Kupą mości panowie!

Czarny tydzień spowodował wywrócenie zwykłego porządku dnia do góry nogami. Najważniejsze stało się obserwowanie rodzącego się ruchu obywatelskiego budującego świadomość rodaków. Dotarło do młodych ludzi, że monowładza jednej partii – jakiejkolwiek – jest zła i groźna.
Widocznie dotarły opinie wyrażane przez autorytety. Przekazy płynące z krajów europejskich i ze Stanów również.
Zrozumieli młodzi i nawet bardzo młodzi – o czym wprost mówią do kamer – co mogą stracić. Ze stanu uśpienia wyrwała ich groźba utraty wolności. A my Polacy, żeby o wolność się bić, zawsze potrafimy się skrzyknąć i „kupą, mości panowie”!
Na manifestacje przyszli ludzie, którzy dotąd nie brali udziału w takich „spacerach”, przyszli wyrazić swoje zdanie. To wyraz radykalizacji i mobilizacji nie tylko pojedynczych jednostek lecz całego tłumu. Nie tylko w dużych miastach ale nawet w małych miejscowościach, co wymaga odwagi i wzięcia odpowiedzialności za swoje poglądy i czyny. Może naprawdę – jak diament z popiołu – powstaje właśnie na naszych oczach nowe
społeczeństwo? Świadome, otwarte, pełne zapału i myślące szeroko, nie zaściankowo.
Dotąd byli uśpieni, teraz już stać z boku nie chcą, nie da się po prostu. I jeszcze coś. Nie są im potrzebni politycy ani partie, żeby wyjść na ulicę w obronie swoich zagrożonych praw. Opozycja parlamentarna to za mało, musi przyjść zupełnie nowe. Oni chcą teraz, już po obudzeniu, nowej Polski. Na swoją miarę, nie tej co była. Po raz pierwszy wyszli w obronie interesów nie jakiejś jednej grupy lecz w sprawie idei, wizji,
marzenia o lepszym świecie. Chcą Polski, w której słowa odzyskują pierwotne znaczenie. Polski, w której „Solidarność” nie jest nazwą prorządowej organizacji zgłaszającej chęć wystąpienia przeciw współobywatelom i wynoszenia protestujących, ale znów znaczy wspólne, lojalne działanie w imię wspólnego dobra. Czyli – kupą mości panowie!

24.07.2017

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *