Ileż zdrowia trzeba mieć, żeby się leczyć

Wczoraj miałam zaplanowaną wizytę u pulmonologa. Zadzwoniła pani z recepcji z informacją, że pan doktor musi wcześniej wyjść, więc czy mogłabym pofatygować się wcześniej. Mogłam, więc się pofatygowałam. Okazało się, że kilka osób zostało również zaproszonych na wcześniejszą godzinę, zdublowanych wizyt było więc sporo i tłok się zrobił pod gabinetem. Przed wizytą należy zrobić spirometrię, żeby pan doktor mógł ocenić stan pacjenta na podstawie porównania z poprzednim wynikiem. Za każdym razem jest inaczej – najpierw do pracowni potrzebna była karteczka od lekarza zlecającego wykonanie badania, pacjent dwa razy musiał więc do doktora wchodzić raz po karteczkę, drugi raz z wynikiem. Wywoływało to po drzwiami stan lekkiego poddenerwowania, ponieważ zawsze się znajdzie delikwent nie zamierzający wpuścić przed siebie nikogo, nawet wracającego już z wynikiem spirometrii. Potem przez jakiś czas karteczki nie były potrzebne i wówczas sprawnie się rzecz cała się odbywała, nie było kłótni przed drzwiami. Teraz okazało się, że
karteczki znów wróciły do łask lecz pojawiła się upraszczająca ewentualność, mianowicie oprócz karteczki uwzględniano wydruk komputerowy wydawany przy zapisie na wizytę, z datą i godziną tejże. Załatwiłam szybko, bo wydruk miałam, nawet nie dałam się przesunąć na koniec kolejki. Poszłam się zapisać na
grudzień, bo pan doktor tak kazał. I gucio. Recepcja poradni pulmonologicznej czynna do 15-ej. Wizyta się odbyła już po, więc zapisanie okazało się niemożliwe. Niby telefonicznie można, ale czy ja przez telefon pokażę podpis i pieczątkę lekarza, na podstawie której wizyta ma być w grudniu a nie za pół roku albo
jeszcze dalej? Jako kolejną ciekawostkę wymienię fakt, iż gabinet pulmonologa jest na piętrze a recepcja poradni na parterze, zaś gabinety nefrologiczne na parterze ale zapisywać się trzeba na piętrze. Ja sobie (jeszcze) radzę, ale widać wiele bardzo starszych osób ze strachem na twarzy i przerażeniem w oczach
krążących (często mają problem z chodzeniem) po korytarzach w poszukiwaniu docelowego miejsca. Wróciłam do domu taka zmęczona, jakby mnie coś napadło i wyssało całą siłę.
Matko jedyna, ile to zdrowia trzeba mieć, żeby się leczyć.

19.09.2017

  • fusilla Trzeba być silnym jak młody bóg aby dac radę naszej służbie zdrowia. Mnie włos się jeży na głowie gdy usłyszałam, że okrojono środki na kardiologie i pulmonologii, czym akurat jestem żywotnie zainteresowana.
  • annazadroza fusilla:) Mam nieodparte wrażenie, że dla rządzących najlepiej byłoby, gdyby wszyscy emeryci przenieśli się w zaświaty zabierając ze sobą ludzi o odmiennych poglądach. Jaka oszczędność i ile można by sobie przyznawać premii różnorakich. A do tego mieć święty spokój. Ci na wierchuszce służby zdrowia też do rządzącej grupy należą, stąd włos się musi jeżyć normalnym ludziom. Z kardiologią prawie każdy człowiek ma styczność, taka cywilizacyjna konieczność :(. Z pulmonologią ja osobiście też mam bliskie związki:( A tu, niestety, ani młoda, ani bogini…
  • Gość: [Rick] *.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl Z pulmonologiem też mam do czynienia więc wiem jakie są problemy żeby się dostać do lekarzy specjalistów,ale również do lekarza I=go kontaktu nie jest łatwo się dostać.przynajmniej w mojej przychodni.Ale po to jest konkurencja ,żeby można było wybierać i jeśli chodzi o lekarza ogólnego, chyba się przepiszę do przychodni w moim pobliżu,gdzie bez problemu telefonicznie można nie tylko umówić wizytę ale też zamówić receptę i odebrać w tym samym dniu / moja mama jest tam zapisana/.
  • kolewoczy Przy tym stanie rzeczy wcale nie dziwi powrót znachorów 😉
  • annazadroza Rick:) Też się zastanawiam nad zmianą. Nie lekarza tylko przychodni, bo lekarka jest świetna, oko mi uratowała więc do końca życia wdzięczna jej będę. Ale dostać się – to problem, do „1-go kontaktu” trzeba się miesiąc wcześniej zapisać, a jak nagle coś wypadnie – zapomnij. Dlatego myślę o innej przychodni. Ale tylko myślę na razie. Czym się myślenie skończy – nie wiem.
  • annazadroza kolewoczy:) Taką babkę jak w „Ranczu” to bym chciała znać:)
  • Gość: [L.C.] *.play-internet.pl Jak czytam to widzę, że moi pacjenci mają za dobrze. No ale ja pracuję u siebie i na parterze.
  • annazadroza L.C.:) U siebie wiadomo, że inaczej, nie trzeba się bzdurnym zaleceniom podporządkować, przynajmniej nie wszystkim. Mają szczęście Twoi pacjenci, że Cię mają pod ręką:)
  • annazadroza L.C.:) U siebie wiadomo, że inaczej, nie trzeba się bzdurnym zaleceniom podporządkować, przynajmniej nie wszystkim. Mają szczęście Twoi pacjenci, że Cię mają pod ręką:)
  • annazadroza Choroba, no i znowu cierpliwości mi brakło, żeby czekać aż komentarz wskoczy, kliknęłam drugi raz i są dwa . Dalej nie wiem jak się jednego pozbyć:(
Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *