Trzymać kciuki

Wczoraj nie włączałam Lapcia, w ogóle nie miałam kiedy usiąść, jakoś tak zeszło na porządkowaniu ogródka, właściwie tzw. przedogródka. Przycięłam mały bez (podobno bez turecki się nazywa, krzak, nie drzewko), bo się rozpanoszył niemożebnie aż do przesady. Próbowałam mu wytłumaczyć, żeby rósł na boki a nie do przodu. Nie wiem czy dotarło, sprawdzimy. Poobcinałam zielone kulki na winobluszczu, żeby nie obciążać ściany, no i potem będzie mniej sprzątania. Na płocie niech sobie rosną, ale na ścianie budynku nie. Przeniosłam pelargonie na okno. Okazało się, że te bidulki kupione w Biedronce rosną przepięknie, odwdzięczając się chyba za uratowanie i wydaje mi się, że jest to odmiana pnąca, drobne czerwone i różowe kwiatki a duuużo zielonych liści. I zaczynają zwisać, dlatego najdłuższą przełożyłam na parapet, niech sobie zwisa i powiewa;) Mąż przyciął perukowca, trochę iglaków – ale to nie koniec, trzeba jeszcze przystrzyc je od uliczki, bo ludziom na głowy zaczną za chwilę wchodzić. Perukowce dawno temu przywiozła babcia D.
od koleżanki z działki, były maleńkie, posadzone w pudełkach po maśle roślinnym. Teraz są ogromnymi drzewami, bo prowadziłam je nie „na krzew” ale „na drzewo”, żeby na dole nie zabierały miejsca, bo przecież nasz ogródek jest miniaturowy. Mieliśmy japońską wierzbę, która do pewnego momentu rosła przepięknie, dawała cień tworząc parasol. Niestety, w pewnym momencie zaczęła schnąć więc obcięliśmy gałęzie. Zaczęły wyrastać nowe, miałam nadzieję, że odżyje, ale – niestety – one również uschły. Teraz został sam pień, na którym powiesiłam doniczkę z pelargonią, a babcia D. wiesza pranie, bo nie pozwala prać swoich rzeczy w pralce, pierze w rękach. Jeśli jej to sprawia przyjemność, niech sobie pierze. Pościel tylko i ręczniki jej wrzucam do pralki, z tym się już pogodziła. Kilka trudniejszych chwil ostatnio było. Po takim „czymś” czuję się jak przepuszczona przez wyżymaczkę i dłuższy czas dochodzę do równowagi. Mąż ma gorzej, z wiadomych przyczyn bardziej przeżywa, w końcu to jego mama.
Poza tym mecze zaprzątają uwagę, moją nie za bardzo, żeby była jasność. Ja tylko dziś będę oglądać, bo nasi grają, więc niejako z patriotycznych pobudek i trzymać kciuki będę ze wszystkich sił. Niech cały świat zobaczy, że coś nam się udaje poza kłótnią i podziałem.

19.06.2018

  • kotimyszkot Mecz naszych i my obejrzymy, tak to z daleka od tv 😉
    A z tymi biedronkowymi pelargoniami coś jest na rzeczy, moje również wyglądały skromnie, a jak rozkwitły to oko cieszą bardzo 🙂
    kotimyszkot.blox.pl/2018/06/Zakwitly.html
  • urszula97 I my ogladamy mecz.A z tymi niechcianymi kwiatami coś na rzeczy.Ja w Tesco kupiłam takie ogryzki miniaturek śmierdziuszki w kolorze cytrynowym,juz się zebrały ,maja dużo pączków a kilka juz kwitnie,
  • babciabezmohera U nas też było przycinanie zieleniny. Mnóstwo tego było. I nadal rośnie jak na drożdżach, choć niby susza. ;(
  • fusilla Moje zieloności Synek Muminek opanował!
    A mecz? Niestety, chyba zły kibic ze mnie! ;-(((((
  • annazadroza Myszokocie:-) No i szkoda było zdrowia na taki mecz:(
    Obejrzałam Twoje pelargonie, śliczne. Kiedyś takie maleńkie funkie kupiłam, też kompletnie zdechłe, a rosną do tej pory i są piękne, odwdzięczają się :)))
  • annazadroza Urszulo:-) Cieszą się, że żyją:)))
    Czy mówiąc „śmierdziuszki” masz na myśli aksamitki?
  • annazadroza BBM:-) Może się pogoda zmieni, przecież lato się zacznie, to kalendarzowe i teraz może się zrobi zimno. Tak na przekór, bo lato już było, wiosną…
  • annazadroza Fusilko:-) Taki Synek to skarb:) Niech drżą niepotrzebne zieloności;)
    Chyba sami źli kibice, skoro wyszło jak wyszło:(((
  • krzysztof213 No to nie tylko ty coś przezywasz
    kuźwa a ja gdzieś tam widząc tą starość też nie raz gdzieś ktoś mi mówi ze młody i nie wiem czy to prawda czy nie .
    A tu tak masz się modlić dawać na kościół tylko kto pomorze jak potrzebujesz naprawdę pomocy gdzie nieraz państwo i szpitalne sprawy nie takie proste .
    Gdzie znowu chodzi o to samo …
  • annazadroza Krzysztof:-) Przykre bardzo, ale już chyba tylko na siebie liczyć można. Na państwo na pewno nie, na kościół tym bardziej, bo to jeszcze bardziej obce państwo. Jedynie na konkretnych, pojedynczych ludzi, bo ludzie są wspaniali, tylko przez te dwa państwa tłamszeni i zastraszani – represjami i ogniem piekielnym.
  • krzysztof213 To też tak masz .
    Oj taka smutna rzeczywistość
    Ale życzę ci powodzenia w tym borykaniu się widząc jak to wygląda
  • annazadroza Krzysztof:-) Pomyśl, że myślący ludzie zawsze zastanawiają się, rozważają, przeżywają, tylko głupcy i…. (wstaw jakie określenia chcesz)… uważają, że wszystkie rozumy zjedli i są lepsi od innych, więc mogą nimi pogardzać i poniżać ich …
    Ty należysz z pewnością do myślących. Pozdrawiam:)))
  • krzysztof213 I dziękuję bardzo
    I znikam w tym wszystkim oj …
    Więc znikam i miłego dnia życzę
  • annazadroza Krzysztof:-) Dopiero teraz spojrzałam i zobaczyłam, że byłeś. Dziękuję za życzenia na wtedy, życzę najlepszego na przyszłość:)))
Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *