Zbieg okoliczności?

W Wielkanocne Święta, które z założenia są radosne, doszło do zamachów terrorystycznych na dawnym Cejlonie, czyli na Sri Lance. Dokonali ich ekstremiści religijni zabijając i raniąc kilkaset osób. Koszmar z pewnością będzie się przypominał bliskim i znajomym ofiar
podczas każdych kolejnych Świąt. Każdy ekstremizm niesie ze sobą zagrożenie dla życia i zdrowia normalnych, zwykłych ludzi. Normalnych właśnie, tamci normalni nie są. Mają mózgi wyprane ze zdolności ludzkiego myślenia, z empatii, z przyzwoitości, z czegokolwiek poza nienawiścią i jakimś obłędem rządzącym nimi. Najgorsze, że wszystko w imię Boga, w imię religii „jedynej prawdziwej” lub „jedynie słusznej” prawdy. Do czego to prowadziło na przestrzeni wieków obserwujemy z perspektywy czasu i współcześnie zresztą też. Odczuliśmy w 1939 na własnej skórze i czuliśmy do 1945 roku. Potem także odczuwało wielu z tych, co przeżyli wojenny koszmar. Tym bardziej przeraża odradzający się nacjonalizm nie mający nic wspólnego z patriotyzmem (co się wciska ciemnemu ludowi), ekstremizmy religijne (ciekawe, że nie ma ateizmu ekstremistycznego), wzrost nietolerancji, rasizmu, agresji między grupami ludzi i jednostkami też (do tej pory nie było tylu ataków nożowników), nigdzie, nawet na zakupach nie można się czuć bezpiecznie. Myślę sobie, że całe zło zaczyna się od wychowania a raczej od jego braku. Nie uczy się dzieci szacunku dla drugiego człowieka, ustępowania miejsca starszym czy kobietom w ciąży, mówienia zwykłego „dzień dobry”, dzielenia się z innymi, skromności w zachowaniu, kultury na co dzień, zwykłej grzeczności, zasady savoir vivre’u istnieją już tylko na papierze, a wiadomo, że są tacy co nie odróżniają papieru zadrukowanego od toaletowego…
O matko, ale mi się zebrało to i musiało się ulać… Na szczęście są chlubne wyjątki, coraz ich więcej tylko – jak już kiedyś mówiłam – to, co złe krzyczy głośniej, panoszy się z hukiem a dobre robi swoje po cichu i bez rozgłosu, dlatego wydaje się, że jest mniejsze. Tu można
byłoby rozpocząć wywody – ale po co? Kto myśli – wszystko wie i czuje, kto nie – trudno, temu nic nie pomoże.
Wracam jeszcze do Świąt. Rodzinka moja kochana była u nas w obydwa świąteczne dni. Nastolatki nie zaglądały do telefonów, co jest niesłychane wprost. Natomiast Calineczka – wiadomo, uwagę na sobie skupiała, przecież z oka nie można tej szkrabusi na sekundę
spuścić. Przemieszcza się (prawie) z prędkością światła 🙂 Poza chodzeniem po schodach w górę i w dół najbardziej przypasowało jej malowanie kredą po chodniku, Szilkę też chciała pomalować 🙂 Poza tym bajeczki z naklejkami są na topie i naklejanie tychże gdzie się da,
na wszystkich meblach, ścianach, gdzie jej przyjdzie do główki 🙂
Jest też wspaniała wiadomość, moja przyjaciółka M. została wczoraj babcią po raz drugi 🙂 Pierwsza wnuczka urodziła jej się w dzień urodzin przyjaciółki M. z liceum o imieniu Anna. Druga – w dzień moich urodzin, czyli drugiej przyjaciółki też Anki. Zbieg okoliczności?

Niech droga życia nowej mieszkanki naszej planety będzie czysta, przejrzysta, rwąca i piękna niczym wody Dunajca 🙂 🙂 🙂

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

20 odpowiedzi na Zbieg okoliczności?

  1. BBM pisze:

    Ciężko mi się zabrać do pisania- same trudne tematy, które też omawiasz. To bardzo przygnębia- codzienne bezhołowie, wciąż narastające i moja nieumiejętność znalezienia odtrutki na zewsząd napływające złe wiadomości. To były wyjątkowo przykre święta… i ten smutek pozostał…

    • anka pisze:

      BBM:-) Staram się na co dzień trudnych tematów nie dotykać, tyle się nauczyłam w lipcu poprzedniego roku, za dużo mnie to wszystko kosztowało. Swoje wiem i staram się postępować przyzwoicie, nikogo przekonywać nie będę licząc na rozum i szare komórki niezdecydowanych. Przekonanych przekonywać nie trzeba. Złe wiadomości zalewają nas z każdej strony, może to celowe, żeby nas w nich utopić, żeby zabić wiarę w sens jakiegokolwiek działania, przestraszyć, zagrozić, zmusić do zamknięcia buzi i siedzenia w domu przy tvp1 …
      Podobają mi się bilboardy z „reklamą” tych, co chcą uciekać do Brukseli.

  2. kasiapur pisze:

    Pozdrawiam wszystkie Anie ! A Ciebie Anula szczególnie Piękne imię
    miękkie w brzmieniu i też mam z nim dobre skojarzenia ,,osobowe,,

    • anka pisze:

      Kasiu:-) Dziękuję w imieniu wszystkich Anek 🙂 Też lubię to imię i dlatego je używam, drugiego nie lubię więc się do niego nie przyznaję. Przez moje życie przewijają się Marysie przede wszystkim, od dzieciństwa – w różnej formie, jako Maryle, Marysie, Maryśki, Mańki, tak się jakoś złożyło.

  3. fuscila pisze:

    A ja swoją „anięmanię” też lubię. Bez zdrobnienia taka dostojna sie staję! ;-))))))
    Co do braków w wychowaniu pokoleń, które przyszły po nas, masz absolutną rację! Czasami aż słuchać hadko!

  4. anka pisze:

    Fusilko:-) Pokolenie naszych rodziców miało jeszcze wpojoną przedwojenną kindersztubę, wiedziało co wypada a co nie, że np. kobietę mężczyzna przepuszcza w drzwiach i inne takie. W moje dzieci starałam sie to i owo wpoić, lecz już różnie bywało w tym pokoleniu. Zależy na jakiego partnera w dorosłym życiu taki delikwent/ka trafili, w jakie środowisko weszli. Do tego moda na wychowanie bezstresowe przyszła i wyrosły takie pełne roszczeń i pretensji osobniki, co to im się należy a jak się zepsuje telefon czy komputer to nie wiedzą jak trafić do domu, nic sami nie wymyślą, muszą mieć podane na tacy itp., itd.
    Oczywiście nie wszyscy są tacy – na szczęście. Mamy młodzież wspaniałą osiągającą międzynarodowe sukcesy w różnych dziedzinach. Ale to młodzież sięgająca wzrokiem i umysłem dalej niż czubek własnego nosa. Oby takich jak najwięcej!!!

  5. Agnieszka wakacyjna pisze:

    A dwa szybkie żubry gdzie?

    • anka pisze:

      Ago:-) Popłynęły w siną dal razem z Tatrą dla towarzystwa 😉 A w kwestii napoju chmielowego ostatnio spróbowałam żurawinowego i pyyycha. Przez długi czas byłam fanką imbirowego ale teraz wygrała żurawinka 🙂

  6. Obywatel x pisze:

    Dobrze czytać komentarze
    I dziękuję za komentarz
    Hmm Kinderzstuba hmm ciekawe słowo
    I jak bym nie był poetą to kto wie co było w zimnym świecie i kraju tu ludzi
    Gdzie ptaki piękne śpiewają o życiu i pdzemijąca następna wiosna kiedy mnie nie miało być w tym pięknym piekle. ..

    • anka pisze:

      Krzysztof:-) Dobrze, że jesteś w tym pięknym… świecie , raju czy piekle … to indywidualna sprawa i zmienia się z czasem punkt widzenia i emocje przybierają inną moc. Jesteś szczęśliwy – pomyśl, możesz patrzeć na morze kiedy zechcesz a inni muszą pokonywać setki kilometrów, żeby je zobaczyć. Widzisz, więc możesz patrzeć na ptaki, niebo i kwiaty. Słyszysz, więc możesz słyszeć muzykę, śpiew ptaków i szum morza. Pomyśl, są ludzie, którzy nigdy tego nie doświadczą. A że nie wszystko jest tak jak byśmy chcieli – to już taka właściwość ludzkiego losu. Wszystkich nas to dotyka.
      Pozdrowienie 🙂

  7. Mysza w sieci pisze:

    Oby Aniu.. bo wychowanie dziecka w obecnych czasach nie będzie należało do łatwych tematów 😉 Moi rodzice chowali nas jeszcze właśnie w aurze tej przedwojennej kindersztuby, choć też już musieli naginać wymagania do rzeczywistości. My przy wszechobecnym internecie, wulgaryzmie i telefonach w dłoni mamy coraz trudniej. Oby były siły i cierpliwość do przekazywania wiedzy i dobrego pokierowania młodym człowiekiem 🙂
    p.s. czy ja dobrze kojarzę, że jesteś z Warszawy? Wybieramy się na majówkę w tamte okolice i podpytuję, bo może udałoby się spotkać 🙂

    • anka pisze:

      Myszko:-) Teraz już spod W-wy 😉 Napisałam u Ciebie czemu nie dam rady. Ale nic to, świat się jeszcze nie kończy. Życzę miłych spotkań i wspaniale spędzonego czasu. Buziaki 🙂

  8. Urszula97 pisze:

    Kochana i nie zapowiada się lepiej, chyba czasy się zmieniają, ja to już kategoria wapniak.Tak, tu świeta a tu tyle ofiar, nijak się do siebie nie ma.
    Wnuk 10 letni dalej jest u nas, jestem trochę zniesmaczona , słyszę że wnuki siostry ida do szkoły.Wychowawczyni stwierdziła że tylko 5 osób ma być a reszta w rozjazdach u dziadków , to się mi nie podoba bo mają sporo do nadrobienia.Fotka urocza.

    • anka pisze:

      Uleńko:-) W kategorii wapniaków to i ja się znajduję 😉 Szczególnie kiedy w okularach spojrzę w lustro, wtedy szczególnie dobrze widać rysy na skale wapiennej 😉 Cóż, ważne, że dusza młoda.
      Nauczyciele nie wywalczyli niczego, za to coraz więcej nienawiści w świecie z każdej strony uderza. Tak już pewnie będzie do wyborów. Okropność.
      Upały wczoraj były, wieczorem 22 stopnie po 20-ej. Niesamowite jak na kwiecień.
      Uleńko, odpoczynku życzę w majówkę, mimo zmęczenia przy dzieciach to cudny czas, kiedy je mamy dla siebie. Za chwilę będą duże i już będą miały swoje życie. Pozdrowienia 🙂

  9. Lucy pisze:

    Do sasiedniego domu wprowadzila sie mloda rodzina, i faktycznie dzieci znaja pozdrowienia. Bardzo mile dzieci, wiec jest nadzieja w narodzie 😉 notabene pochodzenie enerdowskie, byc moze dlatego.
    U nas w rodzinie na dniach tez ma sie urodzic dziewczynka, tak wiec czekam 🙂

    • anka pisze:

      Lucy:-) Zauważyłam, że w mniejszych miejscowościach dzieci jeszcze są wychowywane normalnie i mówią: dzień dobry, np. w Szczawnicy i okolicach jak byliśmy – to obcy pozdrawiają. Na szlakach w górach od razu widać kto skąd – z dużego miasta patrzy jak na powietrze na człowieka idącego z przeciwka, inni pozdrawiają się, uśmiechają, czasem zagadną, podpowiedzą, spytają i miło jest.
      Niech maleństwo łatwo przyjdzie na świat i będzie szczęśliwe 🙂

  10. marijana2 pisze:

    Czasy takie niespokojne. Tyle złego dzieje się w różnych zakątkach świata. Ale uśmiechnęłam się czytając o zbiegach okoliczności związanych z narodzinami wnuczek Twojej przyjaciółki. Zdarzyła mi się trochę podobna historia. Wnuczek mojej przyjaciółki (jeszcze ze szkoły podstawowej) urodził się dokładnie w moje okrągłe urodziny, a trzy lata później przyszła na świat wnuczka w dniu okrągłych urodzin mojej mamy. Dlatego zawsze dokładnie pamiętam, ile szkraby mają lat i kiedy obchodzą urodziny. Śmieję się, że jestem ich przyszywaną babcią 🙂

  11. anka pisze:

    Marijanko:-) Tytuł przyszywanej babci po prostu Ci się należy!
    Spoglądając w kalendarz, w którym wszystko notuję – inaczej nie ogarnęłabym wszystkich rocznic, okazji, wizyt lekarskich itd. – widzę, że są dni, w których nic się nie dzieje a są takie, w których wydarzenia się nawarstwiają i jest ich duża ilość. Np. 24 czerwca jest takim dniem – są imieniny, urodziny, rocznica śmierci i rocznica ślubu – związane z bliskimi osobami.

Skomentuj kasiapur Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *