„Tajemnica Adasia”3

Po wielu dodatkowych pytaniach pani Agatka wydobyła z dzieci wystarczająco dużo informacji, żeby ogarnąć całą sytuację.

– Myślę, że Adaś błędnie zinterpretował wypowiedź swojego taty – stwierdziła. – Usłyszał zapewne tylko fragment i widzicie co z tego wyszło? Nie należy podsłuchiwać. Po pierwsze to nieładnie a po drugie przynosi same kłopoty. Na razie umyjcie ręce i siadajcie do stołu. Potem dam wam jedzenie dla psa. Przyrzeknijcie, że będziecie go karmić tylko przez siatkę. Ja w tej chwili nie mam czasu się nim zająć. Później porozmawiam z Bacusiem i z tatusiem oczywiście też. Zgoda?

– Tak! – ucieszyły się bliźniaki. – Przyrzekamy!

– Mamusiu, przepraszam, że się tak głupio zachowałem naśladując Adasia. Ja nie wiedziałem, że go choroba napada – ze spuszczoną głowa tłumaczył Antoś.

– Myślę, kochanie, że gdybyś wiedział, na pewno nie zrobiłbyś tego. Jestem przekonana, że moje dzieci nigdy w życiu nie będą się wyśmiewały z nikogo dlatego tylko, że jest chory, czy słaby, czy inaczej wygląda. Nie mylę się, prawda?

-Tak mamusiu, ale ja nie wiedziałem, że Adaś jest chory, bo chory leży w łóżku i ma gorączkę a nie bije się po głowie i rzuca kamieniami.

– Ty, synku, jeszcze mało wiesz, ale cieszę się, że się uczysz – uśmiechnęła się mamusia. – Tymczasem jedzcie, bo wystygnie i będzie niesmaczne.

Mama Agatka mocno przytuliła swoja dwójkę, ucałowała serdecznie dziecięce główki i lekko popchnęła w stronę stołu. Pomyślała, że powinna porozmawiać z sąsiadami. Poznała ich już w trakcie trwania budowy. Wydali jej się sympatycznymi ludźmi. Mama Adasia miała na imię Marysia, tata Wojtek. Oboje z miłością i troską mówili o swoim synku. Może coś umknęło ich uwadze? Czasem bywa, że osobie z zewnątrz łatwiej jest zauważyć pewne sprawy niż tym, których bezpośrednio dotyczą.

Bliźniaki jadły obiad ze smakiem. Mamusia na pewno coś wymyśli, przecież jest Czarodziejką. Tatuś tak mówi. Tylko Czarodziejka może sprawić, że kiedy zmęczony wraca z pracy to za sprawą czarów zmęczenie ucieka i jest mu wtedy dobrze i wesoło.

Czarodziejka tymczasem zobaczyła w uliczce mamę Adasia.

– Marysiu! – zawołała wychylając się przez okno. – Poczekaj, chciałam się ciebie o coś zapytać.

Wyszła przed dom i dzieci widziały, że obie mamy rozmawiały uśmiechając się do siebie. Nie słyszały jednak ani słowa chociaż się starały. A mama wróciła i udając, że nie widzi pytających, zaciekawionych spojrzeń, przygotowała jedzenie dla psa.

– Skończyliście? Idźcie więc nakarmić Bacusia – powiedziała. – Tylko przez siatkę, pamiętajcie!

Patrząc na swoje pociechy pomyślała, ze ma dużo szczęścia bo w dzisiejszych czasach zupełnie zdrowe dzieci to naprawdę rzadkość. Nigdy oczywiście nie wiadomo kiedy i jakie geny po przodkach z najdalszej przeszłości mogą się odezwać. Na razie siedziały cicho i nie ujawniały się i oby tak pozostało. Dlatego z troską myślała o Adasiu i o tym, o czym powiedziała przed chwilą jego mama, a mianowicie o chorobie dziecka. Pani Agatka zetknęła się już z cukrzycą gdy okazało się, że córeczka jej przyjaciółki zachorowała w wieku pięciu lat. Od niej też wiedziała, że jest to choroba bardzo uciążliwa, ale – po dokładnym zapoznaniu się z jej przyczyną, przebiegiem, sposobem leczenia – jest „ do oswojenia”. Takie oswojenie polega na mierzeniu poziomu cukru i nie dopuszczeniu do jego zbyt wysokiego poziomu oraz podnoszeniu, jeśli nastąpił spadek. Żeby uniknąć drastycznych skoków i odchyleń od normy trzeba stosować odpowiednią dietę, prowadzić kontrole moczu sprawdzając obecność cukru i acetonu. Wiedziała, że rodziców zaniepokoić powinno nadmierne pragnienie u dziecka i nagle pojawiające się moczenie nocne. Może temu towarzyszyć swędzenie skóry, która staje się bardzo sucha. Jeśli na tym etapie zlekceważy się chorobę, może dojść do śpiączki będącej stanem niebezpiecznym dla życia. Wtedy bez natychmiastowej pomocy lekarskiej może dojść do tragedii.

Dzieci tymczasem dobiegły do ogrodzenia. W krzakach nie poruszyła się ani jedna gałązka, nic nie zaszeleściło, nie drgnęło.

– Bacuś, Bacuś, piesku, chodź, mamy dla ciebie jedzonko – wołały.

Nic. Cisza. Żadnej reakcji.

– Może on się nas boi, bo nas jeszcze nie zna?- wpadło Klarusi do głowy. – Adaś! Adam! Adasiu, przyjdź tutaj! Hej, jesteś tam?

Po dłuższej chwili dołączył do nich Adaś w swoim ogródku.

– Wołamy go, ale nie chce do nas przyjść – wyjaśnił Antoś. – Mamy dla niego jedzenie od naszej mamusi.

– Powiedzieliście o Bacusiu waszej mamie?! – przestraszył się chłopiec. – Jak mogliście?

– Nie bój się – spokojnie powiedziała Klara. – Nasza mama jest Czarodziejką, więc wszystko będzie dobrze, już ona się o to postara. Rozmawiała z twoja mamą…

– Z moją mamą?! – krzyknął Adaś z rozpaczą w głosie. – A ja wam zaufałem! Zdradziliście i mnie i jego! Teraz zrobią mu krzywdę! Przez was!

Adaś pobiegł w drugi kąt ogródka.

– Ojejku, znowu go choroba napadła – jęknął Antoś. – Co zrobimy?

– Wysypiemy za siatką żarełko dla pieska i poczekamy aż tatuś przyjdzie z pracy i mamusia  z nim porozmawia – stwierdziła Klarusia.

30.10.2018

  • urszula97 Co się takiego dzieje w małej główce tego chorego dziecka? może Ci rodzice nie są tacy ?fajni do innych ludzi a inni do dziecka?
    Też takiego gościa znałam.
  • 45gogula Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.
  • emma_b w Twoich opowieściach jest jak za króla Ćwieczka: ludzie ze sobą rozmawiają, bo nie mają smartfonów ani laptopów:)
  • annazadroza Urszulko:-) Różni są ludzie i „ludzie”, w tv co chwilę podają info o różnych draniach znęcających się nad dziećmi, od razu mam instynkty mordercze w stosunku do takich.
    Inną kwestią jest wrażliwość dzieci, mających problemy zdrowotne w szczególności, odbierających świat i jego bodźce w zwielokrotnionej ilości/formie. Nie panują nad odbiorem, zresztą dorośli często też, więc czego wymagać od dzieci…
  • annazadroza Gosiu:-) Miło mi:) A jak zdrowie, nie dałaś się?
  • annazadroza Emmo:-) Dobrze było za króla Ćwieczka;) Ale pilota do tv, żebym nie musiała wstawać z łóżka i komórki bym się nie wyrzekła:)))
  • emma_b za króla Ćwieczka było, excusez le mot, zajebiście:) a o tv jako niepraktykująca w ogóle zapomniałam.
  • annazadroza Emmo:-) Ano tak, jak nie używasz to inna rzecz. Więc Ci mówię, że to super sprawa, kiedy na coś zerkasz w półśnie i nie musisz wstawać z ciepłego łóżka, żeby wyłączyć pstryczkiem jak kiedyś. Wyłączasz pilotem i śpisz sobie słodko;)
© Anna Blog

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Dla dzieci, Powieści, Tajemnica Adasia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *