Padaczka

Skituś ma padaczkę. Niestety lekarz potwierdził. U nas miał trzy ataki, ostatni dwa dni temu. Pierwszy dawno już, u siebie w domu. Nikt nie myślał o padaczce, synowa przypuszczała, że może być uczulony na cytrusy, bo akurat zwinął kanapkę z dżemem pomarańczowym. Kiedy u nas zdarzyło się po raz pierwszy, poddałam się tej sugestii, ponieważ był sernik ze skórką pomarańczową i podejrzewałam, że mógł spaść kawałek na podłogę, albo babcia D. z miłości kochanego łakomczucha podkarmiła smakołykiem.
Było to tak, że w nocy zbudził nas jakiś dziwny dźwięk, ni to szczeknięcie, ni wycie. Wyskoczyłam z łóżka na schody i przeraziłam się. Skituś leżał na boku na szerokim schodzie na półpiętrze, wył, przebierał łapkami w powietrzu jakby biegł. Przemknęła mi myśl, że go sparaliżowało. Mąż bidusia przytrzymał i wtedy zobaczyłam, że całe schody są zasiusiane. Poszłam po ręcznik papierowy a Skituś za chwilę znalazł się koło mnie, już normalnie na czterech nogach. Innych reakcji wtedy nie zaobserwowałam, cieszyłam się, że nic mu się nie stało.
Następny atak był już ewidentnie padaczkowy. Z ogródka wpadł nagle do pokoju z podkulonym ogonem jakby się czegoś bardzo przestraszył. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo on ogólnie strachliwy jest. Wyszłam z ciekawości zobaczyć co go tym razem przestraszyło. On wybiegł za mną i padł na trawę rzucany konwulsjami, wył z przerażenia chyba i piana z pyska mu poleciała. Krzyknęłam do Męża, przybiegł natychmiast i trzymaliśmy biedaka uspokajając. Wyglądało strasznie, naprawdę. Po tym incydencie Duży i Mąż pojechali do weterynarza. Zrobiono badania, wyszły nie najgorzej. Doktor powiedział, że jeśli ataki są rzadkie, to się nie daje leków, bo one zamulają psa tak, że robi się z niego po prostu muł. Jeden atak na pół roku to jeszcze nie jest źle.
Dwa dni temu też z ogródka wpadł do domu, pobiegł do kuchni i usłyszałam odgłos, jakby się przewrócił. Spojrzałam – faktycznie, ale się podniósł i kawałek dalej padł z drgawkami. Tym razem wiedzieliśmy co robić, uspokoiliśmy go trzymając, żeby drgawki opanować, gładziłam go spokojnym, jednostajnym ruchem, mówiliśmy do niego cały czas i szybko się uspokoił. Szybko w porównaniu z poprzednim atakiem, piany też nie było.
Natomiast po obu ostatnich objaw dodatkowy był następujący: Skituś zachowywał się jakby nagle znalazł się w nowym dla siebie miejscu, obszedł wszystkie kąty jakby dopiero je poznawał. Na Szilkę też reagował jak na nową osobę. Miałam wrażenie, że doznał zaburzenia pamięci, na szczęście krótkotrwałego.
I tak się porobiło:(

15.10.2018

  • babciabezmohera Przerażające. Bardzo współczuję! 🙁
  • irsila Może pożarł babciną tabletkę?
  • annazadroza BBM:-) Tak to już z tymi naszymi zwierzaczkami jest, że one się naprawdę niewiele od nas różnią, chorują tak samo, kochają i cierpią też. Lepsze są, nie fałszywe jak ludzie, to nas różni. W sumie dobrze, że Skitek jest u nas, bo gdyby taki atak przy maleńkim dziecku się zdarzył, to… nie chcę myśleć, co mogłoby się stać.
  • tessa37 Biedny:(
    W tym wszystkim ma szczescie, ze jest u Was, ludzi ktorzy go kochaja i sie nim opiekuja…
  • annazadroza Irsilo:-) Na początku braliśmy pod uwagę taką możliwość, ale po analizie – odrzuciliśmy ją. Babcia tabletki łyka teraz pod kontrolą, poza tym bardziej byłby uspokojony niż pobudzony. No i weterynarz badania zrobił i diagnozę postawił.
  • annazadroza Tesso:-) Wszyscy go kochają, bo on taki pieszczoch do kochania, ciaputek-gapcio:) Wiadomo teraz, że niczego od niego nie można wymagać, trzeba uważać, żeby się nie stresował niepotrzebnie i zobaczymy jak będzie dalej. Z rasowymi psami z reguły są większe zdrowotne problemy niż z tymi wielorasowymi.
  • Gość: [Hanna] *.ftwttx.spcsdns.net Bardzo wspolczuje. Mielismy wilczyce z padaczka. Brala lekarstwo, finobarbitol, Ataki miala co miesiac , Zyla10 lat. I tak jak piszesz po atakach musiala sobie wszystko na nowo przypominac.
  • urszula97 Biedny piesek,ich też dopada ta choroba?
  • Gość: [urszula97] *.static.ip.netia.com.pl Koty też chorują na to?
  • tessa37 Urszula97-tak, niestety.
  • bognna Biedactwo. Dobrze, ze ma dobrych ludzi wokol siebie:)
    Trzymam kciuki za Was i za psiaka:)
  • kotimyszkot Szkoda pieska, oby mu się nie nasilały te ataki. Wierzę, że robicie wszystko, by mu było u Was jak najlepiej.. Powodzenia i zdrowia życzę i Wam i pieskowi 🙂
  • 45gogula biedaczysko…mnie to zawsze skręca , jak widzę krzywdę zwierząt- zwłaszcza od strony człowieka- ale i taka też by mi serce pokroiła na kawałęczki
  • emma_b smutne to bardzo, ale jeśli ataki nie będą zbyt częste da psinka radę.
  • annazadroza Hanno:-) A w jakim wieku sunia zachorowała? Skits ma 8 lat, ataki zaczęły się ok. 1,5 roku temu. Na razie były 4. Teraz – obserwujemy go w miarę uważnie.
    Dziękuję i pozdrawiam:)))
  • annazadroza Urszulko:-) One chorują tak jak i my, powiedzieć tylko nie potrafią co im dolega. Albo inaczej – mówią, tylko my ich nie rozumiemy.
  • annazadroza Bognno:-) Dzięki, kochamy ciaputka i staramy się, żeby mu było jak najlepiej. Sziluni oczywiście też:)))
  • annazadroza Myszokocie:-) Dzięki, w imieniu pieska też:) Pewnie, że staramy się ile można:)
  • annazadroza Gosiu:-) Zwierzaki są bezbronne wobec nas, a takie ufne i kochające. Ludzie to często potwory w porównaniu z nimi.
  • annazadroza Emmo:-) Nie ma wyjścia, trzeba jakoś z tym żyć. Oby faktycznie ataki nie powtarzały się zbyt często.
© Anna Blog

Podziel się:
Ten wpis został opublikowany w kategorii Myślę sobie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *