje wydarzenia w Polsce i tylko moge glowa krecic.
Dziecinstwo wojenne, powojenne. Mój tato nie lubi wspominac. 30 lat temu zalamal sie, pierwszy raz widzialam go placzacego, gdy mi opowiadal, jak w piwnicy komendy milicji, po polsku uczyc go mówili. Nie jestem pewna, czy chce wiedziec wszystko.
Lucy:-) W trudnych warunkach z ludzi wychodzą bestie, to było zawsze wiadomo. Ale, że w normalnym życiu, w czasie pokoju też się takie lęgną i sieją wokół samo zło – to jest nie do pomyślenia, nie do przyjęcia. Jeszcze straszniejsze jest, że część „społeczeństwa” tego nie widzi albo udaje, że nie widzi, daje przyzwolenie. W latach 30-tych też tak było a potem nie dało się zatrzymać, dopóki się nie wykrwawiło na tyle, że samo zdechło zabierając miliony ofiar. Skoro takie porównanie przychodzi na myśl bardzo wielu ludziom to coś w tym jest.
Pokolenie naszych dziadków i rodziców przeszło koszmar wojenny, który obecnie młodym kojarzy się tylko z grą komputerową i przygodą. Do tego dochodzi zafałszowywanie historii i tragedia gotowa, gdy przez przypadek zło wymknie się spod kontroli. A jego upilnować się do końca nie da…
Gdy nastanie deszczowa część jesieni to się pyłek w błoto zamieni i wtedy ciężko będzie odkleić z futrzaków 😉 Choć bywa przecież i sucha jesień, taka słoneczna, pełna kolorowych liści w formie dywanów.. Na razie jednak łapiemy słońce i ostatnie podrygi lata 🙂
Też czytam wspomnienia Marysi i za każdym razem przeszywa mnie taki smutek, że ludzie w tamtych czasach mieli ciągłe zagrożenie życia, głód, biedę i straszną codzienność. A teraz niektórzy w ogóle nie doceniają tego, co mają i często nie szanują siebie nawzajem. Mimo wszystko oby los nigdy więcej tak mocno ludzi nie doświadczał. Życie może być takie piękne gdy trwa pokój, gdy umie się z niego czerpać, to co dobre.. Spokojnego tygodnia, a na wyjazd jeszcze przyjdzie czas 🙂 Buziaki!
Myszko:-) Powtórzę za Tobą – „Życie może być takie piękne gdy trwa pokój, gdy umie się z niego czerpać to, co dobre”. To powinno być motto każdego człowieka 🙂
Dobrze, że korzystacie z lata, ze słoneczka póki jest ciepło, witaminy D zapas może się zrobi na jesienne dni.
Szkoda, że drzewa schną, najbardziej brzozy – zaobserwowałam w okolicy kilka takich biednych. Nie wiem czy odżyją jeśli deszczu nie będzie. Bardzo lubię brzozy.
Czy Mały tęskni do przedszkola czy nie bardzo? Miał świetne wakacje, tyle atrakcji, podróży, przeżyć, będzie miał o czym opowiadać kolegom i koleżankom pewnie też 🙂
Uściski serdeczne 🙂
Ewa!!! Podpisuję się pod tym co napisałaś o kobietach Polkach, traumach powstańczych, wojennych, rewolucyjnych, pańszczyźnianych, inteligenckich i jakie tam jeszcze są. Ale jeśli chodzi o miejsce, to nie. Miejsca mam, miałam, zawsze było jakieś do którego chciałam wrócić i tam być. Aby tylko nie jeździć w nieznane, nie podróżować, nie siedzieć na walizkach, mieć swój kąt, swój kawałek podłogi/ogródka, żebym nie musiała się nigdzie ruszać na siłę. To typowy Byk 🙂 A ruszyć sie tylko i wyłącznie gdy sama zechcę i nikt mnie nie zmusza. Z przyjaciółką M. nieraz sobie marzyłyśmy, że mamy dużo pieniędzy. Ona pojechałaby w podróż. A ja urządziłabym mieszkanie, zabezpieczyła dzieci, żeby im nigdy niczego nie brakło, bliskich obdarowała tym, o czym marzą. I gdyby jeszcze coś zostało pojechałabym do Szczawnicy, a wcześniej, przed erą Pienin – do Tenczynka. Odkupiłabym domek babci, urządziłabym i … żyłabym długo i szczęśliwie. No, tyle marzeń.
Ciebie w szpitalu zamienili 😉 a mnie nie mogli, bo mama w domu mnie urodziła. Za to mnie baba porwała w wózku sprzed sklepu. Szkoda, że nie pamiętam. Podobno się tłumaczyła, że chciała dziecko powozić. Widzisz jakie to przygody mogą człeka spotkać i nic o tym nie wie? Mojego taty przyjaciel mawiał, że miał kiedyś piękne oczy, tylko mu cyganie zamienili…
Ewciu, domek znalazłaś cudny w KD, tu też masz, więc swoje miejsca znalazłaś. Traumy się ciągną i będę się ciągnąć, bo po to one, cholery, są, żeby się ciągnęły dopóki nie uda się z nimi rozprawić na amen. Wtedy może przestaniemy dostawać w łeb…
Już po wtorku, skoro lekcje odrobiłaś, to brawo 🙂 Ja na obiad kupiłam pierogi z kapustą w Biedronce. O ile serowo-jagodowe są smaczne, to te były niedobre po prostu. Kwaśne jak piorun, aż pomyślałam, że przeterminowane. Ale nie, do któregoś września ważne. Więcej nie kupię.
Na propagandę i reklamę jestem uodporniona. Trzymaj się i nie daj się 🙂
Piękne psinki, kocham psy na całego. 🙂 U mnie też susza, wczoraj popadało i mam nadzieję, że i dziś będzie padało. Jak biedna natura ma dojść do siebie, jak chwile popada, a potem znów susza, oby się już to jakoś unormowało. 🙂 Zgadzam się, sama czytałam, słuchałam opowieści nie tylko na temat wojny i naprawdę wiele z nich wyciągam, wiele zrozumiałam. Czasami zupełnie zapominamy, ile dobra nas otacza. Lektury tego typu, a nawet spotkania z osobami, które rzeczywiście mogą opowiedzieć coś, co wpłynie na ludzi, powinny się odbywać w szkołach… i nie tylko.
Świetny post, ważny temat, piękne psy. Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo dobra. Uściski. :)))
Ago:-) Dziękuję za odwiedziny, miłe słowa, pozdrowienia i życzenia. Dla Ciebie też mnóstwo serdeczności 🙂
Zacznę od tego, że dodany z opóźnieniem tytuł bardzo mi się podoba 🙂
O moim długim weekendzie chcę zapomnieć… Były plany ale nic nie poszło zgodnie z nimi 🙁
Psy cudowne! Przepiękne po prostu!
Serdeczności!
Amasjo:-) Jeśli nie było jak miało być, to nie ma po co sobie zaprzątać głowy i obciążać pamięci, zatem zapomnij.
Pieski rzeczywiście przecudnej urody. Dziękują za uznanie, hau 🙂
piękne kudłate mordki.
Ale ja wolę…boksery, a ostatnio buldożki francuskie, widac takie mam „psie zboczenie”|
Ale nie powiem, owczarki są wspaniałe i bardzo mądre
Ewo:-) Koło mnie są dwa buldożki podobne do Pepy i Loli, czasem je spotykamy z Szilką i Skitsem na spacerku, albo szczekają przez furtkę, mieszkają na wprost wejścia na psią łąkę. To są baaardzo sympatyczne i wesołe pieski 🙂
Święta racja, Aniu:-) Poza tym… już wkrótce sobie to odbijemy- mam nadzieję, że nie zapeszę;-)
Pieskom bardzo 'do twarzy’ w tych czerwonych… apaszkach:-D
Pozdrawiam cieplutko!
Amasjo:-) Słusznie, odbij sobie, niech będzie wspaniale 🙂 Życzę tego z całego serca !!!
Pieskom pięknie w apaszkach, to prawda, ale bez nich są tak samo przystojne i eleganckie, (to chłopaki) – 🙂 🙂 🙂
Urocze psiaki 🙂
Ervi:-) Pewnie, że urocze 🙂 Wszystkie są dobre i zasługują na kochające rodziny, dom i pełną miskę. Niestety, nie wszystkie maja takie szczęście ;(